W czwartek parkiet zachowywał się bardzo podobnie jak w środę. Indeks przez wiele godzin czaił się w rejonie z poprzedniego zamknięcia, aby skończyć dzień nerwowo. Ostatnie odbicie nastąpiło głównie dzięki surowcom, tymczasem dane z amerykańskiego rynku nie napawają optymizmem, notowania miedzi i ropy poszły w dół, a walory KGHMu, ORLENu, LOTOSU i całego WIG20 nie miały zbyt wielu powodów do zwyżek.
Z najnowszych danych wynika, że w tygodniu zakończonym 12 stycznia do
funduszy akcyjnych na świecie, w dużej mierze na rynki rozwinięte,
napłynęło 5,4 mld USD. Coraz więcej osób inwestuje w agresywne, światowe fundusze, co w połączeniu z optymistycznymi doniesieniami gospodarczymi, przerastającymi oczekiwania wynikami amerykańskich spółek za IV kwartał 2010 r. oraz stabilizacją w kwestii kryzysu zadłużenia w Europie sprawia, że wśród inwestorów dominuje pozytywne nastawienie do giełdy.
Japonia łączy się z Chinami w walce z kryzysem i deklaruje udzielenie wsparcia Staremu Kontynentowi. Japoński minister finansów dał słowo, że zakupi obligacje, wyemitowane przez Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej, stworzony specjalnie z myślą o krajach, które znajdują się w tarapatach. Kraj Kwitnącej Wiśni może nabyć nawet przeszło 20% wszystkich, wspomnianych papierów wartościowych.
Mimo że w dniu dzisiejszym nie ukazały się żadne, istotne publikacje, inwestorom nie brakowało emocji. Rano eurodolar zniżkował pod poziom 1,2900. Kurs poszedł w dół, ponieważ obawy, związane z kryzysem fiskalnym Portugalii i Hiszpanii, przybrały na sile.
W roku 2010 nastąpiła zasadnicza zmiana sytuacji na rynku kredytów hipotecznych. Zarówno marże kredytów w złotych, jak i w euro, były systematycznie obniżane. Przeciętna marża kredytu, udzielonego w złotych na kwotę 300 tys. zł, przy wkładzie własnym 25%, w grudniu wyniosła 1,73%.