Dlaczego główny indeks WIG odnotował spadki, a na światowych rynkach akcji nastąpiły wzrosty?
REKLAMA
REKLAMA
Wskaźniki gospodarcze
REKLAMA
REKLAMA
Amerykański indeks ISM wzrósł, i to zarówno w sektorze wytwórczym, jak i usługowym. W przypadku drugiej co do wielkości gospodarki światowej, czyli Chin, dane te nie były już tak jednoznaczne. Indeks przemysłowy spadł, ale poszedł w górę indeks dla usług. Jeden spadek indeksu przemysłowego to zdecydowanie za mało, aby zwiastować odwrócenie trendu. Ale nawet, jeżeli przyjmiemy, że z reguły bardziej wrażliwy na zmiany koniunktury sektor wytwórczy rzeczywiście lekko zwolnił, będzie to jedynie dobry sygnał dla rynków, które obawiają się skutków ewentualnego przegrzania gospodarki w Chinach. Zmienne dane przyniosły również odczyty dla Eurolandu, z tym że tutaj poprawiła się dynamika wzrostu przemysłu, natomiast lekkiemu wyhamowaniu uległa koniunktura w usługach. Dobry wynik przemysłu w strefie euro to przede wszystkim zasługa niemieckiej gospodarki. PMI osiągnął tam poziom aż 60 punktów. Odczyty wskaźników PMI dla niektórych, innych gospodarek Europy Zachodniej, nie były już tak optymistyczne i niekiedy znajdowały się poniżej granicy 50 punktów, zwiastującej kurczenie się aktywności przedsiębiorstw. W Polsce przemysłowy PMI potwierdził dobrą koniunkturę, wzrastając piąty raz z rzędu do poziomu 56,3.
W efekcie wzrosły też globalne wskaźniki PMI, szacowane przez JP Morgan. Przemysłowy poprawił się o 1,1 punktu, równając do poziomu 55, usługowy zwyżkował z 54,6 do 57,3, a zbiorczy z 54,5 do 57,1. Dane te wyraźnie wskazują na to, że globalna gospodarka wciąż pozostaje w fazie ożywienia, a czynniki ryzyka, takie jak na przykład kryzys fiskalny w strefie euro, mają często przełożenie na lokalną koniunkturę, ale jak na razie nie zagrażają gospodarce w skali globalnej. Niepokoić może jedynie fakt, że poziomy niektórych wskaźników PMI zbliżają się do obszarów, w których historycznie często dochodziło do ważnych punktów zwrotnych, rozpoczynających wyhamowanie lub nawet spadek aktywności przedsiębiorstw.
Warto również wspomnieć piątkowy raport o sytuacji na rynku pracy w USA, który według powszechnych opinii przyniósł negatywne informacje. Rozbudzone dobrymi danymi z firmy ADP nadzieje kazały analitykom oczekiwać zwiększenia się liczby etatów w sektorze pozarolniczym w grudniu aż o 150 000. W rzeczywistości wzrosły one tylko o 103 000. Znacznie spadła też stopa bezrobocia: z 9,8% do 9,4%. Był to największy spadek od kwietnia 1998 roku. Jednak analitycy uważali, że jest to głównie skutek zmniejszenia się zasobów siły roboczej, spowodowanego rezygnacją zniechęconych do poszukiwania pracy osób.
Dowiedz się także: W co warto było inwestować za granicą w 2010 roku?
Te dane początkowo wywołały spadki na amerykańskich giełdach, ale w drugiej połowie sesji indeksy odrobiły większość strat. Być może inwestorzy uznali, że raport nie wnosi tak naprawdę nic nowego, jeśli chodzi o złe informacje. Ilość stworzonych etatów w grudniu co prawda była mniejsza niż oczekiwano, ale aż o 70 000 zostały skorygowane w górę dane z października i listopada. Bez względu na powody, spadek stopy bezrobocia pozostaje nadal spadkiem i to znacznym. Tak czy inaczej, comiesięczna kreacja etatów w liczbie nawet 150 000 tysięcy nie poprawi szybko sytuacji na rynku pracy. Przy takiej dynamice zajmie to lata, i chyba właśnie takie tempo poprawy na rynku pracy jest dyskontowane w cenach akcji. Dlatego można interpretować raport jako neutralny, a nie negatywny dla rynku. W rezultacie tak też prawdopodobne został odczytany przez inwestorów.
Trendy na polskim rynku
REKLAMA
Podczas pierwszego tygodnia nowego roku nastąpiła stonowana kontynuacja tendencji wzrostowych na światowych rynkach akcji, co było potwierdzeniem korzystnych trendów w globalnej koniunkturze gospodarczej, ujawnionych choćby przez wskaźniki PMI. Jednym z wyjątków była polska giełda, której główny indeks WIG w skali tygodnia zanotował zniżkę w wymiarze 1,3%. Przyczyniły się do tego głównie duże spółki. WIG20 zniżkował aż o 2,3%. Tydzień na plusie zakończyły natomiast indeksy małych i średnich spółek. Spadki w okresie, gdy na świecie przeważa aprecjacja kursów akcji, dobre odczyty wskaźników makroekonomicznych i niższe wartości indeksów, wywołane głównie zniżkami blue chip’ów, dosyć wyraźnie wskazując na winowajcę. Najbardziej oczywistą przyczyną wydaje się być niepewność inwestorów, związana z wpływem na rynek ograniczenia wysokości składek, przekazywanych do OFE. Dodatkowo wydaje się, że zagraniczni inwestorzy zaczęli już dostrzegać, iż powodem zmian w systemie emerytalnym była głównie próba rządu uchylenia się od przeprowadzenia prawdziwych i bardzo już potrzebnych reform finansów publicznych.
Mimo niekorzystnego tygodnia, dotychczasowe zniżki to jeszcze zbyt mało, aby zaobserwować oznaki odwracania się trendu wzrostowego. Niestety, ewentualna kontynuacja spadków w ciągu najbliższych dni szybko doprowadzi do przebicia linii trendu wzrostowego, trwającego od lipca ubiegłego roku. Byłby to pierwszy objaw, sygnalizujący, że dekoniunktura może potrwać trochę dłużej. Jednak do kluczowych poziomów wsparcia nadal jest dosyć daleko. Patrząc na indeks WIG, wysokie prawdopodobieństwo odwrócenia trendu przyniósłby dopiero spadek poniżej poziomu 45 000 punktów. W przypadku WIG20 ważnym wparciem jest 2 600 punktów.
Polecamy serwis: Lokaty
Ryzyko inwestycyjne
Rentowności greckich obligacji o długim terminie do wykupu przewyższają już wyraźnie poziomy osiągnięte w maju, przed wprowadzeniem Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Portugalia, która jako pierwsza w tym roku testowała popyt inwestorów, nie miała problemów z uplasowaniem sześciomiesięcznych bonów skarbowych, jednak ich oprocentowanie wyniosło aż 3,686%, w porównaniu do 2,045% rentowności, osiągniętej na aukcji wrześniowej. Do państw, mających kłopoty, coraz wyraźniej dołącza Belgia. Jej dług wyniósł w 2010 roku 98,6% w relacji do PKB. Stosunek ten był większy tylko w Grecji, gdzie wyniósł aż 140,2% oraz we Włoszech, gdzie stanowił 118,9%. W skali tygodnia euro straciło w stosunku do wszystkich głównych walut.
W ubiegłym tygodniu, po raz pierwszy w historii, średnie ryzyko długu publicznego krajów Zachodniej Europy, mierzone indeksami firmy Markit, było większe niż ryzyko długu rynków wschodzących. Według agencji Bloomberg indeks Markit iTraxx SovX Western Europe przewyższył o 7 punktów bazowych indeks Markit iTraxx SovX CEEMEA, który odzwierciedla wycenę wiarygodności długu krajów z Europy Środkowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki. Największy udział w tym indeksie mają państwa Europy Wschodniej (Polska 6%) i Turcja.
Powyższe czynniki coraz wyraźniej wskazują na to, że niedługo może czekać nas kolejny etap eskalacji kryzysu fiskalnego strefy euro. W tym tygodniu Portugalia, Włochy i Hiszpania będą sprzedawać obligacje. Uwaga inwestorów zostanie skierowana na wielkość popytu zgłoszonego na aukcjach oraz rentowności uzyskane przez te państwa.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.