W co najbardziej opłaca się inwestować w 2011 roku?
REKLAMA
REKLAMA
Szanse i zagrożenia dla inwestorów
REKLAMA
REKLAMA
Kontynuowanie ilościowego luzowania polityki pieniężnej i zatwierdzone niedawno ulgi podatkowe w USA będą sprzyjać wzrostom cen ryzykownych aktywów nie tylko w tym kraju, ale i na całym świecie. Rok 2011 w Stanach jest też trzecim rokiem cyklu prezydenckiego, w którym, według statystyk, uzyskanie dodatniej stopy zwrotu z inwestycji w akcje jest niemal pewne. Ostatnie odczyty wskaźników makroekonomicznych oraz prognozy międzynarodowych instytucji finansowych wskazują na dosyć dynamiczny wzrost globalnej koniunktury w rozpoczynającym się roku.
W skali całego roku najbardziej powinny zyskiwać akcje, głównie amerykańskie i te notowane na rynkach wschodzących oraz surowce. Na spokojny przebieg wykresów ich cen nie pozwolą jednak wciąż aktywne czynniki ryzyka. Do najpoważniejszych z nich należy rozwój sytuacji na froncie europejskiego kryzysu fiskalnego. Można przyjąć założenie, że państwa peryferyjne strefy euro mają jeszcze przed sobą największe problemy. Spadkowe notowania europejskich indeksów akcji, obserwowane w ostatnich dniach minionego roku, wyraźnie wskazują na to, że inwestorzy obawiają się rychłego nadejścia kolejnego etapu eskalacji kryzysu, którego ostateczne konsekwencje są trudne do przewidzenia.
REKLAMA
Specyficznym zagrożeniem dla notowań polskich akcji mogą okazać się konsekwencje wprowadzenia reformy systemu emerytalnego w kształcie proponowanym przez rząd. Wartość przekazywanych do OFE składek spadnie o niemal 70%. Jednocześnie znikoma jest szansa na podniesienie limitów na inwestycje w papiery udziałowe. To zmniejszy pochodzący z tych instytucji popyt na akcje. W obliczu wzrastającej aktywności na rynku pierwotnym może okazać się, że w najbliższych miesiącach OFE zaczną być źródłem podaży papierów niektórych spółek. Pytanie, czy negatywne zjawiska będą miały miejsce już na początku roku, czy też nastąpią dopiero po 1 kwietnia, kiedy to szacunkowo powinien zacząć działać zreformowany system.
Kontynuacja zacieśniania polityki pieniężnej w Chinach stanowi potencjalne zagrożenie dla globalnej koniunktury gospodarczej. Dla rynków wschodzących niebezpieczna jest presja na aprecjację ich walut. W USA największym wrogiem inwestorów może okazać się ewentualny brak wyraźnej poprawy na rynku pracy oraz kontynuacja spadków cen nieruchomości.
Reforma systemu emerytalnego bardziej uderzy w duże spółki
Obserwowany, lepszy od oczekiwań rynkowych wzrost polskiej gospodarki ma duże szanse na kontynuację w najbliższych latach. Według prognoz Komisji Europejskiej w 2011 Polska stanie się się drugim, najszybciej rozwijającym się krajem wśród państw członkowskich. W 2012 ma zostać liderem wzrostu PKB. Także prognozy Banku Światowego dla polskiego PKB na 2011 rok znacznie poprawiły się. Wiele wskazuje więc na to, że świetne dane o dynamice PKB w III kwartale to tylko preludium do wejścia na ścieżkę długotrwałego wzrostu, co powinno wspierać notowania polskich akcji i inwestujących w nie funduszy. Oczywiście zagrożeniem dla realizacji tych prognoz może być ewentualny, negatywny wpływ europejskiego kryzysu fiskalnego na realną gospodarkę.
Notowania akcji małych i średnich spółek nie zachwyciły w minionym roku. Przyspieszenie dynamiki wzrostu gospodarki w najbliższych latach musi jednak prędzej czy później przełożyć się na znaczącą poprawę wyników finansowych przedsiębiorstw z tej grupy, co z kolei powinno doprowadzić do większej, względnej siły kursów małych spółek na GPW. Natomiast na dużych spółkach w większym stopniu może odbić się negatywny wpływ reformy systemu emerytalnego.
Dowiedz się także: Które branże dały inwestorom najwięcej zarobić w 2010 roku?
Szansa na rehabilitację funduszy hedginowych
W tym roku do funduszy hedgingowych, reprezentowanych dotychczas w Polsce jedynie przez Superfund TFI, dołączył Skarbiec Alternatywny, odzwierciedlający notowania jednego z funduszy firmy MAN. Od jakiegoś czasu wyniki tych funduszy nie zachwycają. Ta zła passa skłoniła zarządzających do modyfikacji zasad strategii inwestycyjnych, które opierają się głównie na inwestowaniu na podstawie trendów rynkowych. Daje to szansę na poprawę wyników w nadchodzących latach. Fundusze tego rodzaju zazwyczaj są nisko skorelowane z funduszami innego typu, co poprawia stosunek oczekiwanego zysku do podejmowanego ryzyka w skali całego portfela inwestycyjnego.
Inwestowanie w akcje zagraniczne
Jak wspomniano wcześniej, w tym roku dużą szansę na zysk mają inwestujący w akcje amerykańskie. Dalej warto też zachować ekspozycję na rynki wschodzące. Jeżeli wyceny, oparte na wskaźnikach C/Z dla światowych indeksów, skorygujemy o prognozowane dynamiki wzrostu gospodarek, to okaże się, że emerging markets wciąż przodują w tak sporządzonym rankingu atrakcyjności inwestycyjnej. Dodatkowo, na tle tego, co dzieje się obecnie z finansami krajów rozwiniętych, rynki wschodzące powoli tracą swój tradycyjny status obszarów zwiększonego ryzyka. Skutkuje to zmniejszaniem się oczekiwanej przez inwestorów premii za ryzyko, co dodatkowo wzmacnia kursy akcji w tych krajach.
Z racji relatywnie niskich wycen, opartych na analizie porównawczej oraz spodziewanych wzrostów na rynku surowców, większą siłą względną w grupie rynków wschodzących powinny cechować się rosyjskie akcje. Wciąż dosyć atrakcyjne pozostają kraje, które w ubiegłym roku były ulubieńcami inwestorów, czyli Indonezja, Tajlandia czy Turcja.
Sporą zagadką roku 2011 będzie zachowanie się kursów akcji największego z krajów, zaliczanych do rynków wschodzących, czyli Chin. Z jednej strony mamy wciąż ogromy potencjał wzrostowy tej gospodarki. Z drugiej strony istnieje możliwość studzenia trochę za bardzo rozgrzanej koniunktury. Obserwowany ostatnio dynamiczny wzrost indeksu akcji serii B, czyli papierów, które mogą kupować cudzoziemcy i które dominują w składzie portfeli funduszy inwestujących w tym kraju, spowodował dużą dywergencję z wykresami indeksów akcji, niedostępnych dla inwestorów zagranicznych. Sugeruje to możliwość wystąpienia głębszej korekty notowań papierów typu B.
Polecamy serwis: Kredyty
Apogeum kryzysu fiskalnego strefy euro najprawdopodobniej będziemy oglądali w tym roku. Spełnienie się takiego scenariusza doprowadzi do mocnych spadków cen akcji na giełdach Eurolandu. Przy założeniu, że kryzys nie skończy się ani na niewypłacalności systemu bankowego w Europie, ani upadkiem wspólnej waluty, będzie to dobry moment na kupno funduszy akcyjnych, inwestujących w tym rejonie. Nie należy jednak zbytnio spieszyć się z ewentualnym nabyciem konkretnych jednostek. Dla bezpieczeństwa warto rozłożyć zakupy w czasie.
Z perspektywy polskiego inwestora olbrzymie znaczenie dla wyników zagranicznych inwestycji mogą mieć notowania walut. Nawet dobre wytypowanie rosnącego, zagranicznego rynku nie gwarantuje sukcesu, jeżeli w tym samym czasie znacznie umocni się polska waluta. Rozwiązaniem mogą okazać się fundusze zabezpieczone przed ryzykiem walutowym. Polscy inwestorzy posiadają już możliwość zakupu jednostek takich funduszy, jednak wciąż oferta na naszym rynku nie jest duża. Trzeba pamiętać, że polska waluta nie tylko umacnia się, ale w ostatnich latach mieliśmy także do czynienia ze znacznym osłabieniem złotego. A w takiej sytuacji niestety fundusze zabezpieczone przed ryzykiem walutowym nie pozwalają na osiągnięcie dodatkowych zysków. Wydaje się więc, że szczególnie w dłuższym okresie lepiej jest pogodzić się z istnieniem ryzyka walutowego i potraktować różnorodność walutową portfela inwestycyjnego jako jeszcze jedną formę dywersyfikacji.
Potencjał złota i surowców
Warto inwestować w surowce w okresie ożywienia globalnej koniunktury. Surowce są też dobrym zabezpieczeniem przed deprecjacją dolara, której obawiają się niektórzy inwestorzy na skutek ekspansywnej polityki gospodarczej USA. Notowania surowców wspierane są przez niski koszt pieniądza na świecie. Cenom towarów mogłaby poważnie zaszkodzić jedynie globalna recesja, której wystąpienie w najbliższym czasie jest raczej mało prawdopodobne. Stopy zwrotu z surowców w minionym roku były lepsze niż te osiągnięte z akcji lub obligacji. Mimo tego ich potencjał wzrostowy raczej nie wyczerpał się jeszcze.
W 2010 roku mocno rosły też ceny złota i metali szlachetnych. Złoto wybierali zarówno inwestorzy, którzy obawiali się drugiego dna recesji, jak i ci, którzy na skutek rozdęcia bilansu Fed oraz długu i deficytu budżetu Stanów Zjednoczonych oczekują niekontrolowanego wzrostu inflacji w dłuższym okresie czasie. Nie bez znaczenia pozostają niskie rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, które zmniejszały alternatywny koszt utrzymywania nie przynoszącego przecież żadnego dochodu żółtego kruszcu. Ostatnie wzrosty rentowności obligacji powoli zmniejszają znaczenie tego ostatniego powodu aprecjacji cen złota. Mimo to nadal warto mieć w swoim portfelu fundusze inwestujące w złoto, które z powodu niskiej korelacji z innymi aktywami zawsze jest dobrym dywersyfikatorem w portfelu. To również rodzaj ubezpieczenia dla portfela na wypadek gdyby wydarzenia na globalnych rynkach przybrały kierunki inne niż zakłada panujący obecnie konsensus.
Niskie stopy zwrotu z inwestycji w obligacje
Końcówka roku zapowiada dosyć wyraźnie rozpoczęcie globalnego trendu wzrostu rentowności dłużnych papierów wartościowych. Wiele argumentów wskazuje na to, że tendencja ta może być kontynuowana, co będzie oznaczać niskie lub w niektórych przypadkach nawet ujemne stopy zwrotu z inwestycji w fundusze obligacji. Dobrze zdywersyfikowany, długoterminowy, odpowiednio dopasowany do profilu tolerancji ryzyka inwestora portfel, w większości przypadków zawierać będzie pewien odsetek funduszy obligacyjnych. Wydaje się jednak, że w 2011 ryzyko negatywnych konsekwencji, wynikających z niedoważania tego rodzaju funduszy w portfelu inwestycyjnym, jest znikome.
Zabezpieczenie przed ryzykiem
Podstawowym rozwiązaniem, zmniejszającym ryzyko inwestycji nie tylko w fundusze, jest dywersyfikacja. Nie warto koncentrować portfela na jednym funduszu. Takie podejście zwiększa ryzyko i element szczęścia (lub jego braku) w końcowym wyniku inwestycji. Ponieważ ciągle istnieje wiele potencjalnych zagrożeń dla scenariusza kontynuacji wzrostu światowej gospodarki, warto zastanowić się nad zastosowaniem aktywnych technik ograniczania ryzyka. Najprostszym sposobem na to jest ustalenie maksymalnego poziomu akceptowalnej straty na każdym z funduszy, którego przekroczenie będzie skutkować umorzeniem jednostek. Jeszcze lepsze rezultaty powinno dać zdefiniowanie z góry warunków, których łączne wystąpienie będzie skutkować rozpoznaniem zmiany trendu i wyjściem z danej inwestycji w celu ochrony kapitału. Dobre wyniki daje obserwacja trendów indeksów giełdowych w połączeniu z trendami wskaźników wyprzedzających koniunktury, które opisują rozwój aktywności gospodarczej w najważniejszych krajach świata. Warto też tak ustawić parametry kontroli ryzyka, aby nie dokonywać zbyt często transakcji, ponieważ w przypadku funduszy inwestycyjnych może to być kosztowne i nieefektywne podatkowo. Niestety, aktywna kontrola ryzyka w takim wydaniu wymaga poświęcenia sporej ilości czasu na obserwacje opisanych powyżej zjawisk.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.