Na których rynkach finansowych nastąpi najbardziej dynamiczny rozwój w roku 2011?
REKLAMA
REKLAMA
Gospodarka w kraju i na świecie w 2011 r.
REKLAMA
W Europie główną siłą napędową pozostaną Niemcy, podczas gdy wzrost w krajach Europy Południowej, zmuszonych do znacznych cięć fiskalnych, będzie nadal bardzo słaby. Spowolnienia tempa wzrostu można spodziewać się w krajach rozwijających się, w których rosnąca inflacja zmusza władze monetarne do zacieśniania polityki. Nadal jednak kraje rozwijające się będą rosnąć w siłę znacznie szybciej od krajów rozwiniętych.
W rodzimej gospodarce oczekujemy wzrostu PKB w tempie powyżej 4%. Do inwestycji publicznych oraz konsumpcji prywatnej, które napędzały gospodarkę w ubiegłym roku, powinny dołączyć inwestycje prywatne.
W obliczu kryzysu firmy powstrzymywały się od zwiększania mocy produkcyjnych, gromadząc znaczne środki pieniężne. Wydaje się, że w tym roku mogą zacząć je wydawać.
Dowiedz się także: Jakie są najmłodsze indeksy na GPW?
Globalne problemy i kwestia zadłużenia
Największym, globalnym ryzykiem pozostanie kwestia zadłużenia krajów. Podobnie jak w 2010 r. najwięcej będziemy o nim słyszeć w kontekście tzw. peryferyjnych krajów strefy euro. Niewykluczone są kolejne pakiety pomocowe, oczekuje się także stworzenia bardziej systematycznego mechanizmu pomocy dla państw z tego rejonu. Nie należy także zapominać o sytuacji fiskalnej w Stanach Zjednoczonych, która w scenariuszu zbyt wolnego wzrostu może być kolejnym punktem zapalnym dla rynków finansowych. Natomiast największe ryzyko dla krajów rozwijających się stanowi inflacja, powodowana przez szybko rosnące ceny surowców oraz żywności. Banki centralne tych państw są więc zmuszone do zacieśniania polityki monetarnej, co negatywnie wpływa na tempo wzrostu PKB.
Brak stabilności na rynku obligacji
W scenariuszu przyspieszenia wzrostu, rentowności obligacji na rynkach bazowych będą rosnąć, choć niewykluczone, że pierwsze podwyżki oficjalnych stóp zobaczymy dopiero w przyszłym roku. Także w wersji wolniejszego wzrostu reakcja rynków obligacji może być negatywna, ze względu na brak możliwości rozwiązania problemu zadłużenia poprzez „wyrośnięcie” z długów. Rentowności polskich obligacji uwzględniają już dość wysokie podwyżki stóp procentowych. Wydaje się, że w cenach jest ujęta znaczna premia za ryzyko, wynikająca z pogorszenia się stanu gospodarki fiskalnej i braku realnych reform, które mogłyby tę sytuację uzdrowić. Budżet roku wyborczego trudno uznać za konserwatywny, a niepewność co do ostatecznego kształtu zmian w systemie emerytalnym zniechęca inwestorów do większego zaangażowania się w polskie obligacje. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w ubiegłym roku nastąpił bardzo silny napływ kapitału zagranicznego na polski rynek papierów skarbowych. Wobec zmniejszenia roli funduszy emerytalnych należy oczekiwać wzrostu zmienności cen obligacji.
Polecamy serwis: Lokaty
Poprawa sytuacji na rynku akcji
REKLAMA
Globalne uwarunkowania makroekonomiczne, czyli przyspieszający wzrost przy ciągle niskich stopach procentowych, powinny w tym roku sprzyjać inwestycjom w ryzykowne aktywa, w tym w akcje. Chociaż tradycyjnie polski rynek pozostanie pod wpływem sytuacji globalnej, to w tym roku wydaje się, że czynniki lokalne będą równie istotne. Akcjom powinno sprzyjać dalsze przyspieszenie wzrostu gospodarczego oraz poprawa zysków spółek. Zaproponowane obniżenie składki, przekazywanej do otwartych funduszy emerytalnych, wpłynie znacząco na ich aktywność na rynku. W ubiegłym roku OFE dokonały zakupów akcji na kwotę ponad 13 mld złotych, co było porównywalne z wartością debiutów na giełdzie. Niższa składka, nawet przy założeniu zmiany limitów, oznacza, że kwota ta w bieżącym roku zmniejszy się nawet o połowę. Inne, nieortodoksyjne sposoby walki z deficytem, takie jak podatek bankowy czy tzw. parapodatki, dotykające inne sektory, głównie surowcowy i chemiczny, także zostałyby negatywnie odebrane przez rynek, szczególnie przez inwestorów zza granicy, którzy wobec mniejszej aktywności funduszy emerytalnych mają być główną siłą napędową polskiej giełdy.
Należy oczekiwać wzrostu rynku akcji o kilkanaście procent, w skali porównywalnej bądź nawet nieco mniejszej od wzrostu zysków spółek. Nadal uzasadnione jest pozytywnie nastawienie do sektorów, dających ekspozycję na konsumenta, w tym banków, a także do spółek produkcyjnych, korzystających z wysokiej dźwigni operacyjnej i nierzadko finansowej. Za ryzykowny można uznać sektor budowlany, w którym nie wykluczamy spadku marż, wynikającego głównie ze wzrostu cen materiałów budowlanych.
Ewa Radkowska-Świętoń, członek zarządu ING PTE S.A.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.