WIG20 na minusie
REKLAMA
REKLAMA
Od dwóch dni skutecznie prowokował on do działania popyt i tym razem także spełnił swoje zadanie, chociaż w końcówce byki straciły ten argument, bo indeks zakończył dzień poniżej tej bariery. Dzień był bogaty w dane makro, ale komunikaty były na przemian dobre i złe. Zaczynając od porannego odczytu inflacji w Australii, rynki dostały pretekst do wzrostów. Ceny w tym kraju poszły w górę zgodnie z oczekiwaniami, zwiększając się o 2,7 proc., a ponieważ tamtejszy bank centralny zaczął podnosić stopy procentowe wcześniej niż inni, Australia nie powinna mieć inflacyjnych problemów, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Innymi słowy istnieje nadzieja na bezbolesne wyjście z QE. W dalszej części dnia nastąpiło największe, negatywne wydarzenie – rynki zaskoczył odczyt PKB z Wielkiej Brytanii za ostatni kwartał 2010 roku. Zamiast wzrosnąć o prognozowane 0,5 proc., gospodarka skurczyła się o 0,5 proc. Reakcja rynków była nieproporcjonalnie mała wobec rangi takiego odczytu i nie utrzymała się dłużej niż kilka minut. Ciekawe, jak w takiej sytuacji zachowa się Bank Anglii, który ma przed sobą niezły dylemat. Z jednej strony wyraźnie rośnie inflacja, a z drugiej strony następuje spadek wzrostu gospodarczego. Obniżki stóp nie mają już sensu, a kolejne pakiety stymulacyjne będą dolewaniem oliwy do ognia.
REKLAMA
Dowiedz się także: Czy nastąpił koniec kryzysu w strefie euro?
Dane ze Stanów okazały się równie niejednoznaczne. Amerykańska spółka 3M poinformowała, że w ostatnim kwartale 2010 zarobiła 1,28 dolara na akcji i był to zysk, którego spodziewał się rynek. To o tyle dobra informacja, że 3M jest swoistą gospodarką USA w skali mikro. Jeżeli ona radzi sobie dobrze, to całe Stany Zjednoczone powinny doświadczać ożywienia. Zgodnie z prawem serii, następne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości były już nieciekawe. Indeks Case-Shiller, opisujący ceny domów w USA, ujawnił ich roczny spadek o 1,6 proc., czyli najwięcej od grudnia 2009. W związku z tym sektor nieruchomości nie wykazuje najmniejszych oznak poprawy, co powinno prowokować do przeceny, ale już indeks zaufania konsumentów Conference Board wzrósł zdecydowanie silniej niż prognozowano. Podniósł się do 60 pkt. i jzajął najwyższy poziom od 8 miesięcy. W tym wskaźniku szczególnie optymistyczne są informacje o znacznej poprawie postrzegania rynku pracy. Jednak myślenie „im więcej pracy tym więcej wydatków i produkcji” nie znalazło odzwierciedlenia na rynku.
Polecamy serwis: Kredyty
Poziom 2700 pkt. bronił się do fiksingu, ale ostatecznie WIG20 zakończył na najniższym poziomie od 11 stycznia. Największy wkład w ten spadek ma KGHM, który był najsilniej tracącym walorem spośród największych. Nastąpiła prosta reakcja na spadek cen miedzi, a spółce nie pomógł nawet wydany komunikat, że w 2011 roku jej zysk może sięgnąć astronomicznych 8 mld złotych. W miarę upływu czasu informacja ta coraz bardziej służyła podaży, która zyskała idealny pretekst do realizacji zysków i obniżyła notowania miedziowego konglomeratu o 3,75 proc. Jutro powinniśmy zacząć z niższego pułapu, co przełoży się na ciekawszy handel i większą aktywność graczy. Niewykluczone, że 2700 pkt. jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.