KGHM w świetnej formie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Po tej pierwszej od 9 lat zmianie oceny Japonia jest „porównywalna” pod względem ryzyka do Chin. Reakcja rynków na komunikat o ocenie dla była prawie żadna, ponieważ większość zadłużenia Kraju Kwitnącej Wiśni przypada na obywateli, którzy nie zamierzają sprzedawać swoich obligacji. Na otwarciu nie poświęcano też uwagi komunikatowi po środowym posiedzeniu FED, podczas którego sytuacja nie zmieniła się nawet o jotę. Wszystkie stwierdzenia Bena Bernanke już od kilku miesięcy zalicza się do utartych schematów.
REKLAMA
W Europie początek notowań wypadł neutralnie i nikt nie przejmował się sytuacją w Egipcie, gdzie tylko dziś rynek stracił 10,5 proc. To największy spadek od dwóch lat, ale na tyle egzotyczny i mało znaczący, że trudno oczekiwać reakcji. WIG20 do południa bez problemu odrobił wszystkie poranne straty, jednak osiągnąwszy kilkanaście punktów powyżej granicy 2700 pkt., popyt zaczął zachowywać wstrzemięźliwość. Naszego parkietu nie pobudziły do działania ani nowe, rekordowe poziomy niemieckiego DAX, ani amerykańskiego S&P500. Bez emocji i zmienności dryfowaliśmy w bok.
Przeczytaj również: Jakie są prognozy zysków dla firm wchodzących w skład indeksu S&P 500?
Dzień wypełniały raporty amerykańskich spółek, ale przeważająca większość z nich była całkowicie zgodna z prognozami. Natomiast część makro nie wypadła już tak dobrze. Po pierwsze tygodniowy odczyt ilości nowych bezrobotnych w USA ujawnił wzrost ich liczby do 454 tysięcy, podczas gdy oczekiwano zaledwie 405 tysięcy. Po drugie dane o ilości zamówień na dobra trwałego użytku w USA okazały się słabe. W ujęciu miesięcznym nastąpił spadek o 2,5 proc., a w istotniejszej części, po wyłączeniu środków transportu, nieznacznie powiększył się o 0,5 proc. Nie są to informacje, które mogłyby doprowadzić do przeceny, ponieważ dotyczą grudnia, a miesiąc wcześniej zamówienia wzrosły o 4,5 proc. Firmy nadal trzymają niesprzedane, świąteczne zapasy i krótkoterminowo składają mniejsze zamówienia.
Polecamy serwis: Lokaty
Nasz rynek zakończył dzień wzrostem na fiksingu, który sprawia, że ponownie znajdujemy się w punkcie z końca poprzedniego tygodnia. Jedyny wniosek, jaki płynie z czwartkowej sesji, jest taki, że poziom 2700 pkt. po raz n-ty sprawdził się jako twarde dno, chociaż już przed południem znalazł się w małych opałach. To, w połączeniu z solidnymi obrotami, sugeruje, że podaż powinna mieć kłopoty w przejęciu inicjatywy. Martwi jednak fakt, że cały rynek trzyma się na jednym filarze, jakim jest KGHM, który zakończył dzień na ponad 4 proc. plusie. Takich rekordów nie da się pobić, więc albo byki zainteresują się innymi walorami i ustanowią inne rekordy albo teatr jednego aktora szybko się skończy. Rozstrzygnięcie w następnym tygodniu.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.