Giełdy rozpoczęły nowy tydzień, znajdując się w dość stabilnej sytuacji, co zawdzięczają utrzymywaniu się dobrych nastrojów z poprzednich dni. W nocy eurodolar zdołał złamać opór na poziomie 1,36 i ustanowił nowe maksimum na wysokości 1,3642. Później górę wzięła jednak podaż, spychając parę walutową poniżej poziomu 1,36.
W dniu dzisiejszym eurodolar odnotował następne wzrosty. Przed południem kurs EUR/USD sforsował istotną barierę na poziomie 1,3500, co pozwoliło mu przystąpić do dalszej zwyżki. Kolejny opór, wyznaczony przez 50-procentowe zniesienie fali spadkowej z okresu od listopada do stycznia, stanowiła wartość 1,3570.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej Marek Belka zrobił aluzję do tego, że można spodziewać się kolejnych podwyżek stóp procentowych, a RPP podejmie dalsze kroki w tej kwestii, ale nie umocniło to złotego. Rodzima waluta pozostała obojętna na słowa szefa NBP, który podkreślił, że złoty ma potencjał do aprecjacji. Nowością w informacji prasowej było zaakcentowanie faktu, że narasta presja płacowa.
Ze względu na to, że środa rozpoczęła się w duchu oczekiwań na podniesienie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, kurs EUR/PLN podlegał zwiększonym wahaniom. W pierwszej połowie dnia zaliczył lekką zwyżkę, co należy wiązać z bliskością istotnego wsparcia na poziomie 3,8550, które znajduje się w dolnym ograniczeniu długoterminowego kanału spadkowego.
Z najnowszych danych wynika, że w tygodniu zakończonym 12 stycznia do
funduszy akcyjnych na świecie, w dużej mierze na rynki rozwinięte,
napłynęło 5,4 mld USD. Coraz więcej osób inwestuje w agresywne, światowe fundusze, co w połączeniu z optymistycznymi doniesieniami gospodarczymi, przerastającymi oczekiwania wynikami amerykańskich spółek za IV kwartał 2010 r. oraz stabilizacją w kwestii kryzysu zadłużenia w Europie sprawia, że wśród inwestorów dominuje pozytywne nastawienie do giełdy.
Pomyślny przebieg aukcji portugalskich obligacji w środę i hiszpańskich obligacji w czwartek położył kres obawom, związanym z ewentualnym „bailoutem” na Półwyspie Iberyjskim. Rynkom zamarzyła się bardziej zdecydowana korekta na euro. Oliwy do ognia dolał J.C.Trichet, zapewniając, że poziom inflacji CPI w ciągu najbliższych miesięcy nie spadnie poniżej 2,0 proc. r/r, a bank centralny powinien trzymać rękę na pulsie rynku.
Mamy już za sobą przetarg 3-letnich i 10-letnich, portugalskich obligacji. Rozeszły się wszystkie papiery o wartości 1,25 mld EUR, przy czym największy popyt był na te o dłuższym terminie wykupu. Można mówić o stosunku popytu do podaży 3,2, W porównaniu z listopadowym przetargiem średnia rentowność poszła w dół, wynosząc 6,719 proc.
Japonia łączy się z Chinami w walce z kryzysem i deklaruje udzielenie wsparcia Staremu Kontynentowi. Japoński minister finansów dał słowo, że zakupi obligacje, wyemitowane przez Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej, stworzony specjalnie z myślą o krajach, które znajdują się w tarapatach. Kraj Kwitnącej Wiśni może nabyć nawet przeszło 20% wszystkich, wspomnianych papierów wartościowych.
Dwa czynniki złożyły się na poniedziałkowe spadki, od których europejskie rynki rozpoczęły nowy tydzień. Po pierwsze, piątkowa sesja w Stanach wypadła mizernie, ponieważ dane z tamtejszego rynku pracy nie sprostały oczekiwaniom inwestorów. Po drugie, obserwujemy eskalację obaw, związanych z problemami finansowymi Portugalii.
Trudno było spodziewać się większych zmian po optymistycznym odczycie ADP ze środy. Mimo to dziś o godz. 14.30 Departament Pracy zaskoczył wiele osób, informując, iż liczba etatów poza sektorem rolniczym wzrosła w grudniu jedynie o 103 tys. Tymczasem szacunki sięgały 175-200 tys. Natomiast stopa bezrobocia nie zajęła oczekiwanego poziomu 9,7 proc., tylko spadła z 9,8 proc. do 9,4 proc.