Polski ustawodawca przy tworzeniu aktów prawnych często posługuje się określeniami nieostrymi czy wartościującymi, które, dopuszczając wiele możliwych interpretacji, powodują problemy związane ze stosowaniem prawa. Na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji takim pojęciem są „dobre obyczaje”, z którymi zgodna musi być każda reklama, o ile reklamodawca nie chce, by zarzucono mu czyn nieuczciwej konkurencji.
Do niedawna, wobec braku konkretnych regulacji prawnych, dotyczących tzw. product placement, do tego typu reklamy stosowano ogólnie sformułowane przepisy dotyczące reklamy ukrytej. Sytuację tę zmieniła nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, precyzyjnie określając, jakie warunki spełnić musi lokowanie produktu, by można było uznać je za dozwolone. Problem polega jednak na tym, że regulacje te wciąż są martwe.
Nie od dziś wiadomo, że nawet najdoskonalszy produkt nie znajdzie nabywcy, jeśli ten nie będzie miał możliwości dowiedzenia się o jego istnieniu. Nie ważne, czy prowadzimy osiedlowy sklep spożywczy, czy duże przedsiębiorstwo produkcyjne, na początku zawsze borykamy się z tym samym problemem – co zrobić, aby skutecznie dotrzeć do klienta?