Dlaczego w lutym 2010 r. oddano do użytkowania o 13,8 proc. mniej lokali niż w analogicznym okresie rok temu, a roczna dynamika spadku wzrosła do ponad 13,2 proc. z 12,3 proc. w styczniu? Eksperci podkreślają, że w zeszłym miesiącu klienci mieli do dyspozycji 8,5 tys. nowych mieszkań, zaś w ciągu ostatnich 12 miesięcy przybyło 131 tys. nieruchomości mieszkaniowych, 20 tys. mniej niż w poprzednim roku.
Eksperci podkreślają, że w zeszłym tygodniu notowania eurodolara podlegały znacznym wahaniom. Przez pierwsze dni utrzymywała się tendencja wzrostowa kursu EUR/USD, zapoczątkowana jeszcze wcześniej, co pozwoliło głównej parze walutowej osiągnąć wartość 1,4249 i znacząco zbliżyć się do szczytu z listopada 2010 roku na poziomie 1,4280. Dlaczego jednak eurodolar odbił potem w dół?
Eksperci od nieruchomości podkreślają, że od połowy 2009 roku powierzchnia mieszkania, na jaką może pozwolić sobie przeciętny Polak, pracujący w sektorze przemysłowym, zwiększyła się o 54%. Czy tendencja do poprawy w tym zakresie utrzyma się w kolejnych miesiącach? Od czasów kryzysu nasze wynagrodzenia wzrosły, polityka kredytowa banków złagodniała, a ceny mieszkań ustabilizowały się.
Czy jest sposób na to, żeby pozbyć się mieszkania, na które zaciągnęliśmy kredyt we franku, bez ponoszenia dużych strat? Ok. 400 tys. osób, zadłużonych w szwajcarskiej walucie, traci nadzieję na sprzedaż nieruchomości. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że niektóre banki chętnie pomogą zamienić obciążone hipoteką mieszkanie na większe.
Kurs eurodolara utrzymuje się poniżej poziomu 1,42, jednakże strefa wsparcia, usytuowana w rejonie 1,4121-57, nie została złamana. Wczoraj wieczorem odbyła się specjalna konferencja, podczas której swoje wystąpienie miał rzecznik socjaldemokratycznej PSD. Przedstawiciel opozycji nawoływał do odrzucenia projektu rządu, tzw. Programu Stabilizacji i Wzrostu.
Dziś od rana pojawiały się spekulacje na temat ewentualnej interwencji banków centralnych na rynkach finansowych. Były one związane z zaplanowaną na godz. 23.00 telekonferencją przedstawicieli państw G-7 i stopowały podaż. Ta sytuacja doprowadziła do odreagowania na giełdach, surowcach i bardziej ryzykownych walutach, co okazało się po myśli dolara, franka szwajcarskiego, jena japońskiego, jak również złotego.
Dziś od rana pojawiały się spekulacje na temat ewentualnej interwencji banków centralnych na rynkach finansowych. Były one związane z zaplanowaną na godz. 23.00 telekonferencją przedstawicieli państw G-7 i stopowały podaż. Ta sytuacja doprowadziła do odreagowania na giełdach, surowcach i bardziej ryzykownych walutach, co okazało się po myśli dolara, franka szwajcarskiego, jena japońskiego, jak również złotego.
Eurodolar błyskawicznie zareagował na decyzję o zwiększeniu gwarancji kapitałowych w ramach funduszu EFSF, który może już udzielić pożyczek o wartości 440 mld EUR, a nie, jak dotychczas, w kwocie 250 mld EUR. Wcześniej ograniczenie stanowiła konieczność gwarancji pożyczki ze strony krajów o ratingu AAA. W rezultacie jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek kurs EUR/USD zwyżkował w okolice 1,3970.
Złoty umocnił się w stosunku do franka i funta, które wyraźnie straciły na wartości na świecie. Rano za franka płacono 3,0470 zł, a za funta 4,5930 zł. Cena euro wynosiła 3,9630 zł, a dolar kosztował 2,8380 zł. Rodzimą walutę wsparła wczorajsza wypowiedź Anny Zielińskiej-Głębockiej z Rady Polityki Pieniężnej na temat ewentualnego podniesienia stóp procentowych w kwietniu.
Czy kwota, którą przeznaczylibyśmy na mieszkanie w nowym budownictwie, starczyłaby na zakup dwa razy większego lokalu w bloku z wielkiej płyty? Nieruchomości mieszkaniowe z czasów PRL-u są o jedną czwartą mniejsze, a każdy metr – o jedną czwartą tańszy. Eksperci przekonują, że za cenę kawalerki, wybudowanej w ciągu ostatnich lat, można dostać czteropokojowe mieszkanie w starym budownictwie.