Dziś rano Andrzej Kaźmierczak z Rady Polityki Pieniężnej nie szczędził słów krytyki polskiemu rządowi. Ekonomista wyraził swoje obawy, związane z brakiem potrzebnych reform w sektorze finansów publicznych i wysoką rentownością 10-letnich obligacji, która wzrosła już do 6,5 proc., zbliżając się niebezpiecznie do kluczowych 7 proc. – tak wysoka rentowność uchodzi za problematyczną dla wielu krajów. Niewykluczone, że ta wypowiedź zaszkodziła złotemu.
Dane, które poznaliśmy w pierwszym tygodniu lutego, po raz kolejny zapowiadają poprawę koniunktury gospodarczej. Globalny wskaźnik PMI dla przemysłu i sektora usług, obliczony przez JPMorgan, osiągnął najwyższy poziom od czerwca 2007 roku. Indeks PMI obejmuje 30 państw, z których pochodzi 80% globalnego PKB.
Napływ słabych danych z Niemiec, donoszących o niespodziewanym spadku zamówień w przemyśle w grudniu, spowodował, że nastąpiła konsolidacja kursu EUR/USD wokół wartości 1,3506. Wieczorem do ataku przystąpił jednak popyt, który kontynuował napór dzisiaj rano. Trudno jednoznacznie ocenić, kto stoi za takim zachowaniem, ale nieoficjalnie wskazuje się na azjatyckie banki, chociaż istnieją również zwolennicy zwykłego odreagowania.
Po analizie rynku opcji można dojść do wniosku, że zniżki na giełdzie wydają się coraz mniej prawdopodobne amerykańskim inwestorom. Pod koniec stycznia o 0,55 zmieniła się relacja liczby otwartych pozycji, zakładających spadek zmienności, do pozycji prognozujących wzrost. Jeszcze 21 stycznia wynosiła ona 0,45, wyznaczając 9-miesięczne minimum.
Wbrew oczekiwaniom dolar odrobił część poniesionych strat. Tracił jeszcze przed godziną 12.00, co było szczególnie widoczne w stosunku do funta, który umocnił się po lepszym niż się spodziewano wyniku indeksu PMI dla budowlanki. Ten ostatni osiągnął w styczniu 53,7 pkt., poprawiając grudniowy poziom 49,1 pkt. W rezultacie para GBP/USD ustanowiła lokalny szczyt na poziomie 1,6229 i dotarła do kluczowego rejonu 1,63.
Wczoraj odbyły się spektakularne demonstracje w Egipcie, ale reżim nie został obalony. Hosni Mubarak obiecał zrezygnować z władzy we wrześniu, na kiedy to przewidziano wybory. Dlatego też prawdopodobnie przyjdzie nam czekać do jesieni, aby przekonać się, czy prezydent ustąpi dobrowolnie. Jego deklaracje nie pomogły załagodzić sytuacji w kraju, również państwa sąsiadujące z Egiptem czujnie obserwują Kair.
W 2010 r., jak również w roku bieżącym, efekt stycznia był mało widoczny na warszawskiej giełdzie. Rynek zachowywał się dość nerwowo i ostatecznie skończył ubiegły miesiąc ze zniżką, która wyniosła blisko 0,7%. Małe spółki odnotowały zdecydowanie korzystniejsze wyniki niż blue chips. sWIG80 wzrósł o 2,5%, podczas gdy WIG20 był 1,4% na minusie.
Mimo niskiego, łącznego PKB, które w 2009 r. opiewało na kwotę 58 141,5 mld dolarów i stanowiło zaledwie 0,32% PKB na świecie, Egiptowi udało się wpłynąć na światowe rynki. Wydawałoby się, że demonstracje w tym kraju stanowią problem lokalny, a ponad 100 zabitych osób i kolejne 2000 rannych nie są w stanie sprawić, że spadnie wartość indeksów giełdowych na świecie. Stało się jednak inaczej.
Wczoraj w późnych godzinach wieczornych i dzisiaj rano eurodolar osiągnął dwa nowe maksima, odpowiednio 1,3703 i 1,3706. USD traciło na wartości w stosunku do innych walut, w tym brytyjskiego funta, który doznał wczoraj uszczerbku wskutek nadspodziewanie słabych wyników dynamiki wzrostu PKB za IV kwartał. Ten ostatni zdołał w niewielkim stopniu odreagować wczorajszy spadek.