Jakie były wyniki funduszy akcji zagranicznych w styczniu 2011?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Styczeń na zagranicznych rynkach akcji nie przebiegał według scenariusza, którego można było oczekiwać na początku roku. Miesiąc wcześniej wydawało się niemal oczywistym, że kontynuowane będą tendencje z drugiej połowy 2010 roku, czyli dalsze wzrosty kursów spółek związanych z rynkami wschodzącymi oraz eskalowanie kryzysu fiskalnego strefy euro, które z kolei nie sprzyjałoby notowaniom na europejskich parkietach.
REKLAMA
Dodatkowo inwestorzy liczyli na ogólnie dobrą koniunkturę na giełdach akcji, związaną z efektem stycznia. Ubiegły miesiąc nie tylko nie przyniósł przypisywanego mu efektu, ponieważ większość globalnych rynków zanotowała ujemne stopy zwrotu, ale dodatkowo upodobania inwestorów odwróciły się o 180 stopni. Silna korekta dotknęła giełdy państw, zaliczanych do grupy emerging markets. W górę pofrunęły natomiast akcje notowane w Grecji, Hiszpanii czy we Włoszech - krajach, których w ubiegłym roku inwestorzy unikali jak ognia. Zawiedli się też Ci, którzy liczyli na kontynuację wzrostów cen spółek związanych z wydobyciem metali szlachetnych w styczniu. W zeszłym miesiącu, w stosunku do większości ważnych walut, umocnił się złoty. To, z punktu widzenia krajowych inwestorów, dodatkowo przyczyniło się do pogorszenia wyników z inwestycji w zagraniczne aktywa.
Dowiedz się także: Jakie wyniki osiągnęły fundusze inwestycyjne zamknięte w styczniu?
Te tendencje zostały odzwierciedlone w wynikach funduszy inwestujących w akcje na zagranicznych giełdach. Pierwsze miejsca styczniowego zestawienia, sporządzonego dla rynków rozwiniętych, zajmują podmioty inwestujące w Europie. Relatywnie nieźle prezentują się fundusze skoncentrowane na akcjach amerykańskich. Co prawda ich stopy zwrotu są na lekkim minusie, ale był to głównie wpływ spadku kursu pary walutowej USD/PLN. Bardzo słabo w styczniu wypadły rynki wschodzące. Zdecydowana większość funduszy w tej części zestawienia znalazła się „pod kreską”. Szukając przyczyn takiego zachowania, należy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, coraz wyraźniejsza presja inflacyjna w tych krajach zmusza banki centralne do zacieśniania polityki pieniężnej. Inwestorzy obawiają się, że może to schłodzić aktywność tych gospodarek w niedalekiej przyszłości. Po drugie, zamieszki w Egipcie rzuciły się cieniem na całą grupę państw, zaliczanych do rynków wschodzących. Właściwie tylko Rosja skorzystała na niepewności inwestorów, związanej z sytuacją w Egipcie. W przypadku tego kraju wzrastająca cena ropy i innych surowców ma raczej korzystny wpływ zarówno na gospodarkę, jak i na wyniki największych przedsiębiorstw, notowanych na tamtejszych giełdach.
Polecamy serwis: Kredyty
Za odpływ kapitału z emerging markets w pewnej części odpowiadał też wzrost atrakcyjności największego rynku akcji na świecie, czyli giełd w Stanach Zjednoczonych. USA są jednym z niewielu krajów rozwiniętych, który zanotuje w bieżącym roku wyższą dynamikę wzrostu PKB niż w 2010. Analitycy oczekują średniego wzrostu zysków amerykańskich spółek co najmniej o kilkanaście procent. Poprawa koniunktury w USA będzie, przynajmniej do połowy roku, wspierana przez drugą rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej. Ożywienie gospodarcze w USA powinny podtrzymywać także zatwierdzone niedawno ulgi podatkowe. Te czynniki kuszą globalnych inwestorów i przyczyniają się do tego, że w portfelach przeważają akcje amerykańskie, co odbywa się kosztem papierów spółek notowanych na rynkach wschodzących. Jak na razie można założyć, że te spadkowe tendencje na rynkach wschodzących noszą znamiona korekty technicznej. Gospodarki wspomnianych krajów, mimo wzrostu presji inflacyjnej, nadal będą dynamicznie się rozwijać.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.