GPW jedna z najsłabszych w Europie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Walentynkowa sesja pokazała, że warszawscy inwestorzy raczej nie są nadmiernie zakochani w akcjach. Po niezłym początku notowania zdecydowanie poszły w dół. Na otwarciu indeksy zyskiwały po około 0,5 proc., jednak już po dwóch godzinach handlu znalazły się pod kreską. WIG20 osiągnął maksimum w okolicach 2745 punktów, po czym uległ presji podaży i przez większą część dnia poruszał się w bok w wąskim przedziale 2718-2725 punktów. Nasz rynek znów znajdował się pod wpływem wydarzeń na parkiecie we Frankfurcie, jednak był znacznie słabszy od swojego przewodnika.
REKLAMA
W pierwszej fazie handlu indeksowi największych spółek najbardziej pomagały rosnące o 2,5 proc. walory Lotosu oraz zwyżkujące po ponad 1,5 proc. akcje BRE, Pekao i Telekomunikacji Polskiej. Z czasem jednak z tej czołówki wykruszyły się papiery Lotosu – po południu zyskiwały zaledwie 0,2 proc., a później Pekao, spadając o 0,5 proc. Po około 1 proc. traciły akcje PGE, PGNiG i Tauronu. Słabły również notowania KGHM i PKN Orlen. Po początkowej zwyżce o 0,6-0,7 proc., po południu znalazły się nieznacznie pod kreską.
Podobnie zachowywały się parkiety naszego regionu. W Budapeszcie indeks rano zyskiwał 1,3 proc., jednak skala zwyżki szybko topniała i po południu BUX był zaledwie 0,3 proc. nad poziomem z piątkowego zamknięcia. Moskiewski RTS, który zaczął od zwyżki o 0,5 proc., po kilku godzinach zniżkował tyle samo. Wskaźnik w Bukareszcie rósł o 0,2 proc., jedynie w Sofii zwyżka sięgała ponad 1,5 proc.
Przeczytaj również: Jakie nastroje panowały na rynku europejskiego długu?
Spośród głównych europejskich giełd najgorzej radził sobie paryski CAC40, który jeszcze przed południem znalazł się pod kreską. Wcześniej udało mu się jednak ustanowić dwunastomiesięczny rekord. Także wskaźniki we Frankfurcie i Londynie poprawiły dotychczasowe rekordy, jednak nie sprowokowało to tamtejszych inwestorów do wyprzedaży. Przez większą część dnia notowania na wyżej wymienionych giełdach trzymały się na plusie, zyskując po około 0,3 proc. Powodem pogarszających się już przed południem nastrojów na naszym kontynencie były zniżkujące kursy kontraktów na amerykańskie indeksy. Reakcja na opublikowaną o godzinie 11.00 informację o spadku produkcji przemysłowej w strefie euro w grudniu o 0,1 proc. okazała się ledwie dostrzegalna i krótkotrwała.
Polecamy serwis: Lokaty
REKLAMA
Początek handlu na Wall Street nie przyniósł europejskim graczom impulsów do działania. Ich koledzy za oceanem także nie przejawiali bowiem wyraźnego przekonania co do kierunku ruchu indeksów. Prawdopodobnie wszyscy postanowili poczekać z decyzjami na wtorkowe publikacje. Tych będzie wyjątkowo dużo, a i waga większości z nich jest niebagatelna. Można wymienić choćby inflację i produkcję przemysłową w Chinach, dynamikę gospodarki strefy euro czy sprzedaży detaliczną za oceanem.
Końcówka sesji była niezbyt przyjemna dla byków. WIG20 tracił już 0,8 proc., jednak po końcowym fixingu skala zniżki zmniejszyła się do 0,39 proc. WIG spadł o 0,21 proc. Nieco lepiej poradziły sobie wskaźniki małych i średnich spółek. mWIG40 zyskał 0,17 proc., a sWIG80 – 0,04 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 800 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.