Wystąpienie Bernanke osłodą dla inwestorów
REKLAMA
REKLAMA
Czwartkowy handel na giełdach toczył się pod dyktando niedźwiedzi. Spadek sprzedaży detalicznej w eurolandzie nieprzyjemnie zaskoczył, ale nie był w stanie aż tak zasmucić rynków. W Egipcie znów było gorąco, lecz naiwnością było sądzić, że rządzący przez 30 lat dyktator przy pierwszej większej demonstracji powie: przepraszam, odchodzę. Zamieszki nie sprzyjały wzrostom na giełdach, ale raczej nie były powodem aż tak złych nastrojów. Oczekiwanie na dane zza oceanu i na wystąpienia dwóch spośród trzech najważniejszych bankierów centralnych świata (szef Ludowego Banku Chin świętuje Nowy Rok) skłaniało do wstrzemięźliwości, a nie do nerwowych decyzji. Szef Europejskiego Banku Centralnego trochę zawiódł, bo euro mocno osłabło. Ale może właśnie o to chodziło. Wreszcie, podobnie jak dzień wcześniej, pojawienie się dobrych informacji wcale nie poprawiło humorów. Ani w Europie, ani za oceanem.
REKLAMA
Dowiedz się także: Jak zachowywał się rynek finansowy pod koniec stycznia?
REKLAMA
Sesja na Wall Street zaczęła się od spadków i niemal cały dzień indeksy przebywały pod kreską. S&P500 zszedł poniżej 1300 punktów i tracił chwilami 0,7 proc. Szczęśliwe zakończenie, bo S&P500 zyskał ostatecznie 0,24 proc.,gracze zawdzięczają jednemu z ojców obecnej hossy, Benowi Bernanke.
Szef Fed nie powiedział nic pocieszającego, ale inwestorzy dobrze przyjęli jego słowa. Można je streścić krótkim stwierdzeniem: jest dobrze, ale nie beznadziejnie. Zbyt wysokie bezrobocie jeszcze długo będzie się utrzymywać. Inflacja jest zbyt niska, a tempo wzrostu gospodarki – zbyt słabe. Bank centralny zrobi tak, że będzie dobrze. A do wzrostu inflacji na świecie nie przyznaje się. Potwierdził natomiast, że wzrost cen akcji to jego zasługa. I może właśnie to tak spodobało się na Wall Street. W razie czego jest na kogo liczyć.
Polecamy serwis: Lokaty
Dziś czekają nas informacje, dotyczące amerykańskiego rynku pracy. O 14.30 dowiemy się, o ile wzrosła liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym i jak wysokie jest bezrobocie. Oczekuje się zwyżki etatów o 145 tys. i wzrostu stopy bezrobocia z 9,4 do 9,5 proc. Te dane uznawane są zwykle za bardzo ważne. Ale po doświadczeniach z ostatnich dni, nie wiadomo już, co naprawdę jest ważne dla inwestorów.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.