Dziś kolejna runda rodeo przy Wall Street
REKLAMA
REKLAMA
Zasadą rodeo jest utrzymanie się na byczym grzbiecie przez 8 sekund. Dow Jones dopiero co zaliczył ośmio-sesyjną serię wzrostów i przymierza się do kolejnej. S&P500 taka sztuka już dawno się nie udała. Widać, że w jego przypadku byczki mocniej wierzgają i o upadek łatwiej. W piątek już wydawało się, że zawodnicy wylądują na piasku. A tymczasem po kiepskim początku mieliśmy kolejną szarżę, zakończoną zwyżką o 0,55 proc. i następny rekord w okolicach 1330 punktów. Tylko dzięki temu, że wzrost za oceanem zaczął się jeszcze w godzinach naszego urzędowania, WIG20 zdołał oddalić się od poziomu 2700 punktów.
REKLAMA
Przeczytaj również: Jakie nastroje panowały na rynku europejskiego długu?
Byki dostały sporo argumentów, przemawiających za kontynuacją wzrostów, choć nie brakowało sygnałów negatywnych. Indeks nastrojów konsumentów był zgodny z oczekiwaniami i najwyższy od połowy ubiegłego roku. Ale poprawa miała miejsce w tej części wskaźnika, która zawiera ocenę bieżącej sytuacji. Składowa dotycząca przyszłości spadła do 67,6 punktu, podczas gdy spodziewano się, że wyniesie 70,5 punktu. Zebrane przez filadelfijski oddział Fed oceny 43 ośrodków analitycznych pozwoliły na podniesienie prognozy wzrostu amerykańskiej gospodarki w pierwszym kwartale z 2,4 do 3,6 proc. Zwiększenie poprzednich szacunków o 50 proc. robi wrażenie. Albo poprzednie były błędne, albo analitycy pomylili się teraz. Inwestorzy mają powód do zmartwień. Gdyby stare szacunki sprawdziły się, Fed musiałby skrócić godziny otwarcia punktu skupu obligacji. W połowie sesji byki zaczęły tracić inicjatywę, ale szalę na ich korzyść przeciążyła informacja o przekazaniu przez Mubaraka władzy egipskiej armii. Wcześniej natomiast Amerykańscy politycy oceniali taki wariant wydarzeń jako niekorzystny dla USA.
Polecamy serwis: Kredyty
Rozpoczynający się tydzień będzie obfitował w informacje makroekonomiczne. Przedsmak mieliśmy już dziś rano. Japońska gospodarka skurczyła się w IV kwartale o 1,1, proc. Nikkei na wieść o tym skoczył o 1,1 proc. Inwestorzy odetchnęli z ulgą, bo oczekiwano spadku PKB o 2,1 proc. Jednak nie ma z czego się cieszyć. Chińska nadwyżka handlowa okazała się w styczniu o połowę niższa niż miesiąc wcześniej i znacznie niższa, niż się spodziewano. To zasługa importu, który zwiększył się aż o 51 proc., co oznacza podwojenie jego tempa wzrostu w porównaniu do grudnia. Shanghai Composite wzrósł o 2,5 proc. Na pozostałych azjatyckich parkietach także dominowały solidne zwyżki. Ten optymizm, w porównaniu z rosnącymi o 0,2 proc. kontraktami na amerykańskie indeksy, powinien pomóc europejskim bykom. Przynajmniej na początku sesji.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.