Dalsza poprawa notowań S&P500
REKLAMA
REKLAMA
Poniedziałkowa sesja była szóstą z rzędu, gdy WIG20 wyraźnie tracił siły w końcówce notowań. W miniony piątek na zamykającym handel fixingu zdołał się obronić przed spadkiem, poniedziałek przyniósł porażkę byków. Symboliczną co prawda, bo spadek wyniósł zaledwie 0,04 proc. Ale symptomatyczną, bo przypieczętowującą całodzienną słabość indeksu. Ta niewielka zniżka postawiła WIG20 do kąta, pospołu ze stojącymi tam już Atenami, Stambułem, Bratysławą i Sofią. Po raz drugi z rzędu utrata sił w ostatnich minutach sesji kontrastowała z dobrym lub bardzo dobrym, jak na obecne warunki, zachowaniem indeksów na Wall Street. W poniedziałek odstawała ona zresztą od większości giełd. Inwestorzy chyba trochę zapomnieli o naszym parkiecie, o czym świadczą też bardzo niskie obroty. Wczoraj wyniosły one co prawda prawie 950 mln zł, ale wynik podciągnął wzmożony handel akcjami BZ WBK po ogłoszeniu wezwania na nie przez Santandera. Wyskok indeksu średnich spółek też można złożyć na karb wydarzeń jednorazowych, głównie 9 proc. zwyżki walorów Millennium w reakcji na pogłoski, że portugalski BCP, posiadacz 65,5 proc. pakietu papierów banku, chce pozbyć się jego akcji.
REKLAMA
Przeczytaj również: Jak zachowywał się rynek finansowy pod koniec stycznia?
Wzrosty i kolejne rekordy na amerykańskim parkiecie z pewnością nie mają charakteru jednorazowego, lecz zdecydowanie ciągły. S&P500 i jego koledzy nie przejmują się już niczym i idą w górę nie dając niedźwiedziom dojść do głosu ani na chwilę. Czekanie na korektę, by kupić akcje nieco taniej, jest zajęciem coraz bardziej frustrującym. W poniedziałek S&P500 pokonał 1320 punktów bez żadnego zewnętrznego powodu. Co prawda końcówkę też miał nieco słabszą, ale piątkowy rekord powiększył o kolejne 0,6 proc. w całkiem dobrym stylu.
Polecamy serwis: Lokaty
We wtorek też nie będą mu przeszkadzały żadne informacje makroekonomiczne. Te nadejdą dopiero w czwartek. W środę przemówi szef Fed. I po kilkudniowym świętowaniu do gry wrócą Chińczycy. Dziś na większości azjatyckich parkietów indeksy traciły na wartości. Jednym z nielicznych wyjątków był Nikkei, który zyskał 0,4 proc. Wypada liczyć na to, że w Warszawie byki będą chciały choć częściowo zatrzeć kiepskie wrażenie z kilku ostatnich sesji.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA