REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Tydzień spekulacji na rynkach

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Paweł Cymcyk
Menedżer Komunikacji Inwestycyjnej ING TFI S.A.
Na wielu frontach nastąpiło rozczarowanie w kwestii publikacji najważniejszych danych z całego tygodnia.
Na wielu frontach nastąpiło rozczarowanie w kwestii publikacji najważniejszych danych z całego tygodnia.

REKLAMA

REKLAMA

Mijający tydzień obfitował w wiele mocnych wrażeń. W każdym aspekcie życia na rynku powtarzał się ten sam schemat: najpierw inwestorów szykowano na dobre wieści ze świata ekonomii i polityki, po czym okazywało się, że ich nastawienie było zbyt optymistyczne.

REKLAMA

W poniedziałek agencja Moody’s obniżyła raiting inwestycyjny Egiptu, ale ogólna reakcja inwestorów była dokładnie taka, jakiej można było się spodziewać, czyli żadna. Egipt nie jest krajem ani rynkiem, który mógłby nadawać ton światowym trendom, zwłaszcza że liczono na szybkie, pokojowe rozwiązanie po tym, jak wojsko oświadczyło, że nie będzie strzelać do demonstrantów. Sytuacja w Egipcie posłużyła tylko i wyłącznie do spekulacji, że zagrożony może być kanał Sueski, którym transportuje się 25 proc. ropy z Arabii Saudyjskiej. Stąd też jedynym, odczuwalnym skutkiem egipskich zamieszek jest ostatni wzrost cen ropy Brent powyżej 100 dolarów za baryłkę. Po tygodniu rozruchów wiadomo tylko tyle, że są ofiary i nadal brakuje spójnej koncepcji rozwiązania egipskich problemów. Demonstracje i impas trwają dalej.

REKLAMA

Drugą niespodzianką, jaka spotkała rynki, było czwartkowe posiedzenie ECB oraz wystąpienie na konferencji prezesa Jean Claude-Tricheta. Oczywiście bank pozostawił stopę procentową na rekordowo niskim poziomie, ale jeszcze miesiąc temu wspominał o ryzyku wzrostu inflacji. W związku z tym od kilku dni euro drożało, ponieważ gracze liczyli na kolejny, bardziej jastrzębi komunikat banku. W końcu ceny surowców rosną, inflacja w cenach producentów jest już wysoka, a konsumencka zaczyna wychodzić ponad akceptowalne pasmo wahań banków centralnych. Tymczasem zamiast zapowiedzi przyszłego zacieśniania polityki pieniężnej rynek dostał całkowicie przeciwny sygnał. Prezes ECB nie widzi ryzyka wzrostu inflacji i uważa, że jej dotychczasowa zwyżka to krótkotrwały efekt, wywołany przez czynniki podażowe. Jego zdaniem nie ma potrzeby zmiany polityki banku. Na reakcję nie trzeba było długo czekać – euro zanurkowało do dwutygodniowych minimów. W sumie słowa prezesa są słuszne, gdyż inflację windują rosnące ceny surowców i to jak najbardziej czynnik podażowy, ale wzrost cen wynika z dostępu do taniego kapitału, który zamiast inwestować w środki trwałe, ochoczo „inwestuje” w aktywa, chroniące przed inflacją, czyli właśnie surowce. Ta polityka zostanie zmieniona dopiero, gdy w reakcji na wzrost cen pracownicy przypomną sobie o podwyżkach. Tzw. „efekt drugiej rundy” obserwujemy już w bezpiecznym, czyli nie amerykańskim banku.

Dowiedz się także: Dlaczego podwyżka stóp nie wpłynęła na koniunkturę giełdową?

Rozczarowania dotyczyły też strefy makroekonomicznej, choć miały one miejsce tylko w Stanach. Pozytywne sygnały dla rynków płynęły po polskim indeksie PMI dla sektora przemysłowego, który nie był tak wysoki jak oczekiwano, ale wynik 55,6 pkt. i tak jest przyzwoity, zapowiadając wysoką produkcję przemysłową w lutym i marcu. Analogiczne indeksy PMI dla innych europejskich gospodarek też wypadły dobrze lub co najmniej zgodne z prognozami, a ponadto stopa bezrobocia w Niemczech sięgnęła tylko 7,4 proc. i jest najniższa od 1992 roku. Najważniejszy był jednak piątek i dane z amerykańskiego rynku pracy. Przez cały tydzień pozytywne oczekiwana rosły jak na drożdżach, przy czym istniały ku temu powody. Najpierw optymizm rozbudził rekordowo dobry indeks Chicago PMI, który sięgnął 68,8 pkt. Prognoza mówiła jedynie o utrzymaniu rekordowego w skali 22-lecia wyniku z poprzedniego miesiąca, a tymczasem rzeczywiste dane były jeszcze lepsze i szczególnie ważną rolę odgrywały historycznie wysokie poziomy poszczególnych składników tego indeksu z sektorów nowych zamówień i zatrudnienia.

Polecamy serwis: Kursy walut

Dalszy ciąg materiału pod wideo

REKLAMA

Dalej wtorkowy indeks ISM, opisujący sektor przemysłowy w USA, osiągnął poziom 60,8 pkt., a do tego sub-wskaźnik zatrudnienia sięgnął najwyższego poziomu od 1973 roku. Dodajmy do tego jeszcze środowy indeks ISM-usługi, który opisuje pozostałą część gospodarki – także on zbliżył się do rekordowych 60 pkt. Wystarczy dodać, że już odczyty powyżej granicy 50 pkt. sygnalizują rozwój, więc można było oczekiwać prawdziwego boomu w ilości nowych pracowników. Dla nieprzekonanych, środowy raport ADP, opisujący zatrudnienie w sektorze prywatnym, zapowiadał co najmniej 150 tysięcy nowych miejsc pracy. Po takiej powodzi optymizmu zderzenie z rzeczywistością przyniosło prawdziwe zaskoczenie. Faktycznie stopa bezrobocia w Stanach spadła do zaledwie 9 proc., czyli poziomu najniższego od kwietnia 2009 roku, podczas gdy rynkowe prognozy mówiły o spadku do 9,5 proc. Teoretycznie była to wyśmienita informacja. Praktycznie jednak całkowicie bladła ona przy ilości nowo stworzonych miejsc pracy. Tych oczekiwano w styczniu prawie 150 tysięcy, co przewidywała prognoza i ADP, a pojawiło się… tylko 36 tysięcy. Skąd taka rozbieżność spadku stopy i minimalnego zatrudnienia? Ilość bezrobotnych obniżyła się o 590 tysięcy, z czego aż 162 tysiące osób zostało wyłączonych z zasobów siły roboczej, co znacznie poprawiło wartość procentową. Tłumaczenia komentatorów były takie jak zawsze przy słabszych danych – powoływano się na słabą pogodę – podobno aż 886 tysięcy osób nie dotarło w styczniu do pracy – oraz fakt, że styczeń to nie czas rekrutacji. Można dodać jeszcze żartobliwie, że skoro w dwa miesiące stopa bezrobocia spadła z 9,8 proc. do 9 proc. to tym tempem do końca 2011 roku bezrobocie w USA spadnie do zera.

Rozczarowanie na tak wielu frontach nie przeszkodziło WIG20 obronić poziomu 2700 pkt. a zachodnim parkietom wyjść na nowe rekordy. Ta presja zagranicznych indeksów powinna na dniach przełożyć się na wzrosty na krajowym rynku, przy czym nowy tydzień makro jest już dużo uboższy pod względem. Będzie rządzić technika i styczniowe szczyty mogą jeszcze sprawiać bykom problemy, jednak siła podaży zostanie ograniczona najwyżej do kilku procent.

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

REKLAMA

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Tego zawodu nie zastąpi AI. A które czeka zagłada? Ekspert: Programiści są pierwsi w kolejce

Sztuczna inteligencja na rynku pracy to temat, który budzi coraz większe emocje. W dobie dynamicznego rozwoju technologii jedno jest pewne – wiele profesji czeka poważna transformacja, a niektóre wręcz znikną. Ale są też takie zawody, których AI nie zastąpi – i to raczej nigdy. Jakie branże są najbardziej zagrożone? A gdzie ludzka praca pozostanie niezastąpiona? O tym mówi Jan Oleszczuk - Zygmuntowski z Polskiej Sieci Ekonomii.

Branża handlowa traci coraz więcej na kradzieżach w sklepach. Jak handlowcy rozwiązują ten problem

Zmorą branży handlowej wciąż są kradzieże sklepowe. Nasiliły się one w okresie wysokiej inflacji, ale teraz nie słabną w oczekiwanym tempie. Kradzieży z powodów ekonomicznych jest mniej, natomiast rozzuchwalili się złodzieje kradnący dla zysku.

Nadchodzi czas pożegnań z papierowymi fakturami. Wszystko co trzeba wiedzieć o e-fakturowaniu i KSeF

Krajowy System eFaktur powstał by ułatwić życie przedsiębiorcom, ale jest też nowym obowiązkiem, którego przestrzeganie narzuca prawo. Firmy, które nie będą przestrzegać jego zasad, muszą liczyć się z dotkliwymi karami, wynoszącymi nawet 100% kwoty podatku z faktury wystawionej poza KSeF.

Dlaczego rezygnują z założenia własnej firmy: kobiety mają inny powód niż mężczyźni

Aż 47 proc. ankietowanych Polaków nie chciałoby prowadzić własnej firmy – wskazują dane z raportu „Polki i przedsiębiorczość 2024: Bariery w zakładaniu firmy”. Kobiety przed założeniem własnej firmy powstrzymuje sytuacja rodzinna, a mężczyzn – stan zdrowia. Nowe dane.

REKLAMA

Branża meblarska mocno traci przez zagraniczną konkurencję, końca kłopotów nie widać

Wysokie koszty produkcji, spadający popyt i silna konkurencja z Azji osłabiają pozycję polskiej branży meblarskiej. Długi sektora, notowane w Krajowym Rejestrze Długów, sięgają już prawie 130 mln zł – coraz więcej przedsiębiorstw musi wybierać między utrzymaniem płynności a spłatą zobowiązań.

Prezydent zawetował. Przedsiębiorcy będą dalej płacić wysoką składkę zdrowotną a może rząd podejmie drugą próbę zmiany

Prezydent zawetował ustawę obniżającą składki zdrowotne dla przedsiębiorców. Rząd jednak nie ustępuje i podejmie kolejną próbę, powtarzając rozwiązania przyjęte w ustawie dokładnie w takiej samej treści. Jaka więc ma być składka zdrowotna gdy uda się przeprowadzić zmiany.

Rolnicy wierzą w dobrą koniunkturę - po dłuższej przerwie znów inwestują w maszyny rolnicze

W I kwartale 2025 roku rolnictwo było branżą z największym udziałem w finansowaniu maszyn i urządzeń przez firmy leasingowe – 28%, wynika z danych Związku Polskiego Leasingu. Rolnicy wracają do inwestowania wierząc w poprawę koniunktury w branży.

Mała firma, duże ryzyko. Dlaczego system ochrony to dziś inwestycja, nie koszt [WYWIAD]

Choć wielu właścicieli małych firm wciąż traktuje ochronę jako zbędny wydatek, rosnąca liczba incydentów – zarówno fizycznych, jak i cyfrowych – pokazuje, że to podejście bywa kosztowne. Dziś zagrożeniem może być nie tylko włamanie, ale też wyciek danych czy przestój operacyjny. W rozmowie z Adamem Śliwińskim, wiceprezesem Seris Konsalnet Security, sprawdzamy, jak MŚP mogą skutecznie zadbać o swoje bezpieczeństwo – bez milionowych budżetów, za to z myśleniem przyszłościowym.

REKLAMA

Polskie firmy chcą eksportować do USA, co z cłami

Polska gospodarka łapie drugi oddech czy walczy o utrzymanie na powierzchni? Jaka będzie przyszłość eksportu do USA? Eksperci podsumowali pierwszy kwartał 2025. Analizie poddany został nie tylko eksport polskich firm, ale i ogólny bilans handlu zagranicznego.

Teraz płatności odroczone także przy zakupach dla firmy

Polskie firmy uzyskują dostęp do płatności odroczonych oraz ratalnych w standardzie zbliżonym do tego oferowanego konsumentom. To duże ułatwienie, z którego skorzystają w pierwszej kolejności małe i średnie firmy.

REKLAMA