Wczoraj amerykańscy inwestorzy na rynkach akcji w Stanach Zjednoczonych i Azji nie mogli narzekać na brak dobrej passy. Od wzrostu chińskiego indeksu SSEC o 0,21%, poprzez zwyżkujący o 0,71% S&P 500 aż po Nikkei 225, który znalazł się 2,64% nad kreską, obserwujemy sygnały, świadczące o poprawie globalnych nastrojów. Natomiast pewnym zaskoczeniem było umocnienie się dolara.
Czy kampanie reklamowe, promujące kredyty, znalazły pokrycie w liczbie udzielonych kredytów? Zdaniem ekspertów pieniędzy nie żałowali klientom: Getin Noble Bank, PKO BP, ING Bank Śląski, Nordea i BOŚ. W BNP Paribas, BZ WBK i Citi Handlowym uzyskanie kredytu nie było już takie proste.
Stwierdzenie J.C. Tricheta, który przyznał w poniedziałek, że inflacja na trwałe przekroczyła cel inflacyjny, usytuowany na poziomie 2 proc., pomogło euro umocnić się względem dolara. W konsekwencji wzrosły nadzieje inwestorów na podwyżkę stóp procentowych o 25 pb podczas posiedzenia ECB, które odbędzie się 7 kwietnia.
Eksperci podkreślają, że w zeszłym tygodniu notowania eurodolara podlegały znacznym wahaniom. Przez pierwsze dni utrzymywała się tendencja wzrostowa kursu EUR/USD, zapoczątkowana jeszcze wcześniej, co pozwoliło głównej parze walutowej osiągnąć wartość 1,4249 i znacząco zbliżyć się do szczytu z listopada 2010 roku na poziomie 1,4280. Dlaczego jednak eurodolar odbił potem w dół?
Kurs eurodolara utrzymuje się poniżej poziomu 1,42, jednakże strefa wsparcia, usytuowana w rejonie 1,4121-57, nie została złamana. Wczoraj wieczorem odbyła się specjalna konferencja, podczas której swoje wystąpienie miał rzecznik socjaldemokratycznej PSD. Przedstawiciel opozycji nawoływał do odrzucenia projektu rządu, tzw. Programu Stabilizacji i Wzrostu.
Na początku sesji nastąpiły wzrosty euro, ale parkiet wkrótce przejęły byki. Już o godz. 10.30 wspólna waluta traciła w relacji do funta, co stało się bodźcem do kupna tego ostatniego. Powodem była publikacja danych o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii. Stopa inflacji na Wyspach wyniosła 4,4 proc. r/r, natomiast spodziewano się 4,2 proc. r/r.
Dziś od rana pojawiały się spekulacje na temat ewentualnej interwencji banków centralnych na rynkach finansowych. Były one związane z zaplanowaną na godz. 23.00 telekonferencją przedstawicieli państw G-7 i stopowały podaż. Ta sytuacja doprowadziła do odreagowania na giełdach, surowcach i bardziej ryzykownych walutach, co okazało się po myśli dolara, franka szwajcarskiego, jena japońskiego, jak również złotego.
Treść opublikowanego wczoraj komentarza do posiedzenia FOMC nie była zaskakująca. Richard Fisher i Charles Plosser dostosowali się do większości. Co za tym idzie, przedział wahań dla stopy funduszy federalnych to w dalszym ciągu 0,00-0,25 proc., a wartość programu wykupu długoterminowych obligacji (QE2), który wystartował w listopadzie, nadal opiewa na 600 mld USD.