Osiągnięty wynik finansowy jest oczkiem w głowie zarządu każdej firmy. Jego wielkość nie tylko kształtuje wskaźniki rentowności firmy oraz stanowi podstawę wypłaty dywidend właścicielom, ale również wpływa na postrzeganie podmiotu przez otoczenie, pozwala na dalszy rozwój oraz wzrost wartości firmy. Niezależnie od tego, czy zysk był mniejszy czy większy od zakładanego, warto ustalić, co w głównej mierze miało wpływ na jego wartość.
W każdym, nawet najlepiej zarządzanym biznesie, istnieje ryzyko bankructwa na skutek niezawinionych i nieprzewidzianych okoliczności zewnętrznych, takich jak opóźnienia kontrahentów, działania konkurencji, szkody wyrządzone przez lekkomyślnych pracowników i zdarzenia losowe, czy nieoczekiwane wypowiedzenie umów kredytowych. Ostatnia fala niewypłacalności związanych ze sprawą opcji walutowych pokazuje jak nieoczekiwanie i przypadkowo mogą powstać ogromne zobowiązania, które pozbawiają uczciwych przedsiębiorców dorobku życia.
Obserwując różne zachowania osób w kontaktach służbowych, dochodzę do wniosku, że albo nie ma ustalonych jasnych zasad, albo każdy kieruje się takimi, jakie sam sobie ustali. Jaka kolejność w przedstawianiu sobie osób panuje w biurze, a jaka podczas kolacji służbowej? Co zrobić, gdy biznes i życie prywatne „krzyżują” się, oraz gdy w sytuacjach służbowych pojawiają się osoby prywatne?
Z uwagi na fakt, że podmioty działające w Specjalnych Strefach Ekonomicznych funkcjonują na zasadach komercyjnych, przeprowadzenie inwestycji w danym miejscu musi przynosić wymierne efekty nie tylko regionowi, ale i samemu przedsiębiorstwu. Stąd paleta korzyści, wynikających ze zlokalizowania inwestycji w strefie, winna być odpowiednio szeroka.
Kiedy przedsiębiorca mikro, małej lub średniej firmy zawiera kontrakt z branżowym gigantem, opłacalność takiej transakcji często zakrawa na cud. W każdej chwili może stracić zlecenie, otrzymać aneks, który mocno zaniża warunki finansowe, lub kredytować korporację, czekając na swoje pieniądze trzy miesiące i dłużej.
Co pewien czas słyszymy w wiadomościach informacje na temat miliardów, które skarb państwa stracił na: błędach urzędników, niedopilnowaniu terminów, braku właściwych zabezpieczeń itp., itd. Zastanawiamy się wtedy czy nie byłoby lepiej gdyby państwo zamiast nakładać nowe podatki, zajęło się poważniej usuwaniem swoich niedociągnięć i błędów. Podobny wybór ma firma.
Większość z nas zna chyba ból, kiedy robiąc noworoczne postanowienia, przypominamy sobie o tych zeszłorocznych, których nie wykonaliśmy. Uświadamia nam to przepaść pomiędzy założeniami a ich implementacją; uczy by dobierać nasze postanowienia rozsądnie, nie obciążać się zbyt wieloma ambitnymi projektami i skupiać się na tych które najwięcej dla nas znaczą. Po chwili refleksji przypominamy sobie o tym, iż podobne wnioski wysunęliśmy rok, dwa, trzy lata wcześniej.