Zatory płatnicze i bankructwa
REKLAMA
REKLAMA
InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej (InfoMonitor BIG), Biuro Informacji Kredytowej (BIK), Związek Banków Polskich (ZBP) monitorują problem zatorów płatniczych od 2007 roku *. Na podstawie wysokości wskaźnika poziomu bezpieczeństwa działalności gospodarczej szacują skalę problemu w firmach i odczucia przedsiębiorców.
REKLAMA
Wskaźnik bezpieczeństwa działalności gospodarczej (BIG)
REKLAMA
W odczuciu przedsiębiorców w ciągu ostatnich 3 miesięcy wyraźnie wzrosło bezpieczeństwo gospodarcze. Wskaźnik BIG wzrósł o ponad 100%, do poziomu 14,89 pkt i jest o 7,61 pkt wyższy niż podczas pomiaru we wrześniu 2009 r. W styczniu 2010 r. BIG osiągnął znacznie wyższy poziom niż w całym 2009 r., jednak jest nadal dużo niższy niż w sierpniu 2008 r., kiedy wynosił on 21 pkt.
W obecnej edycji raportu BIG zwiększył się we wszystkich ankietowanych grupach firm. W największej mierze odpowiadają za to przedsiębiorcy indywidualni, wśród których wzrósł on o 11,48 pkt. W nieco mniejszym stopniu do przyrostu przyczynili się dostawcy usług finansowych (wzrost 8,97). Najmniejszy przyrost odnotowano wśród grupy dostawców usług masowych - 3,32.
Najważniejsze liczby
• 14,89 pkt wyniósł BIG - wskaźnik bezpieczeństwa działalności gospodarczej w styczniu 2010 r.
• 104% - o tyle wzrosła wartość wskaźnika BIG.
• 74% - do tej wartości wzrosła liczba przedsiębiorstw, w których co najmniej połowa należnych wpłat regulowana jest w terminie.
• 53% przedsiębiorców uważa, że obecne regulacje prawne nie pozwalają na sprawne odzyskiwanie zaległych należności.
• 33% przedsiębiorców jest zdania, że problemy z odzyskiwaniem zaległych należności uniemożliwiają rozwój firmy.
• 19% firm przyznaje się do problemów z terminowym regulowaniem należności.
• 14% firm deklaruje, że ich zadłużenie zmalało wobec innych podmiotów w ciągu ostatniego kwartału.
Wzrasta odsetek należności regulowanych w terminie
W stosunku do poprzedniego pomiaru, badani deklarowali zmniejszenie się problemu nieterminowego spłacania należności przez ich partnerów biznesowych. O 6 pp. więcej firm (w sumie 72%) zadeklarowało, że połowa albo więcej należności regulowana jest przez kontrahentów w terminie. Zwiększył się również odsetek badanych, wskazujących na sytuacje, w których terminowe wpłaty plasują się pomiędzy 51% a 75% wszystkich należności. Obecnie wynosi on 35%, co oznacza wzrost o 3 pp. w porównaniu do września 2009 r. Z początkiem 2010 wzrosła o 2 pp. liczba badanych, którzy deklarują, że w terminie otrzymują ponad 90% należności.
Ocena stanu prawnego
REKLAMA
Ponad połowa przedstawicieli firm (53%) uważa, że obecne regulacje prawne nie pozwalają na sprawne odzyskiwanie zaległych należności. Niemal co trzeci badany (29%) uznał obecny stan prawny za raczej umożliwiający odzyskiwanie długów. 15% respondentów nie miało zdania na ten temat.
Najgorzej obecne regulacje prawne dotyczące odzyskiwania należności oceniają przedstawiciele dostawców usług finansowych (aż 60% raczej lub zdecydowanie negatywnie). Najlepiej obecny stan prawny postrzega grupa dostawców usług masowych - niemal 40% badanych ocenia go raczej pozytywnie. Wśród przedsiębiorców co czwarty respondent raczej pozytywnie ocenia obecne regulacje prawne, zaś 55% uznaje obecne regulacje za barierę przy odzyskiwaniu zaległych należności.
Egzekwowanie należności a rozwój firmy
Co trzeci z badanych (33%) przedstawicieli firm uważa, że problemy z egzekwowaniem należności raczej lub zdecydowanie uniemożliwiają im rozwój firmy. Przeciwnego zdania jest ponad połowa ankietowanych (52%), a 14% respondentów nie ma wyrobionego zdania na ten temat. Wśród dostawców usług finansowych odnotowano największy odsetek osób (40%) wskazujących zagrożenie dla rozwoju firmy, ze względu na problemy z odzyskiwaniem długów. W tej grupie jedynie 13% badanych uznało, że trudności z egzekwowaniem zaległych należności zdecydowanie nie wpływają na rozwój firmy. Przedstawiciele tego sektora firm uznali w największym stopniu obecny stan prawny za niesprzyjający egzekwowaniu długów. Na podstawie tych danych można przypuszczać, że dostawcy usług finansowych mogliby dynamiczniej się rozwijać, gdyby stan prawny został zmieniony.
Wśród przedsiębiorców odnotowano najmniejszy odsetek osób (25%) upatrujących zagrożenia dla rozwoju ich firm w problemach z odzyskiwaniem zaległych należności. W tej grupie znalazło się ponad dwa razy więcej osób (59%) uważających, że problemy z egzekwowaniem długów nie wpływają na rozwój firmy.
Własne zaległe płatności firm
Niemal co piąta badana firma (19%) przyznaje się do problemów z terminowym regulowaniem należności. Mimo kryzysu finansowego 79% przebadanych firm deklaruje terminowe wywiązywanie się ze zobowiązań. Znaczna większość badanych (69%) twierdzi, że ich zadłużenie wobec innych podmiotów w ciągu ostatniego kwartału pozostało na tym samym poziomie, a u 14% przedsiębiorstw zmalało.
W największym stopniu zaleganie z płatnościami dotyczy przedsiębiorców, wśród których 30% deklaruje tego typu problemy. Dużo lepiej z terminowymi płatnościami radzą sobie dostawcy usług finansowych, wśród których występuje najmniejszy odsetek firm (4%) przyznających się do zalegania ze zobowiązaniami.
Bankructwa wg raportu Euler Hermes
Grupa Euler Hermes, lider w zakresie ubezpieczeń transakcji handlowych, w marcu opublikowała kolejny raport analizujący liczbę upadłości w Polsce.
Według zebranych przez Euler Hermes danych, w 2009 r. polskie sądy ogłosiły upadłość 673 przedsiębiorstw (w 2008 r. było 420 upadłości polskich firm). W przekroju całego roku liczba upadłości wzrosła więc o połowę - a konkretnie o 58%.
Najwięksi bankruci minionego roku mieli łącznie aż trzykrotnie większy obrót (wg ostatnich dostępnych publikowanych danych, w większości przypadków dot. 2008 r.) niż analogiczna grupa w roku 2008. Aż 30 przedsiębiorstw, które upadły, miało w ostatnim udostępnionym sprawozdaniu obrót powyżej 100 mln zł.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
W 2008 r. aż 5 największych bankructw dotyczyło branży spożywczej. W ostatnim roku grupa ta była dużo bardziej zróżnicowana, znalazły się w niej m.in. firmy z branży tworzyw sztucznych, wyrobów mięsnych, tkanin i odzieży, artykułów elektrycznych, gumowych, AGD.
Bankrutowali mali i najwięksi
Obecne perturbacje na rynku są specyficzne właśnie dlatego, że po raz pierwszy na taką skalę, oprócz małych i średnich przedsiębiorstw, upadają także duże, publiczne spółki. Znana marka obecnie nie chroni przed kłopotami finansowymi, duże firmy nie radzą sobie lepiej niż małe. Ponad 100% więcej, w porównaniu do 2008 r. upadło spółek akcyjnych (z 30 do ponad 60). Były to zazwyczaj przedsiębiorstwa o znacznej skali działalności. Kłopoty nie omijały także spółek giełdowych (przeszło trzykrotny wzrost upadłości). Liczbowo wciąż największą grupą pod względem formy prawnej prowadzonej działalności wśród upadłych przedsiębiorstw były spółki. z ograniczoną odpowiedzialnością
Zagrożone branże
Analitykom EH trudno jest wskazać najbardziej zagrożone branże produkcyjne i dystrybucyjne. Łatwiej jest wymienić branże, które problemów nie powinny mieć; autorzy raportu wskazują tradycyjnie energetykę i farmację - tę ostatnią tylko w odniesieniu do dużych producentów, bo apteki będą znikać z rynku.
• Wyroby metalowe - odlewnie, producenci wyrobów gotowych i hurt. To właśnie w hurcie stalą był to rok weryfikujący biznesplany bardzo wielu firm - niektórych zdecydowanie nieprzygotowanych do kłopotów rynkowych po kilku ubiegłych bardzo dobrych latach.
• Części samochodowe - przetrwają tylko najsilniejsi. Nie ma raczej nadziei na to, aby w 2010 r. sytuacja dostawców części oraz ich klientów, producentów samochodów, miała się poprawić. Co prawda produkcja polskich zakładów, m.in. Fiata czy Opla, utrzymuje się na wysokim poziomie, a także z zagranicy napływają zamówienia, ale... Jednocześnie produkcja samochodów w Europie w br. zapewne spadnie, a ponadto w bardzo trudnej sytuacji jest wiele zagranicznych macierzystych spółek, co nie wróży dobrze ich polskim oddziałom.
• Budownictwo - ograniczony ratunek ze strony inwestycji publicznych, główne dla grupy firm dużych. Niestety kłopoty dotykają bardzo wiele firm średnich i mniejszych, ogólnobudowlanych, a także wyspecjalizowanych (m.in. instalacyjnych etc.). Pogorszenie koniunktury w sektorze budowlanym sprawiło, że nowe zamówienia przyjmowane są po niższych cenach. W rezultacie obroty producentów materiałów budowlanych spadły o przeszło 20%, a liczba wniosków o upadłość gwałtownie wzrosła. W hurcie budowlanym nastąpiło dalsze nieznaczne pogorszenie kondycji płatniczej: w styczniu br. średnie opóźnienie płatności za materiały budowlane wynosiło 46 dni po terminie (o tydzień dłużej niż rok wcześniej), na bieżąco regulowane było 49,5% wartości zobowiązań (wobec ok. 57% w I 2009). Płatności za płace ogólnobudowlane regulowane były ze średnio ok. 32-dniowym opóźnieniem, a na bieżąco spłacone zostało średnio 68% wartości należności.
y Wśród innych branż widocznych w statystykach upadłości warto wymienić także m.in. producentów tekstyliów i odzieży, dystrybutorów sprzętu RTV i AGD, spółdzielnie mleczarskie, producentów mebli, stolarki okiennej. Na potwierdzenie tego, że spowolnienie dotyka bardzo wiele branż, zacytować można bieżący raport GUS o koniunkturze z lutego: „Trudności w ściąganiu należności odczuwają prowadzący działalność w zakresie poligrafii i reprodukcji zapisanych nośników informacji, a także producenci wyrobów farmaceutycznych, papieru i wyrobów z papieru, pojazdów samochodowych, przyczep i naczep oraz wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych”.
Z analiz Euler Hermes wynika, że w bieżącym roku liczba upadłości nie spadnie, będzie raczej rosła, dlatego można się spodziewać, że osiągnie nawet 1500. Za taką opinią przemawiają też doświadczenia z okresu poprzednich zawirowań rynkowych, m.in. z 2001 r. Mimo wzrostu na rynku (na razie raczej oczekiwań), zamówień etc. wiele firm nie udaje się wyjść ze spirali zaległości z poprzednich miesięcy i jeszcze przez 2-3 lata liczba upadłości będzie rosła. Duży wpływ na to będzie miała także sytuacja ich zagranicznych zleceniodawców lub spółek powiązanych, macierzystych. Według prognoz upadłości na większości rynków utrzymywać się będą na wysokim poziomie lub rosnąć (w 2010 r. globalny wskaźnik upadłości powinien wg Euler Hermes wzrosnąć o 2%).
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Egzekwowanie należności
Respondenci zapytani, jak radzą sobie z nierzetelnymi kontrahentami, niezmiennie najczęściej wskazują na listowne wezwania. W ostatnich trzech miesiącach taką metodą posłużyło się 97% badanych. W ciągu ostatnich czterech miesięcy odnotowano wzrost zainteresowania monitowaniem klientów drogą telefoniczną lub kontaktu bezpośredniego - praktykuje to, średnio rzecz biorąc, 9 na 10 podmiotów, przy czym najczęściej robią to przedsiębiorcy. Ponad połowa respondentów korzysta z usług komornika (64%) lub wymawia umowy (58%). Te metody praktykuje przede wszystkim sektor finansowy. O 5 pp. spadło zainteresowanie usługami firm windykacyjnych, skorzystało ostatnio tylko 30% podmiotów.
Nie zmieniła się struktura przeterminowanych wierzytelności klientów indywidualnych w porównaniu z poprzednim pomiarem; jest jednak korzystniejsza niż w połowie 2009 roku. W przypadku co czwartej firmy poziom przeterminowanych należności nie przekracza 2%. W 37% firm stanowią one 3-10% wszystkich. W co piątej - przekraczają ten poziom. W przypadku klientów korporacyjnych blisko co piąta firma radzi sobie z zaległościami przekraczającymi 10%. 28% respondentów deklaruje, że przeterminowane płatności wśród kontrahentów biznesowych wynoszą 5-10% wszystkich (spadek o 5 pkt w porównaniu z wrześniem 2009). W blisko połowie firm przeterminowane należności nie przekraczają 5%.
Oprac.: jn
na podstawie: raportu BIG Barometr Bezpieczeństwa Gospodarczego, styczeń 2010 r. i raportu Grupy Euler Hermes Upadłości firm w Polsce w 2009 roku, marzec 2010 r.
*Badanie przeprowadzone zostało wśród pracowników firm trzech segmentów rynku. Zrealizowano 200 efektywnych wywiadów w grupach: dostawców usług finansowych (którzy stanowili 35% próby), dostawców usług masowych (35%) oraz w grupie przedsiębiorców (30%). Badanie przeprowadzono między 8 a 20 stycznia. Posłużono się metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo CATI. Respondentami były osoby odpowiedzialne za finanse firm.
REKLAMA
REKLAMA