Marketing szeptany czy raczej szemrany?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
„Reklama dźwignią handlu” głosi powiedzenie stare jak świat, ale i równie prawdziwe. Dlatego też reklama jest wszędzie. Spoty reklamowe przerywające każdy program w telewizji, nachalny product placement w serialach, liczne banery na stronach internetowych czy wreszcie spam to codzienność każdego konsumenta. Przesyt coraz bardziej agresywnych kampanii reklamowych powoduje spadek zaufania do tej formy promocji. Klienci mają już dość jednostronnego monologu producentów, oczekują dialogu. Odpowiedzią na to jest marketing szeptany bazujący na naturalnej potrzebie każdego człowieka- potrzebie komunikacji.
REKLAMA
Ideą marketingu szeptanego jest zainicjowanie sytuacji, w której klienci sami przekazują sobie informacje o danym produkcie. Szczere opinie zasłyszane od rodziny, znajomych czy współpracowników są najlepszą rekomendacją i mają znacznie większą siłę oddziaływania niż tradycyjna reklama. Prowokując konsumenta do rozmowy o danej marce czy produkcie dowiadujemy się także jak on sam ocenia dany produkt. To bardzo ważne informacje dla każdego producenta, który dowiaduje się u źródła co musi zmienić.
REKLAMA
Jednak coraz częściej marketing szeptany kojarzy się z czymś nieetycznym i kwestionowana jest jego wiarygodność. Dlaczego? Niewątpliwie duża w tym wina osób (w tym także pracowników niektórych agencji reklamowych), które pod hasłem stosowania marketingu szeptanego używają narzędzi sprzecznych z jego zasadami. Wykorzystują m.in. amplifying internetowy, czyli zatrudniają osoby, których zadaniem jest podszywanie się pod zwykłego „forumowicza” i zachwalanie na różnych forach internetowych danego produktu czy usługi. Stosowany jest także mailing i spaming. Działania te nie mają nic wspólnego z marketingiem szeptanym. Są nie tylko nieetyczne, ale także bardzo niebezpieczne dla danego przedsiębiorstwa. W przypadku odkrycia osoby podszywającej się pod klienta firma narażona jest na utratę reputacji, a jej dalsze czyny będą z góry oceniane jako nieszczere.
Prawdziwy marketing szeptany opiera się na działaniach WOMM (word of mouth marketing), czyli na stymulowaniu rozmów konsumentów, a także przekazywaniu rzetelnych informacji, zarówno o zaletach, jak i wadach produktu. Istota WOMMu tkwi w szczerości i obiektywizmie, a działania te w żaden sposób nie łamią zasad etyki biznesu. Dlatego też ten rodzaj marketingu można stosować wyłącznie do produktów dobrych i sprawdzonych. Naprowadzenie ludzi na rozmowę nie oznacza także, że możemy ją kontrolować. Idea marketingu szeptanego zakłada bowiem, iż nie należy przeszkadzać konsumentom w wypowiadaniu opinii.
Stosując marketing szeptany można skorzystać z wielu działań. Jednym z nich jest wsparcie się tzw. ewangelistami marki, czyli osobami, które są w pełni przekonane do danego produktu i same z siebie go zachwalają, nie potrzebując do tego żadnej zachęty. Taka szczera opinia jest w oczach konsumentów najlepszą rekomendacją, produkt poleca nam bowiem ktoś, kto jest naprawdę z niego zadowolony, a nie ktoś komu się za to płaci. Podobne zadanie spełniają liderzy opinii. Są to osoby, które z własnej woli poszukują wszelkich informacji na temat danej grupy produktów. Porównują je później oceniając zarówno sam produkt, jak i proces sprzedaży czy reklamacji. Osoby takie zwykle dość chętnie dzielą się swoimi uwagami, są więc niezwykle cenne dla danej marki.
Duży potencjał ma także community marketing. Jest to zrzeszanie społeczności internetowych, które są zainteresowane tym samym produktem, marką czy tematem na jednym forum. Użytkownicy mogą się tam swobodnie wymieniać spostrzeżeniami i mają dostęp do informacji z pierwszej ręki. Dosyć podobny sposób działania ma brand blogging, polegający na pisaniu osobistego bądź firmowego bloga. Działań, które można użyć w marketingu szeptanym jest jednak znacznie więcej, a to jakie wybierzemy powinno być uzależnione przede wszystkim od specyfiki naszego produktu i grupy osób, do której chcemy dotrzeć.
Marketing szeptany jest niezaprzeczalnie bardzo atrakcyjnym działaniem marketingowym. Za dużo niższą cenę niż w przypadku tradycyjnych form promocji możemy bowiem dotrzeć do tej samej grupy osób. Należy jednak pamiętać o tym, że narzędzie to w nieodpowiedzialnych rękach może przysporzyć nam więcej szkód niż pożytku.
Katarzyna Szczurek
REKLAMA
REKLAMA