W I kwartale 2011 roku metr kwadratowy mieszkania w Krakowie kosztował średnio 7,5 tys. zł. Czy to dużo, w porównaniu ze stolicą? Eksperci od nieruchomości uważają, że nie. Podkreślają oni, że ceny ofertowe w Krakowie spadły o 2,6 proc., w porównaniu z analogicznym okresem w 2010 roku.
Wiele kontrowersji wzbudza propozycja rządu podniesienia płacy minimalnej do 1,5 tys. złotych miesięcznie. Eksperci podkreślają, że nawet przy tej kwocie Warszawiaków nie będzie stać na zakup własnego mieszkania. W dużo korzystniejszym położeniu są Belgowie, Holendrzy, Irlandczycy czy mieszkańcy Luksemburga, których wynagrodzenie znajduje się na minimalnym poziomie.
W lutym poszukiwano mieszkań o średniej powierzchni 51,3 m kw., podczas kiedy średnia powierzchnia lokali, udostępnionych przez spółdzielnie, wynosiła o ok. 10 m. więcej – 61,7 m kw., zaś deweloperzy dysponowali średnio nieruchomościami za dużymi o 15,9 m kw. Ile lat będziemy musieli czekać, zanim firmy budowlane odpowiedzą na nasze zapotrzebowanie? Eksperci szacują, że dostosowanie podaży do popytu zajmie ok. 5 lat.
Czy w ramach programu „Rodzina na swoim” będzie można kupić apartament? Nie we wszystkich miastach 1 kwietnia wzrosły limity cen w RnS. Spadły one w Łodzi, Białymstoku i Olsztynie. Eksperci ostrzegają jednak, że w parlamencie trwają prace nad ograniczeniem programu, co w konsekwencji mogłoby wykluczyć z niego mieszkańców Katowic, Lublina, Poznania i Wrocławia.
Ci inwestorzy, którzy liczyli na to, że podany do wiadomości o godz. 14.00 wynik rewizji NBP będzie miał duży wpływ na rynek, byli w błędzie. Dane te odbiegały od poprzednich prognoz o niecałe 300 mln EUR, co oznacza, że deficyt zwiększył się w IV kwartale do 5,28 mld EUR z 4,99 mld EUR. Powyższa publikacja nie miała większego wpływu na złotego, który w niedługim czasie nieznacznie umocnił się.
Dlaczego w lutym 2010 r. oddano do użytkowania o 13,8 proc. mniej lokali niż w analogicznym okresie rok temu, a roczna dynamika spadku wzrosła do ponad 13,2 proc. z 12,3 proc. w styczniu? Eksperci podkreślają, że w zeszłym miesiącu klienci mieli do dyspozycji 8,5 tys. nowych mieszkań, zaś w ciągu ostatnich 12 miesięcy przybyło 131 tys. nieruchomości mieszkaniowych, 20 tys. mniej niż w poprzednim roku.
Czy kwota, którą przeznaczylibyśmy na mieszkanie w nowym budownictwie, starczyłaby na zakup dwa razy większego lokalu w bloku z wielkiej płyty? Nieruchomości mieszkaniowe z czasów PRL-u są o jedną czwartą mniejsze, a każdy metr – o jedną czwartą tańszy. Eksperci przekonują, że za cenę kawalerki, wybudowanej w ciągu ostatnich lat, można dostać czteropokojowe mieszkanie w starym budownictwie.
Pod koniec lutego 13,2% Polaków, dokładnie tyle samo co rok temu, figurowało w statystykach jako bezrobotni. W zeszłym miesiącu bezrobocie rejestrowane zwiększyło się o 0,2 punku procentowego. W 15 województwach wzrosła stopa bezrobocia. Najsilniejszy wzrost odnotowano w warmińsko-mazurskim, najsłabszy – w lubuskim.
W roku 2010 wzrost gospodarczy sięgnął 3,8 proc., jak wynika z szacunków, opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. W czwartym kwartale 2010 roku przyrost PKB wyniósł 4,4 proc. Dla porównania, w trzecim kwartale PKB zwiększył się o 3,8 proc.
Budując nowy blok lub dom, deweloperzy dbają nie tylko o budynek, ale zapewniają także drogi, kanalizację i przedszkola, o co z punktu widzenia prawa powinna dbać gmina. Zdaniem ekspertów od nieruchomości to może podnosić cenę przeciętnego, dwupokojowego mieszkania nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlaczego gminy ociągają się z realizację inwestycji nawet kilka lat?
Czy wiesz, jaką alternatywą dla papierów skarbowych i lokat bankowych są obligacje korporacyjne? Emitują je m.in. deweloperzy i można zarobić na nich od 9 do 13 proc w skali roku, co daje przeszło dwukrotnie większy zysk niż 2-letnie obligacje Skarbu Państwa, mimo że na początku lutego stopa procentowa tych drugich została zwiększona do 4,5 proc. Dowiedz się, czy eksperci polecają ten rodzaj obligacji inwestorom indywidualnym.
Mimo niskiego, łącznego PKB, które w 2009 r. opiewało na kwotę 58 141,5 mld dolarów i stanowiło zaledwie 0,32% PKB na świecie, Egiptowi udało się wpłynąć na światowe rynki. Wydawałoby się, że demonstracje w tym kraju stanowią problem lokalny, a ponad 100 zabitych osób i kolejne 2000 rannych nie są w stanie sprawić, że spadnie wartość indeksów giełdowych na świecie. Stało się jednak inaczej.