Chociaż już ponad 200 lat temu Adam Smith zauważył, że niewidzialna ręka rynku jest w stanie samodzielnie sprawnie regulować rynek dóbr i usług, rządzący krajem wydają się nie zauważać tej obserwacji. Także uważane za liberalne partie polityczne prowadzą politykę, którą prezydent Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagan określiłby słowami: „Jeżeli coś działa, opodatkuj. Jeżeli nadal działa, reguluj. Jeśli przestanie działać, dotuj”. Nikogo nie dziwi zatem fakt, iż szeroko zakrojony program „Rodzina na Swoim” ma swój istotny wpływ zarówno na rynek nieruchomości, jak i na rynek kredytów.
Przy wnioskowaniu o kredyt hipoteczny zadajemy sobie często pytanie, dlaczego bank chce aż tyle o nas wiedzieć. Rozumiemy potrzebę dostarczenia zaświadczenia o dochodach, wyciągów bankowych czy deklaracji podatkowej. Ale po co bank wymaga od nas podania naszego liczby lat stażu pracy, czy poziomu wykształcenia? Odpowiedzią na te wszystkie pytania jest ocena punktowa, czyli „credit scoring”, który stanowi nieodzowną część procesu kredytowego.
W związku z głośnym upadkiem Orbis Travel, ostatnio pojawia się sporo informacji o tym, jak odzyskać wpłacone wcześniej pieniądze na poczet wycieczki, która się nie odbyła. Prawda jest taka, że najprostszym sposobem na zabezpieczenie pieniędzy jest dokonanie płatności kartą. W takim przypadku można bowiem złożyć reklamację w banku, który wydał kartę i powołać się na to, że usługa za którą zapłaciliśmy nie została zrealizowana.
Czy Komisja Nadzoru Finansowego zakaże udzielania kredytów walutowych? Tak, choć nie zrobi tego wprost. W najnowszym projekcie nowelizacji Rekomendacji S, znalazł się zapis, aby takich kredytów nie sprzedawały banki, które zdążyły już sporo ich udzielić. Ile to znaczy „sporo”? KNF wyjaśnia, że chodzi o banki, w których udział kredytów walutowych w całości zadłużenia klientów detalicznych na nieruchomości wynosi już 50 proc.