Dzisiaj za złoto w kontraktach terminowych, notowanych na nowojorskiej giełdzie, płacono więcej niż w poniedziałek. W kwietniowych kontraktach cena złota opiewała na 1.434,50 dolarów. Również ceny srebra poszły w górę – kontrakty terminowe, wygasające w tym miesiącu, warte były 38,59 dolarów każdy.
Zachowanie światowych parkietów sugeruje, że tradycji stanie się za dość i maj przyniesie odreagowanie na giełdach. Za wcześnie jest jednak, aby wyciągać jednoznaczne wnioski, chociaż nie ulega wątpliwości, że korekta na rynkach, zwłaszcza tych dojrzałych, byłaby wskazana. Nie powinna ona jednak mieć gwałtownego przebiegu.
Wczoraj amerykańscy inwestorzy na rynkach akcji w Stanach Zjednoczonych i Azji nie mogli narzekać na brak dobrej passy. Od wzrostu chińskiego indeksu SSEC o 0,21%, poprzez zwyżkujący o 0,71% S&P 500 aż po Nikkei 225, który znalazł się 2,64% nad kreską, obserwujemy sygnały, świadczące o poprawie globalnych nastrojów. Natomiast pewnym zaskoczeniem było umocnienie się dolara.
Stwierdzenie J.C. Tricheta, który przyznał w poniedziałek, że inflacja na trwałe przekroczyła cel inflacyjny, usytuowany na poziomie 2 proc., pomogło euro umocnić się względem dolara. W konsekwencji wzrosły nadzieje inwestorów na podwyżkę stóp procentowych o 25 pb podczas posiedzenia ECB, które odbędzie się 7 kwietnia.
Kurs eurodolara utrzymuje się poniżej poziomu 1,42, jednakże strefa wsparcia, usytuowana w rejonie 1,4121-57, nie została złamana. Wczoraj wieczorem odbyła się specjalna konferencja, podczas której swoje wystąpienie miał rzecznik socjaldemokratycznej PSD. Przedstawiciel opozycji nawoływał do odrzucenia projektu rządu, tzw. Programu Stabilizacji i Wzrostu.
Na początku sesji nastąpiły wzrosty euro, ale parkiet wkrótce przejęły byki. Już o godz. 10.30 wspólna waluta traciła w relacji do funta, co stało się bodźcem do kupna tego ostatniego. Powodem była publikacja danych o inflacji CPI w Wielkiej Brytanii. Stopa inflacji na Wyspach wyniosła 4,4 proc. r/r, natomiast spodziewano się 4,2 proc. r/r.
Dziś od rana pojawiały się spekulacje na temat ewentualnej interwencji banków centralnych na rynkach finansowych. Były one związane z zaplanowaną na godz. 23.00 telekonferencją przedstawicieli państw G-7 i stopowały podaż. Ta sytuacja doprowadziła do odreagowania na giełdach, surowcach i bardziej ryzykownych walutach, co okazało się po myśli dolara, franka szwajcarskiego, jena japońskiego, jak również złotego.