Jaki wpływ na decyzje inwestycyjne mają non-farm payrolls?
REKLAMA
REKLAMA
Dlaczego jednak polscy inwestorzy powinni obserwować stan rynku pracy w Stanach? – PKB tego kraju stanowi około 25% łącznej produkcji dóbr i usług na całym świecie. Na każdego dolara z globalnej produkcji, 25 centów przypada właśnie na Stany Zjednoczone. Amerykańskie dane wpływają więc na cały świat, nadając tempo globalnemu wzrostowi gospodarczemu.
REKLAMA
Raport o sytuacji na rynku pracy znany jest również pod nazwą raportu NFP - nonfarm payrolls (dosł. pozarolnicza lista płac). Amerykańskie Biuro Statystyk Pracy publikuje go w pierwszy piątek miesiąca. Niejeden pracownik instytucji finansowej stracił zatrudnienie z powodu nieobecności w firmie podczas publikacji tych danych.
Co zawiera raport NFP?
Liczba nowych miejsc pracy, utworzonych w sektorze pozarolniczym
Ten odczyt jest kluczowy i to właśnie na niego w pierwszej kolejności patrzą rynki finansowe. Jeżeli payrollsy wyniosły 100 000, tyle właśnie przybyło miejsc pracy. Zdaniem ekonomistów, aby stopa bezrobocia nie wzrosła pod wpływem przyrostu demograficznego, co miesiąc w USA musi powstawać od 100 do 150 tys. nowych miejsc pracy.
Stopa bezrobocia
Bardzo ważna jest informacja o stopie bezrobocia. O ile wzrost payrollsów oznacza poprawę koniunktury, o tyle w przypadku spadku stopy bezrobocia nie zawsze logika rozumowania jest taka sama. Mniejsze bezrobocie może oznaczać, że spada liczba chętnych do podjęcia pracy. Część osób z czasem traci prawo do zasiłku oraz jest z tej listy gotowości do pracy automatycznie wykreślana. Oznacza to, że ta miara stopy bezrobocia jest w rzeczywistości zaniżona.
Zmiana liczby zatrudnionych w sektorze produkcyjnym
Jest to wzrost lub spadek zatrudnionych w przemyśle wytwórczym.
Średnia płaca godzinowa
Im jest wyższa, tym więcej zarabiają obywatele, co przekłada się na zwiększone zakupy. Wyraźny wzrost średniej płacy godzinowej z jednej strony oznacza poprawę koniunktury, z drugiej strony może być sygnałem jej przegrzania oraz zwiastunem narastającej presji inflacyjnej.
Dowiedz się także: Jak inwestować żeby nie dać nabić się w butelkę?
Przeciętny tygodniowy czas pracy
Jest to liczba przepracowanych godzin. Może ona stać się pierwszym symptom poprawy koniunktury, gdyż w początkowym stadium działalności firmy nie zatrudniają nowych pracowników lecz zwiększają czas pracy już zatrudnionym osobom. Z drugiej strony, gdy wszystkie środki produkcji są już zaangażowane oraz brakuje chętnych do podjęcia pracy, rosnący, tygodniowy czas pracy oznacza zbliżający się szczyt koniunktury oraz możliwość gwałtownych dopasowań rynkowych.
Dlaczego publikacje z rynku pracy w USA mają duże znaczenie?
REKLAMA
Sytuacja na rynku pracy jest tak istotna, ponieważ wpływa na inflację, wydatki i nastroje konsumentów oraz sygnalizuje trwałość ożywienia gospodarczego. Rosnące zatrudnienie oznacza, że pracowników „do wzięcia”, czyli bezrobotnych, jest coraz mniej. W związku z tym rekrutujące firmy muszą zaoferować im wyższe wynagrodzenia. Bezpośrednio wpływa to na ich koszty operacyjne, w odpowiedzi na które przedsiębiorstwa podnoszą ceny swoich produktów, innymi słowy przerzucają koszty na odbiorców końcowych. Jak łatwo się domyślić, skutkuje to wyższą inflacją.
Dobra kondycja rynku pracy, a więc rosnąca liczba nowych miejsc pracy i malejące bezrobocie, silnie oddziałuje na konsumpcję. Im więcej osób ma pracę, tym lepsze nastroje panują w społeczeństwie. Jeżeli konsumenci są w dobrych nastrojach, idą na zakupy. Warto o tym pamiętać, ponieważ konsumpcja stanowi ok. 66% PKB Stanów Zjednoczonych.
Jednocześnie, na podstawie rynku pracy można wyciągnąć wnioski o kondycji przedsiębiorstw. Firma nie podejmie decyzji o zwiększeniu zatrudnienia, jeżeli nie ma pewności, że nadchodzą „lepsze czasy”. Wzrost zatrudnienia traktuje się jako wskaźnik nastrojów przedsiębiorstw.
Polecamy serwis: Kursy walut
Jak trafnie oszacować liczbę nowych miejsc pracy w USA?
REKLAMA
Wiedząc o silnych zależnościach, łączących rynek pracy z realną gospodarką, inwestorzy starają się przewidywać przyszłe odczyty raportów NFP. Aby naświetlić sobie z pewnym wyprzedzeniem sytuację na rynku pracy, patrzą oni także na ADP Nonfarm Employment Change oraz Unemployment Claims.
Wskaźnik firmy ADP, która świadczy usługi przetwarzania danych o wynagrodzeniach, powstał tylko w jednym celu. Aby trafnie prognozować payrollsy. Dane historyczne wskazują, że ADP nie najgorzej „wyczuwa” rynek pracy – średnia korelacja między ADP a NFP wyniosła 0,9379. Natomiast kilka ostatnich „wpadek” spółki Automatic Data Processing, kiedy jej prognozy znacznie rozminęły się z rynkiem, sprawia, że inwestorzy ciągle nie traktują jej publikacji do końca poważnie. Korelacja z 12 miesięcy wyniosła zaledwie 0,7768.
Innym wskaźnikiem są popularne claimsy, czyli wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Amerykańskie ministerstwo pracy podaje dwie wersje tego wskaźnika. Jedna dotyczy zasiłków dla osób, ubiegających się o zapomogę po raz pierwszy (initial claims), a druga mówi o liczbie bezrobotnych, którym przedłużono okres świadczeń (extended benefits).
Claimsy to cotygodniowe dane, do których przykłada się szczególną uwagę, kiedy rynek pracy osiąga ekstrema. Wówczas zmianę sytuacji na rynku pracy można stosunkowo wcześnie zaobserwować, gdy następuje zwrot trendu we wnioskach o zasiłek. W czasach, kiedy bezrobocie jest wysokie, zmniejszenie wniosków o zasiłki może sygnalizować poprawę sytuacji. Podobnie, gdy bezrobocie jest niskie, a liczba zasiłków rośnie, inwestorzy mogą poczuć się zaniepokojeni. Ponieważ dane są publikowane dość często – co tydzień, podlegająa mniej lub bardziej przypadkowym odchyleniom. Aby wygładzić szeregi tych danych – tzn., by informacje te były wiarygodne, stosuje się średnią czterotygodniową.
Czy payrollsy powinny mieć wpływ na decyzje inwestycyjne?
Gdyby inwestor wiedział z wyprzedzeniem, jakie będą dane z rynku pracy, mógłby liczyć na znaczny zysk. W ciągu 30 minut od publikacji NFP w grudniu, kurs eurodolara wzrósł o 0,72%. Otwarcie nastąpiło na poziomie 1,3248, a na zamknięcie kurs zwyżkował o centam, do 1,3343. Przy użyciu często stosowanej na rynku walutowym dźwigni 1:100, oznaczałoby to 72% zysk w pół godziny! W styczniu dane nie wywołały tej skali zmian, co miesiąc wcześniej. W pierwszy piątek miesiąca, o 14.30, kiedy podawane są dane NFP, za jedno euro płacono 1,2953 dolara. Po pół godzinie wspólna waluta umocniła się do 1,2989. Inwestor, posiadający dobre informacje, zarobiłby 28% przy tej samej dźwigni, 1:100. 5 lutego notowania euro były nieco słabsze i pod wpływem publikacji kurs EUR/USD spadł z poziomu 1,3643 do 1,3567. Dla uczestnika rynku walutowego oznaczałoby to zysk rzędu 56%. Te obliczenia pokazują, że raport z amerykańskiego rynku pracy, nonfarm payrolls, powinien znajdować się w centrum uwagi inwestorów.
Bartosz Boniecki,
Główny Ekonomista Alchemii Inwestowania
Bartosz Zbieg,
Analityk
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.