Z uwagi na fakt, że podmioty działające w Specjalnych Strefach Ekonomicznych funkcjonują na zasadach komercyjnych, przeprowadzenie inwestycji w danym miejscu musi przynosić wymierne efekty nie tylko regionowi, ale i samemu przedsiębiorstwu. Stąd paleta korzyści, wynikających ze zlokalizowania inwestycji w strefie, winna być odpowiednio szeroka.
Kiedy przedsiębiorca mikro, małej lub średniej firmy zawiera kontrakt z branżowym gigantem, opłacalność takiej transakcji często zakrawa na cud. W każdej chwili może stracić zlecenie, otrzymać aneks, który mocno zaniża warunki finansowe, lub kredytować korporację, czekając na swoje pieniądze trzy miesiące i dłużej.
Co pewien czas słyszymy w wiadomościach informacje na temat miliardów, które skarb państwa stracił na: błędach urzędników, niedopilnowaniu terminów, braku właściwych zabezpieczeń itp., itd. Zastanawiamy się wtedy czy nie byłoby lepiej gdyby państwo zamiast nakładać nowe podatki, zajęło się poważniej usuwaniem swoich niedociągnięć i błędów. Podobny wybór ma firma.
Większość z nas zna chyba ból, kiedy robiąc noworoczne postanowienia, przypominamy sobie o tych zeszłorocznych, których nie wykonaliśmy. Uświadamia nam to przepaść pomiędzy założeniami a ich implementacją; uczy by dobierać nasze postanowienia rozsądnie, nie obciążać się zbyt wieloma ambitnymi projektami i skupiać się na tych które najwięcej dla nas znaczą. Po chwili refleksji przypominamy sobie o tym, iż podobne wnioski wysunęliśmy rok, dwa, trzy lata wcześniej.
Dzisiejszy kryzys dla wielu małych i średnich firm oznacza stagnację, – czyli punkt, w którym sprzedaż, jeżeli rośnie, to w ślimaczym tempie. To jak długo potrwa słaba ekonomia i czy jeszcze się pogorszy czas pokaże. Wiele jednak wskazuje na to, iż pewnego rodzaju ekonomiczny marazm będzie nam towarzyszył jeszcze przez jakiś czas. Co więc może zrobić przeciętne przedsiębiorstwo, aby zwiększyć sprzedaż?