Mimo że w dniu dzisiejszym nie ukazały się żadne, istotne publikacje, inwestorom nie brakowało emocji. Rano eurodolar zniżkował pod poziom 1,2900. Kurs poszedł w dół, ponieważ obawy, związane z kryzysem fiskalnym Portugalii i Hiszpanii, przybrały na sile.
Dwa czynniki złożyły się na poniedziałkowe spadki, od których europejskie rynki rozpoczęły nowy tydzień. Po pierwsze, piątkowa sesja w Stanach wypadła mizernie, ponieważ dane z tamtejszego rynku pracy nie sprostały oczekiwaniom inwestorów. Po drugie, obserwujemy eskalację obaw, związanych z problemami finansowymi Portugalii.
Wczoraj wieczorem złoty umocnił się. Kurs EUR/PLN poszedł w dół, w okolice 3,8850, USD/PLN znalazło się pod poziomem 2,92, CHF/PLN – 3,07. Była to reakcja na wypowiedź M. Belka dla agencji Reutera. Prezes NBP zapowiedział m.in. zbliżający się cykl podwyżek stóp procentowych w naszym kraju.
Ostatnio złoty zachowywał się ambiwalentnie w stosunku do innych walut. Nastąpiła konsolidacja pary EUR/PLN poniżej wartości 4,00, kurs USD/PLN nieznacznie poszedł w górę, zaś notowania CHF/PLN zdecydowanie poszły w dół, aż do nowego, tegorocznego maksimum w rejonie 3,20.
Ostatnie, tegoroczne posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku mamy już za sobą. Stopy procentowe zostały utrzymane na wysokości 0-0,25%. Po spotkaniu został opublikowany komunikat, z którego wynika, że gospodarka USA nie rozwija się wystarczająco dynamicznie, aby umożliwić redukcję bezrobocia.
Produkty strukturyzowane, oparte na notowaniach surowców, przyniosły zarobek sięgający 15 proc. Surowce stają się coraz bardziej ponętną opcją dla inwestorów. Wystarczy prześledzić ich notowania z ostatniego roku: wartość złota wzrosła o 23 proc., kontrakty terminowe na ropę Brent podrożały o 27 proc., miedź zyskała na wartości przeszło32 proc., a srebro – 67 proc.
Poniedziałkowa sesja, pozbawiona wydarzeń makro, aktywności i kapitału, nie dostarczyła inwestorom zbyt wielu rozrywek. Owszem, WIG20 powędrował w pobliże niedawnych maksimów, ale spadł w ciągu niespełna godziny do poziomu z piątkowego zamknięcia, gdzie pozostał przez kolejne sześć godzin.