Wiele osób mówiąc o imporcie, z pewnością myśli o Chinach. Nic dziwnego, bo Państwo Środka to jeden z najistotniejszych graczy, jeżeli chodzi o import i eksport towarów. To również najważniejszy partner handlowy dla polskich przedsiębiorców, którzy często sprowadzają stamtąd rozmaite towary. Jednak sam proces importu nie należy do łatwych, szczególnie dla debiutującego importera.
W roku 2011 chińska gospodarka zanotowała dynamiczny rozwój. Wzrost PKB w 2011 r. wyniósł 9,2%, według wstępnych szacunków, co plasuje Państwo Środka na drugim miejscu wśród światowych potęg gospodarczych. Najbardziej chińskiej gospodarce służą przemysł, odpowiedzialny za 47% PKB i usługi, generujące 43% PKB.
Położenie osób, zadłużonych we franku, polepszyło się, w porównaniu do sytuacji sprzed roku, mimo że wysokość spreadów zasadniczo nie uległa zmianie. Wynika to stąd, że zamiast zmieniać wartość spreadu, niektóre instytucje obniżyły kursy walut. Raty kredytów mogą wzrosnąć, nawet jeżeli mamy do czynienia z niższymi spreadami, jeżeli banki podniosą kursy sprzedaży.
Produkty strukturyzowane, oparte na kursach walut, mogą być źródłem bezpiecznych inwestycji. Struktura, powiązana z kursem waluty, przyniesie mniejsze zyski, ale za to klient otrzymuje gwarancję zwrotu pieniędzy, jeżeli produkt okaże się stratny. Najczęściej bazuje się na takim kursie waluty, jak kurs euro.
Mimo tego, że nie ulega wątpliwości, iż na danych o polskim PKB za II kwartał można polegać, ich publikacja nie przyniosła wsparcia rodzimej walucie. Nie da się ukryć, że dynamika spożycia indywidualnego spowolniła, osiągając poziom 3,5 proc. r/r. Również dynamika popytu krajowego wyhamowała (4,3 proc. r/r).
Dziś po południu na giełdach rozpoczęła się walka na noże. Jej skutki były odczuwalne również na rynku FX. Dzień okazał się szczególnie trudny dla walut rynków wschodzących, w tym dla naszego złotego. O godz. 15.50 euro podrożało do ok. 4,18 zł, za dolara płacono powyżej 2,91 zł, a za franka – prawie 3,69 zł.
Po wczorajszym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) rynek miał prawo czuć się zawiedziony. Opublikowano komunikat, w którym Fed zgodził się z tym, że zwolniło tempo wzrostu gospodarczego, ale jednocześnie uznał, że inflacja powinna zostać pod kontrolą, a na rynku pracy możemy spodziewać się stopniowej poprawy.