Gorąca atmosfera na rynkach
REKLAMA
REKLAMA
Na głównych rynkach widać znów umocnienie się dolara. Przyczyną powrotu złych nastrojów są obawy, związane ze światową gospodarką – po wczorajszych danych z USA o inflacji PPI, a także dzisiejszym odczycie CPI, który też nieco przewyższył prognozy (chociaż nie w kwestii odczytu bazowego), wystąpieniach dysydentów w FOMC – Charlesa Plossera i Richarda Fishera, a także ostrożnych słowach Narayana Kocherlakoty sprzed kilku dni – szanse na to, iż 26 sierpnia w Jackson Hole szef FED zapowie program QE3 stały się mniejsze. Ewentualna gra pod ten czynnik jest bardziej skomplikowana, niż wydawało się to jeszcze kilka dni temu. Jeżeli inwestorzy nie zobaczą wsparcia ze strony FED, a europejscy politycy będą pokazywać swoją nieudolność w efektywnej walce z kryzysem – to we wrześniu na rynkach finansowych może być znów nerwowo. Zwłaszcza, że scenariusz globalnej stagnacji staje się coraz bardziej realny.
REKLAMA
Przeczytaj także: Czy uda się powstrzymać przyrost zadłużenia w strefie euro?
REKLAMA
O godz. 14.30 poza wspomnianymi już danymi z USA o inflacji CPI poznaliśmy też odczyt danych o cotygodniowym bezrobociu – wzrosło ono do 408 tys. z 399 tys. po korekcie przed tygodniem. Dopóki będziemy tkwić w okolicach 400 tys. wniosków, nie ma szans na wyraźniejszą poprawę na rynku pracy. Teraz kluczowe będą dane o godz. 16.00 – zwłaszcza dotyczące odczyty indeksu Philly FED i wskaźników wyprzedzających.
Nadal zastanawiająca może być siła funta. Zwłaszcza, że opublikowane dzisiaj dane o sprzedaży detalicznej za lipiec nie zdołały sprostać rynkowym szacunkom – wzrost wyniósł zaledwie 0,2 proc. m/m i nie uległ zmianie w ujęciu rocznym. Być może funt trzyma się mocno na zasadzie pewnego paradoksu w postaci wracających problemów strefy euro, spekulacji związanych z kondycją tamtejszych banków (także w kontekście kuriozalnej propozycji opodatkowania transakcji finansowych, jaka padła po ostatnim spotkaniu Sarkozy-Merkel), jak również niepewności, związanej z frankiem (inwestorzy nie są pewni kolejnych kroków ze strony Szwajcarskiego Banku Centralnego, a ostatnie działania, podjęte przez SNB, zmniejszają atrakcyjność utrzymywania środków w tej walucie). Tyle, że jeżeli jest w tym cień prawdy, to obserwowana siła funta ma dość kruche podwaliny.
W kraju też nie było dzisiaj powodów do optymizmu – opublikowane o godz. 14.00 dane Głównego Urzędu Statystycznego nt. lipcowej produkcji przemysłowej pokazały odczyt na poziomie 1,8 proc. r/r wobec spodziewanych 3,4 proc. r/r. Było to też gorzej, niż w czerwcu, kiedy to produkcja wzrosła o 2,0 proc. r/r. Wygląda na to, że spowolnienie ma trwalszy charakter, jeżeli przyjmiemy za prawdopodobne dalsze hamowanie niemieckiej gospodarki, z której to kondycją nasza produkcja przemysłowa jest skorelowana (większość idzie przecież na eksport).
Polecamy serwis: Kredyty
EUR/USD:
Naruszenie poziomu 1,4350 to sygnał, że w kolejnych godzinach będziemy testować okolice 1,43. Wiele będzie zależeć od danych z godz. 16.00. Analiza techniczna nie wyklucza spadku w okolice 1,4200-1,4250 do jutra. To może się zmienić tylko w przypadku mocnego powrotu nad 1,4350 i wyjścia ponad poziom 1,4400.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.