Rynek finansowy a problemy Włoch
REKLAMA
REKLAMA
Tekst jest fragmentem tygodniowego raportu DM BOŚ z rynków zagranicznych.
REKLAMA
Włoska prasa w czwartek 10 listopada szeroko pisała o tym, że premiera Silvio Berlusconiego mógłby zastąpić technokrata Mario Monti. Wskazywano na decyzję prezydenta Giorgio Napolitano, który w środę wieczorem nieoczekiwanie mianował go dożywotnim senatorem, co może być pierwszym krokiem do mianowania go premierem rządu jedności narodowej.
REKLAMA
Spekulacje nasiliły informacje, jakoby wsparcia dla takiego projektu mogła udzielić Partia Wolności Silvio Berlusconiego, chociaż nie zostało to przesądzone. Monti raczej nie uzyska wsparcia ze strony Ligi Północnej Umberto Bossiego, tym samym bez „namaszczenia”, dokonanego przez obecnego premiera, cała operacja może po prostu nie udać się – posiadanie po swojej stronie centrystów i największej opozycyjnej Partii Demokratycznej może okazać się nie wystarczające.
Czy Mario Monti, nawet jeżeli zostanie nowym premierem rządu jedności narodowej, będzie w stanie efektywnie rządzić? Można spodziewać się, że jako profesjonalista, zażąda wielu politycznych gwarancji, z których kluczowa będzie ta, zapewniająca mu sprawowanie władzy aż do połowy 2013 r., kiedy to, zgodnie z politycznym kalendarzem, powinny odbyć się wybory parlamentarne. Koncepcja wcześniejszych wyborów nie wchodzi w ogóle w grę – nikt nie jest w stanie przeprowadzić poważnych reform w kilka miesięcy.
Zrozumienie polityków dla Montiego wcale nie jest takie pewne? Każdy rząd, nawet ten „technokratyczny”, wymaga wsparcia ze strony parlamentu. Zarysowany przez włoską prasę scenariusz, w którym w piątek i sobotę włoskie izby parlamentu uchwalają niezbędne ustawy, stabilizujące włoskie finanse, a w niedzielę rano Berlusconi podaje się do dymisji, tak aby jeszcze przed poniedziałkowym otwarciem rynków finansowych prezydent Giorgio Napolitano mógł desygnować Mario Montiego na nowego premiera, to za mało.
Nie chodzi tylko o skład nowego rządu, który będzie musiał być wypadkową oczekiwań wszystkich wspierających go partii – będziemy zatem mówić o „politycznych specjalistach”, a nie „technokratach” – ale przede wszystkim o to, jakie reformy miałby realizować rząd Montiego. Nie oszukujmy się – to, co do tej pory wypracowała ekipa Berlusconiego, to za mało – wytknął to w czwartek 10 listopada unijny komisarz, Olli Rehn.
Dowiedz się także: Czy państwa Europy stawią czoła problemom zadłużenia krajów PIIGS?
Wpierw trzeba będzie dopracować pakiet reform, później uzyskać mocne gwarancje polityków, co do zgody na ich realizację, a dopiero na końcu powołać rząd, dając mu możliwości efektywnego działania. Reasumując, nie oczekujmy tego, że w trzecim tygodniu listopada rynki finansowe zapomną o włoskich problemach.
Rynek walut dziś i z perspektywy kolejnych tygodni
PLN:
Złoty wyraźnie stracił na wartości, zwłaszcza w relacji do dolara. To wynik ponownej eskalacji obaw, związanych z przyszłością strefy euro, a konkretnie polityczną sytuacją w Grecji i Włoszech.
REKLAMA
W czwartek 10 listopada, po lepszych informacjach ze strefy euro, sytuacja poprawiła się, ale później złoty znów zaczął tracić. Zaszkodziły mu plotki, związane z węgierskim ratingiem, a także obniżenie przez Komisję Europejską prognoz przyszłorocznego wzrostu dla Polski do poziomu 2,5 proc. i wezwanie Polski do działań, zmierzających do wyraźnego obniżenia deficytu przez KE. Resort finansów potwierdził swoją determinację w tej sprawie, dodając, że przygotowuje budżet w trzech wersjach, nie wykluczając przy tym podwyższenia obciążeń podatkowych.
W kolejnych dniach złoty może nadal słabnąć, ale realna staje się skoordynowana interwencja NBP i ministerstwa finansów. Rynki będą też oceniać expose premiera, zaplanowane na piątek (18 XI).
EUR:
Drugi tydzień listopada okazał się zły dla wspólnej waluty. Gdyby nie interwencje ECB na rynku włoskiego długu, powrót do koncepcji powołania technokraty, Lucasa Papademosa, na stanowisko premiera rządu jedności narodowej w Grecji, a także spekulacje o szybkim zastąpieniu we Włoszech Silvio Berlusconiego przez Mario Montiego, mogłoby być jeszcze gorzej. Czy jednak rynki uwierzą w to, że Włochy mogą szybko wyjść na prostą?
Problemem pozostają też nadmierna ekspozycja francuskich banków na włoskie aktywa oraz zbliżające się wybory parlamentarne w Hiszpanii. Wydaje się, zatem, że euro pozostanie pod presją spadkową.
USD:
Dolar wyraźnie zyskał dzięki wzrostowi globalnej awersji do ryzyka, konkretnie obaw o eskalację kryzysu w strefie euro. Kolejny tydzień może być podobny, chociaż nie wykluczone jest, że w jego końcówce nasilą się obawy, związane z koniecznością uchwalenia przez Kongres programu cięć wydatków budżetowych – najpóźniej do 23 listopada. Mogą one doprowadzić do realizacji zysków na dolarze. Ale tylko wtedy, kiedy amerykańskim politykom będzie trudno dojść do porozumienia, a na światowych rynkach nie zobaczymy „eskalacji strachu”.
JPY:
Jen odrabiał straty, poniesione po interwencji BOJ z 31 października, co było oczywiste, biorąc pod uwagę powrót globalnej awersji do ryzyka, a także bierność BOJ na rynku. Kolejny tydzień może przynieść kontynuację tego ruchu, o ile bank centralny nie zdecyduje się znów interweniować…
CHF:
Frank wyraźnie stracił po tym, jak w niedzielę 6 listopada szef SNB przyznał, że bank centralny zainterweniuje, jeżeli perspektywy wzrostu gospodarczego nadal będą wyraźnie pogarszać się i pojawi się poważne zagrożenie ze strony deflacji, a poniedziałkowe dane CPI nieoczekiwanie pokazały ujemne odczyty. Ci, którzy liczyli na to, że SNB szybko podniesie minimalny limit na EUR/CHF na 1,25, znów się zawiedli. W efekcie frank szybko odrobił wcześniejsze straty. Kolejny tydzień może przynieść próbę dalszego umocnienia się szwajcarskiej waluty.
Polecamy serwis: Inwestycje
GBP:
Na początku tygodnia funt zachowywał się dość mocno – nie zaszkodziły nawet słabsze dane o wrześniowej produkcji przemysłowej. Jednak już w środę sytuacja pogorszyła się, co było wynikiem wyraźnego odwrotu inwestorów od ryzykownych aktywów na fali eskalacji wydarzeń we Włoszech. W czwartek Bank Anglii wprawdzie nie zwiększył skali programu QE, ale funt nie zdołał podnieść się za bardzo.
W najbliższych dniach kluczowe okażą się wtorkowe odczyty październikowej inflacji CPI, a także Raport o Inflacji (16.XI). Nie wydaje się, aby funt miał dzięki temu zyskiwać.
Waluty surowcowe (AUD,NZD,CAD):
Wzrost globalnej awersji do ryzyka zaszkodził surowcom, a także grupie powiązanych z nimi walut. W kolejnych dniach wiele się nie zmieni. Publikacja zapisków z posiedzenia RBA (15 XI) może zaszkodzić notowaniom australijskiego dolara.
Waluty skandynawskie:
W drugim tygodni listopada słabo wypadły SEK i NOK, chociaż gorzej zachowuje się norweska waluta. To wynik zwiększonej podaży koron na rynku finansowym ze strony Norweskiego Funduszu Naftowego.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.