Czy państwa Europy stawią czoła problemom zadłużenia krajów PIIGS?
REKLAMA
REKLAMA
Wierzyciele Grecji będą musieli wcześniej czy później pogodzić się ze stratą znacznej części zainwestowanych kapitałów. W bankach zagranicznych Grecja jest zadłużona łącznie na 114 mld euro. Na największy szwank jest narażona Francja, która ulokowała w niepewne greckie aktywa 37,5 mld euro, drugie są Niemcy, które ryzykują sumą 25,3 mld euro.
REKLAMA
REKLAMA
Nie są to astronomiczne kwoty, jak na takie potęgi ekonomiczne. Jednak każdy chce uniknąć porażki, zatem decydenci unijni pragną jak najszybciej osiągnąć porozumienie, tym bardziej, że teraz sprawą palącą staje się również zadłużenie Włoch. Politycy, godząc się na wpompowanie wielu miliardów euro w potencjalnych bankrutów, kupują sobie czas a rachunek, a i tak zapłacą podatnicy.
Grecy nie widzą potrzeby zaciskania pasa i rezygnacji z obfitych świadczeń i przywilejów, do których przyzwyczajały ich latami socjalistyczni przywódcy. Problem był już dojrzały w 2005 roku, kiedy dług Hellady równał się jej rocznemu PKB. Wówczas nikogo to w Brukseli nie zaniepokoiło, podobnie jak gigantyczne zadłużenie Włoch.
Można odnieść wrażenie, że banki funkcjonują w uprzywilejowanych warunkach, widząc, jak rządy ratują je z opresji. Wmawia się społeczeństwom, że ich upadek spowodowałby hekatombę w gospodarce światowej. Przykładem jest uratowanie na koszt podatnika banku Dexia, który beztrosko inwestował w ryzykowne greckie aktywa.
Dowiedz się także: Co ustalono w kwestii Grecji na szczycie strefy euro?
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Dexia zajęła wysoką, 12. pozycję podczas ostatniego „stress testu” europejskich banków. Jaką więc wartość poznawczą posiada testowanie sektora bankowego?
REKLAMA
Tymczasem nikt nie będzie zastanawiać się nad ograniczeniem horrendalnych wynagrodzeń ani premii dla zarządów banków. W Polsce również nie brakuje wynaturzeń pod tym względem, kiedy wynagrodzenie prezesa banku bywa ponad sto razy wyższe niż średnia krajowa.
Niektórzy mają się doskonale, tymczasem gospodarka Eurolandu dostaje zadyszki, dowodzą tego m.in. coraz niższe odczyty wskaźników PMI, dające odpowiedź na pytanie, co myślą o koniunkturze menedżerowie logistyki.
Problemy największych maruderów wśród państw Europy mają wpływ na kondycję gospodarki Niemiec, będącej lokomotywą Europy. Po raz ósmy z kolei spadł wskaźnik sentymentu ekonomicznego instytutu ZEW, osiągając najniższy od listopada 2008 roku poziom -48,3 pkt. Czwarty miesiąc z kolei spada indeks nastrojów w niemieckim biznesie. Na pocieszenie wzrósł wskaźnik PMI dla sektora usług. Jego wartość 52,1 pkt. nie jest zachwycająca lecz w dzisiejszych, trudnych czasach budzić może optymizm, także ten niepoprawny.
Problem zadłużenia niebezpiecznie ewoluuje w Hiszpanii, Włoszech, Portugalii. Zagrożenie „dusi” też Belgię. Obniżenie ratingów Włoch i Hiszpanii stanowi potwierdzenie rosnącego ryzyka kredytowego w Europie.
We wrześniu w Eurolandzie wzrosła inflacja do 3,0 proc., miesiąc wcześniej wynosiła 2,5 proc. Z kolei sierpniowy bilans handlu zagranicznego odnotował deficyt 6,3 mld euro.
Według szefa Deutsche Banku, udział inwestorów prywatnych w ratowaniu strefy euro zniszczy jej reputację i będzie miał negatywny wpływ na sektor bankowy. Ta wypowiedź wzbudziła szereg kontrowersji wśród zatroskanych losem europejskich banków.
Pomoc, jaką otrzyma teraz Grecja, pozwoli na doraźne wypłaty pensji dla sfery budżetowej oraz świadczenia społeczne, lecz co będzie w następnych miesiącach?
Polecamy serwis: Lokaty
Grecja nie może dodrukować sobie na taką okazję pieniędzy na wzór innych krajów, np. Stanów Zjednoczonych. Jest już pierwsza ofiara greckich zawirowań – bank Dexia, który w przeszłości beztrosko zainwestował w greckie obligacje. Nie obeszło się bez pomocy rządowej, co oznacza nacjonalizację.
Niepewność na rynkach finansowych przekłada się na notowania aktywów, które mogą być ostatnią szansą ratunku w przypadku kryzysu. Po silnej przecenie, jaka miała miejsce po dynamicznych wzrostach, od ostatniego tygodnia września cena złota znajduje się w trendzie wzrostowym.
W ciągu trzech pierwszych, pełnych tygodni października, złoto podrożało o około 100 dolarów na uncji. Obecna sytuacja prawdopodobnie świadczy o budowie bazy po dalsze wzrosty notowań kruszcu. Końcówka roku może okazać się pomyślna dla tych, którzy wykorzystają obecną sytuację, dodając do portfeli „złote aktywa”. Da się to zrobić, kupując fizyczne złoto lub inwestując w dostępne na polskim rynku fundusze złota, np. Investors TFI.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.