Rynki finansowe w obliczu przeceny surowców

REKLAMA
REKLAMA
Obecna faza kryzysu finansowego, tym razem w wydaniu europejskim oraz spowolnienie gospodarcze, coraz śmielej określane mianem łagodnej recesji, paradoksalnie wprowadzają na rynki finansowe elementy logiki. Co prawda rosną jednocześnie ceny akcji i obligacji, ale w ramach tych klas mamy do czynienia z wyraźnym, racjonalnym zróżnicowaniem. Idą w górę notowania akcji w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, czyli krajach, których gospodarki znajdują się w stosunkowo dobrej kondycji. Spadają zaś indeksy na rynkach wschodzących i uznawanych za najbardziej ryzykowne.
REKLAMA
W górę idą ceny papierów dłużnych najbardziej wiarygodnych państw (znów Stany Zjednoczone i Niemcy), dołują zaś notowania obligacji krajów najbardziej zadłużonych i zagrożonych niewypłacalnością.
Na rynkach towarowych sytuacja również jest zróżnicowana. Choć w przypadku większości surowców, za wyjątkiem ropy naftowej, wołowiny i soku pomarańczowego, mamy do czynienia z wyraźną tendencją spadkową, to powody jej występowania w konkretnych przypadkach są odmienne. W przypadku miedzi kilkunastoprocentowe tąpnięcie można wiązać z pogorszeniem sytuacji i perspektyw globalnej gospodarki, a w szczególności – z możliwością twardego lądowania Chin. Przyczyny spadku leżą więc po stronie popytu.
Surowce rolne są mniej zależne od wahań koniunktury gospodarczej. Ich spożycie w gospodarkach rozwiniętych jest bardzo stabilne.
W krajach najszybciej się rozwijających spowolnienie gospodarcze jest znacznie mniej dostrzegalne, a tym bardziej nie może powstrzymać zwiększającej się systematycznie konsumpcji. W tym segmencie mamy więc do czynienia z wpływem czynników podażowych. I z najlepszym przykładem mechanizmu, według którego każda hossa niesie ze sobą zaczątek odwrócenia tendencji.
Przeczytaj również: Polityka pieniężna Fed, EBC i Ludowego Banku Chin
Wzajemne dostosowywanie się cen oraz popytu i podaży najbardziej widoczne stało się właśnie w przypadku surowców rolnych. Pomijając nieprzewidywalne zmiany warunków pogodowych, silnie wpływające na notowania w krótkim terminie, w dłuższym horyzoncie dominuje mechanizm dostosowywania podaży do zmian cen. Widać to szczególnie wyraźnie w przypadku pszenicy.
Potężny, sięgający 220 proc., wzrost cen pszenicy od kwietnia 2007 do marca 2008 roku, zakończył się równie gigantyczną bessą, trwającą do czerwca 2010 roku. W jej wyniku notowania pszenicy spadły o dwie trzecie, wracając niemal do punktu wyjścia sprzed trzech lat. Ten silny spadek to nie tylko wynik pęknięcia spekulacyjnej bańki i spadku popytu, spowodowanego globalnym kryzysem finansowym, ale w znacznym stopniu także rezultat zwiększenia podaży, związany ze wzrostem cen ziarna i zwiększeniem opłacalności uprawy pszenicy.
Polecamy serwis: Kredyty
W połowie 2010 roku pszeniczny cykl zaczął się powtarzać. Na zmniejszenie zasiewów, w wyniku spadku opłacalności, nałożyło się embargo na eksport zbóż z Rosji, w związku z katastrofalną suszą i pożarami, niszczącymi zbiory. Do tego doszła fala poprawy koniunktury gospodarczej, stymulowana luźną polityką pieniężną.
Obecnie rynek surowców rolnych zmierza ponownie w kierunku dołka koniunktury.
Eksperci FAO (agendy ONZ do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), amerykańskiego Ministerstwa Rolnictwa i wielu innych ośrodków analitycznych wskazują na to, że wzrost cen surowców rolnych spowodował zmniejszenie ich spożycia i wzrost zapasów, a prognozy zbiorów w 2012 roku są dobre. Dotyczą one niemal wszystkich rodzajów zbóż.
Jedynym z czynników, mogących wpłynąć na zahamowanie spadkowej tendencji na rynku surowców rolnych są zapowiedzi Rosji, dotyczące wprowadzenia ceł na eksport zbóż z tego kraju.
Z obserwacji tendencji, występujących na rynkach surowców rolnych, płyną użyteczne wnioski, zarówno dla instytucji finansowych, oferujących produkty strukturyzowane z nimi związane, jak i ich klientów. Warto obserwować cykliczność zmian cen, uwarunkowaną przez rynkowe prawidłowości i angażować się w tego typu produkty w momentach, wyznaczanych przez przewidywalne cykle, a nie przez modę, opartą na enigmatycznych założeniach, dotyczących koniunktury i na ogólnych tendencjach wzrostu popytu na żywność.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA