Patrząc krytycznym okiem na okres przedświąteczny i czas Wielkiej Nocy na rynkach finansowych, trzeba przyznać, że sytuacja nie sprzyjała bykom. W Azji nastąpiły trzy dni spadków, w Ameryce utrzymywał się marazm, miedź i srebro potaniały, a napięcie w Libii i jej rejonach zwiększyło się. Nastroje pogarszała niepewność, związana ze zbliżającymi się publikacjami i perspektywa nadchodzących szczytów.
Propozycja minister pracy, Jolanty Fedak, aby zwiększyć wysokość płacy minimalnej o 8 proc., może negatywnie odbić się zarówno na osobach bezrobotnych i poszukujących pracy, jak i obecnie zatrudnionych, których dochody są najmniejsze. Tak raptowna zmiana wysokości wynagrodzenia zniechęci pracodawców do tworzenia nowych stanowisk pracy oraz pociągnie za sobą redukcję zatrudnienia.
Dzisiaj, podobnie jak wczoraj, decyzje inwestorów uwarunkowane są wiadomościami, dotyczącymi inflacji. W środę koreański bank centralny przedstawił wyższą prognozę tego wskaźnika, przewidującą, że ceny wzrosną o 3,9%, podczas kiedy wcześniej oczekiwano wzrostu rzędu 3,5%.
Dzisiaj za złoto w kontraktach terminowych, notowanych na nowojorskiej giełdzie, płacono więcej niż w poniedziałek. W kwietniowych kontraktach cena złota opiewała na 1.434,50 dolarów. Również ceny srebra poszły w górę – kontrakty terminowe, wygasające w tym miesiącu, warte były 38,59 dolarów każdy.
Zachowanie światowych parkietów sugeruje, że tradycji stanie się za dość i maj przyniesie odreagowanie na giełdach. Za wcześnie jest jednak, aby wyciągać jednoznaczne wnioski, chociaż nie ulega wątpliwości, że korekta na rynkach, zwłaszcza tych dojrzałych, byłaby wskazana. Nie powinna ona jednak mieć gwałtownego przebiegu.