Ucieczka od inflacyjnego dolara
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Mały obrót, podobnie jak wczoraj, wskazywał na to, że zainteresowanie handlem wciąż jest bardzo wybiórcze, a to z kolei sprawiło, że byki tuż przed rozpoczęciem handlu w Stanach próbowały wynieść indeks powyżej poniedziałkowego zamknięcia. Sztuka ta nie udała się. W konsekwencji w jednym ruchu spadkowym powróciliśmy do miejsca, w którym rozpoczął się atak i ostatecznie zamknęliśmy dzień dokładnie w pozycji jego otwarcia. Była to druga z rzędu sesja bez żadnych istotnych rozstrzygnięć i konkretów.
REKLAMA
Słabo prezentowały się również pozostałe rynki europejskie. W innych częściach naszego kontynentu zmiany starano się uzasadnić kolejnymi wstrząsami wtórnymi w Japonii. Co ciekawe, takie same wstrząsy, w tym samym kraju, jeszcze wczoraj nie miały dla rynków żadnego znaczenia, a już – nie wiedzieć czemu – generowały słabe nastroje. To zapewne tylko pretekst, podobnie jak słabszy od oczekiwań indeks ZEW, opisujący nastroje niemieckich analityków i inwestorów, który spadł do poziomu 7 pkt. W ciągu kilku miesięcy stracił on korelację z giełdową rzeczywistością, więc wszystkie rynki solidarnie zignorowały go.
Dowiedz się także: Co wpływa na wzrost cen srebra i złota?
Jeżeli mimo wszystko chcielibyśmy szukać dobrych informacji, są nimi wieści na temat inflacja w Wielkiej Brytanii, która nieoczekiwanie spadła do „zaledwie” 4 proc. Po lutowym odczycie na poziomie 4,4 proc. może to wydawać się istotną zniżką, z tym że taki wynik nadal znajduje się dwukrotnie powyżej celu inflacyjnego brytyjskiego Banku Centralnego. Niemniej, daje on nadzieję angielskiej gospodarce na to, że niskie stopy procentowe nie znajdą się aż pod tak dużą presją.
Polecamy serwis: Budżet domowy
REKLAMA
Zupełnie w drugą stronę ruszyła dynamika cen importu w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ciągu miesiąca wzrosły one o 2,7 proc. Ten sam wskaźnik bez paliw sięgnął tylko 0,6 proc., już po raz kolejny sygnalizując fakt, że inflacja w USA jest nie do uniknięcia, a obawiający się jej gracze uciekają od dolara. W rezultacie euro umacniało się. Surowce też dotknął drugi dzień spadków, ale od ubiegłotygodniowych szczytów oddaliliśmy się tylko kosmetycznie.
Bardzo stonowaną reakcję, pomimo umacniającego się euro, widzieliśmy na złotym, choć jeden z członków RPP zasugerował, iż możliwa jest szybka podwyżka stóp procentowych, i to aż o 50 pkt. bazowych. Praktycznie brak jakiegokolwiek umocnienia złotego wynika z faktu, że taki scenariusz wydaje się na tyle nieprawdopodobny, że rynek nie bierze go po uwagę.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.