Wypracowanie procedur weryfikacji wiarygodności, to często proces na lata. Co więcej, to proces ciągły. To znaczy, że jak już dopracujemy się właściwego systemu, to i tak należy na bieżąco sprawdzać i weryfikować jego przydatność w danym czasie. Procedurą najprostszą i chyba najbardziej rozpowszechnioną (kto wie czy nie słusznie, pomimo jej licznych wad) jest zapewne warunek kilku zakupów gotówkowych i przejście na odroczone terminy płatności. Jeżeli się ta procedura sprawdza, to nie ma powodu jej negowania. Często jednak się nie sprawdza i trzeba sięgać po narzędzia bardziej złożone.
Wydawać by się mogło, że polityka tak wielkich instytucji finansowych jak banki, jest rozsądna i zdecydowana, a stawiane przez nie wymogi i sposób postępowania, zawsze przejrzyste i uporządkowane. Nic bardziej mylnego! Często wewnętrzne przepisy bankowe i warunki analityków są chaotyczne, nielogiczne, a wręcz ze sobą sprzeczne. Taki stan rzeczy wprowadza w osłupienie nie tylko potencjalnych kredytobiorców, ale i nierzadko samych doradców bankowych.
Z raportu AMRON-SARFiN wynika, że w III kwartale 2012 r. polskie banki udzieliły niemal 50,7 tys. kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę 10 mld zł. W odniesieniu do liczby kredytów oznacza to wzrost o 2,16% w porównaniu do II kwartału, a w odniesieniu do wartości – spadek o 0,23%. Dodać trzeba jeszcze, że w III kwartale 2011 r. liczba zawartych umów kredytowych wyniosła 59,5 tys., a ich wartość - 12,8 mld zł.