Wtorkowy wieczór ponownie pokazał, jak duży wpływ na zachowanie się EUR/USD mają czynniki giełdowe. Wystarczyło, że silna wyprzedaż na Wall Street po dość słabych danych o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA (spadek w lipcu aż o 27,2 proc. m/m) została na chwilę powstrzymana, kurs EUR/USD dość szybko odbił się w górę z okolic 1,2588, czyli bliskich wskazywanemu kilka dni temu celowi na 1,26.
Niemieckie obligacje 30-letnie były wyceniane wczoraj po raz pierwszy z rentownością poniżej 3%. To oznacza, że są one rekordowo drogie. Tymczasem roczna dynamika produkcji przemysłowej w naszym kraju spadła w lipcu z 14,3% do 10,3%, nieco więcej niż oczekiwano, ale ekonomiści nie wiążą z tym większych zagrożeń.
Dzisiejsze ranne notowania złotego muszą cieszyć optymistów – po godz. 9:00 euro oscyluje w rejonie 3,98-3,99 zł, a zatem wyraźnie powróciło poniżej poziomu 4,00 zł. Z kolei dolar zszedł poniżej 3,10 zł, co też powinno zostać odebrane jak znaczący sygnał.
W trakcie dokonywania czynności opodatkowanych podatkiem VAT, zdarza się, że zachodzi potrzeba wystawienia faktury korygującej, zmniejszającej wielkość sprzedaży. Prowadzący działalność gospodarczą przedsiębiorcy znają sytuacje, kiedy trzeba obniżyć cenę towaru, przyjąć zwrot towaru, zmniejszyć zakres wykonanej usługi.
Wczoraj po południu zastanawiałem się, co stanie się w sytuacji, kiedy FED zdecyduje się na niewielki krok, który nie zaspokoi oczekiwań części inwestorów. Zresztą, jeżeli wierzyć sondażom, to ta część była w niewielkiej mniejszości. Teoretycznie, każde działanie banku centralnego zmierzające do poluzowania ilościowego powinno przekładać się na osłabienie lokalnej waluty. I taka też była pierwsza reakcja rynku po godz. 20:15, kiedy światło dzienne ujrzał komunikat.