Groźba utraty oszczędności zgromadzonych na kontach bankowych wskutek cyberprzestępstwa, niczym miecz Damoklesa wisi nad głowami posiadaczy takowych kont. Chociaż wizja pustego rachunku nie jest niczym przyjemnym, sytuacja nie jest z punktu widzenia klientów banków aż tak groźna, jak mogłaby się wydawać. Dlaczego? Dlatego ponieważ w zdecydowanej większości tego typu zdarzeń, odpowiedzialność spocznie na barkach banków, które będą musiały zwrócić posiadaczom kont ich utracone oszczędności.
Współcześnie coraz więcej poufnych danych jest magazynowanych już nie w formie fizycznej, ale elektronicznej. Miejsce magazynów zajęły portale i strony internetowe, gdzie przechowywane są dane osobowe, hasła, PIN-y itp. Niestety, mimo istnienia nowoczesnych i skutecznych sposobów zabezpieczania tychże danych, zdarzają się przypadki utraty lub wycieku poufnych informacji, trafiających niejednokrotnie w niepowołane ręce. Powstaje zatem pytanie, czy osobie poszkodowanej wskutek takiego zdarzenia przysługują roszczenia odszkodowawcze?
W ostatnich latach, jak wynika z raportu opublikowanego przez PARP, nie słabnie zainteresowanie Polaków zakładaniem własnych firm. Mimo że tendencja jest wzrostowa w tym zakresie, okazuje się, że średnio po roku obecności na rynku te nowe firmy upadają. Co wpływa na niepowodzenie firmy i czy w dobie nowoczesnych technologii istnieją narzędzia, które ułatwiają prowadzenie biznesu?
W Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach europejskich, państwo przejmuje część własności w sektorach, które mają strategiczne znaczenie dla gospodarki. Taka ingerencja choć pomaga ustabilizować sytuację branży, to może się odbić na konkurencyjności i wynikach działających w niej firm – wynika z raportu DNB Bank Polska i firmy doradczej PwC. Zaangażowanie państwa ma też przełożenie na ocenę ratingową przedsiębiorstwa, która potwierdza jego wypłacalność i wiarygodność kredytową. – Właściciel państwowy może mieć pozytywny wpływ na ocenę ratingową przedsiębiorstwa, ponieważ stoi za nim duże zaplecze w postaci Skarbu Państwa – zauważa Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający S&P w Polsce.
Przedsiębiorcy z grubsza dzielą się na dwie kategorie. Do pierwszej należą ci, którzy w myśl zasady „stay always connected” nie wyobrażają sobie życia bez zdobyczy technologii, a obudzeni w środku nocy bez problemu wyrecytują najważniejsze trendy technologiczne tego roku. Druga kategoria to właściciele firm, którzy wciąż nie widzą żadnego problemu w odręcznym wypisywaniu faktur, a na każdą zmianę cyfryzującą ich sektor reagują wręcz alergicznie. Co najdziwniejsze, w obu przypadkach interes może rozwijać się prężnie, niestety tylko do pewnego czasu. Dlaczego warto inwestować w nowoczesne rozwiązania i co czeka tych, którzy z technologią są na bakier?