Wypracowanie procedur weryfikacji wiarygodności, to często proces na lata. Co więcej, to proces ciągły. To znaczy, że jak już dopracujemy się właściwego systemu, to i tak należy na bieżąco sprawdzać i weryfikować jego przydatność w danym czasie. Procedurą najprostszą i chyba najbardziej rozpowszechnioną (kto wie czy nie słusznie, pomimo jej licznych wad) jest zapewne warunek kilku zakupów gotówkowych i przejście na odroczone terminy płatności. Jeżeli się ta procedura sprawdza, to nie ma powodu jej negowania. Często jednak się nie sprawdza i trzeba sięgać po narzędzia bardziej złożone.
Kiedy działania marketingowe nie idą po Twojej myśli, a cele sprzedażowe nie są osiągane, zakupienie listy kontaktów e-mail i przeprowadzenie masowego mailingu może się wydać szybkim rozwiązaniem, które zachęci odbiorców do podjęcia akcji.
W rzeczywistości, takie działania mogą jednak unicestwić Twoją wiarygodność. Nawet jeśli dzięki takim praktykom znajdziesz kilku potencjalnych klientów, w międzyczasie możesz napotkać poważne problemy, które ograniczą Twoje szanse na przyszły sukces.
W momencie zawarcia przez inwestora i wykonawcę umowy o roboty budowlane pomiędzy stronami powstaje więź prawna – stosunek zobowiązaniowy, a w jego ramach powstają wzajemne prawa i obowiązki obu stron. Od tego momenty strony są więc związane umową i zobligowane do tego, aby dotrzymać jej postanowieniem (pacta sunt servanda). Co więc zrobić w wypadku, gdy inwestor nie jest zadowolony ze sposobu wykonywania umowy przez wykonawcę, lub – po prostu – chciałby, żeby obiekt został wzniesiony przez kogoś innego? Odpowiedź jest prosta – strony mogą w umowie zastrzec klauzulę przyznającą inwestorowi prawa do odstąpienia od niej.
Blogerzy często mają obsesję na punkcie liczb. Praktycznie codziennie sprawdzamy statystki stron, aby dowiedzieć się, ile nowych odwiedzin udało nam się uzyskać. Zbyt często rozpaczamy nad utratą kilku fanów na Twitterze czy Facebooku. Niestety, większość blogerów koncentruje się na niewłaściwych statystykach. Posiadanie bloga z dużą ilością odwiedzin to wartościowe aktywa, jednak najważniejsze jest to, jaki odsetek użytkowników regularnie powraca na Twoją stronę.
Niestety, brak świadomości w sferze prawa własności przemysłowej wśród przedsiębiorców jest wciąż widoczny. Przedsiębiorcy bagatelizują i nie analizują wymyślonych przez siebie nazw, haseł promujących czy symboli, nierzadko uważając, że są one nowe, innowacyjne i wcześniej niezasłyszane. To najczęściej popełniany błąd. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że wszystkie te elementy mogą podlegać ochronie. Nazwa wymyślona przez Kowalskiego również. Zdajmy sobie wreszcie sprawę z tego, że ochrona nie dotyczy tylko symboli wielkich, renomowanych marek, a konsekwencje naruszenia znaku towarowego mogą nas kosztować nie tylko sporo nerwów i czasu, ale także pieniędzy.