Zakupy w sklepie internetowym są formą zawarcia umowy na odległość, która może ułatwić konsumentom wybór towaru i uzyskanie odpowiedniej ceny, lecz także potrafi nieść za sobą sporą dozę ryzyka. Zazwyczaj to kupujący jest bardziej chroniony przez prawo, jednak istnieją sytuacje, gdy e-sklep może nie zrealizować umowy, powołując się na błąd.
Dość powszechnie twierdzi się, że pracownik, wnosząc sprawę do sądu, nie ponosi kosztów. Jest to oczywiście duże uproszczenie, gdyż ustawa, zwalniając go z opłaty od pozwu, nakłada obowiązek uiszczenia wprawdzie dość symbolicznej, ale jednak opłaty w wysokości 30 zł m.in. od apelacji i skargi kasacyjnej, a jeśli żądanie pracownika przekracza 50 000 zł wówczas ponosi on wszystkie opłaty sądowe w pełnej wysokości.
Zdarza się, że bezprawne spowodowanie szkody nakłada się w czasie na istniejące pomiędzy pokrzywdzonym, a sprawcą: zobowiązanie, relację bezpodstawnego wzbogacenia lub odpowiedzialność za produkt niebezpieczny. Takie przypadki prowadzą do zbiegu podstaw odpowiedzialności i wtedy trzeba wybierać, czy korzystać z reżimu odpowiedzialności deliktowej (za czyn niedozwolony), czy kontraktowej (za naruszenie umowy). Zasadniczo osobie, która poniosła szkodę przysługuje prawo wyboru reżimu odpowiedzialności, o ile treść zobowiązania nie wyłącza odpowiedzialności deliktowej.
Każdy przedsiębiorca, któremu przytrafiło się prowadzić spór sądowy, czy to występując w roli powoda albo pozwanego, stawał przed pytaniem o przedawnienie roszczenia - swojego, lub przeciwnika. Zgłaszając bowiem roszczenie przedawnione, wierzyciel ryzykuje przegranie sprawy na skutek zarzutu dłużnika. Zadaniem powoda będzie wtedy wskazanie okoliczności uzasadniających bezzasadność zarzutu. Na czym zatem może polegać argumentacja powoda?