Prezydent Obama nie pokrzepił zbytnio inwestorów, w efekcie czego indeksy na Wall Street zanotowały spadki, a inwestorzy kontynuowali zakupy dolarów wycofując się tym samym z bardziej ryzykownych rynków. Niejako rykoszetem dostało się też złotemu, który dzisiaj rano przez chwilę był wart powyżej 4,14 zł za euro. Kolejne minuty środowego handlu przynoszą jednak pewne uspokojenie nastrojów, co sugeruje zbliżające się przesilenie na rynkach.
Niniejszy artykuł poświęcony jest zawieraniu umów w trybie ofertowym ze szczególnym uwzględnieniem oferty w postaci elektronicznej, która nabrała niebagatelnego znaczenia w dobie informatyzacji. Liczba osób kupujących w Internecie rośnie systematycznie, co potwierdza ogromna popularność takich portali internetowych jak Allegro, czy e Bay oraz sklepów internetowych, na których można kupić niemal wszystko począwszy od nieruchomości po kosmetyki. Sukces elektronicznej formy kupowania wynika po pierwsze z milionowej, stale rosnącej liczby użytkowników Internetu oraz szybkości i ułatwień, jakie istnieją przy dokonywaniu tego rodzaju transakcji.
Wtorkowy ranek przynosi pewne osłabienie polskiej waluty. O ile wczoraj wieczorem euro testowało okolice 4,19 zł, a dolar 2,79 zł, to dzisiaj o godz. 9:23 notowania wynoszą odpowiednio: 4,2050 (EUR/PLN) i 2,8070 (USD/PLN). Poniżej poziomu 1,50 znajduje się także EUR/USD, który w godzinach nocnych „zaliczył” korektę w okolice 1,4950.
Podczas czwartkowego poranka złoty uległ dalszemu osłabieniu. W pewnym momencie za euro płacono nawet 4,2830 zł, a dolar był wart 2,9160 zł. Później złoty zaczął stopniowo odrabiać straty. I tak o godz. 9:34 euro było warte już „tylko” 4,2680 zł, a dolar 2,8930 zł.
O ile poniedziałek nie obfitował w żadne istotne publikacje danych makroekonomicznych, które mogłyby stać się pretekstem do poważniejszego ruchu, to jednak rynki mają to do tego, iż lubią zaskakiwać. W efekcie wczorajszy wieczór nie należał do najprzyjemniejszych, inwestorzy przystąpili po prostu do realizacji zysków, która doprowadziła do ponad 1 proc. spadków na Wall Street, spadku cen surowców i umocnienia dolara.
Tak spokojnie na złotym, jak dzisiaj, nie było chyba od dawna. Notowania EUR/PLN pozostawały w okolicach 4,17-4,18, a USD/PLN 2,77-2,79. Inwestorów dopadł istny marazm, co można tłumaczyć brakiem istotnych publikacji z rynków światowych.