Złoty naruszył poziom 4,17 zł za euro
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Indeksy giełdowe wciąż rosną na fali wzrostów w USA – jako ciekawostkę warto wspomnieć o wzrośnie indeksu MSCI All-Country World Index do najwyższego poziomu od września 2008 r. Jednocześnie od marca 2009 r. zyskał on już ponad 75 proc. W efekcie kontynuacja osłabienia dolara, który stał się narzędziem do operacji carry-trade, nie jest żadnym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że na fali dobrych nastrojów nowe maksima ustanawia także rynek surowców.
REKLAMA
Dzisiaj rano euro zbliżyło się w okolice 1,50 za dolara, ale poziom ten nie został pokonany. Nowy, lokalny szczyt to 1,4994. Z kolei do historycznego maksimum EUR/USD z 15 lipca 2008 r. brakuje jeszcze ponad 10 figur (1,6038). Inwestorzy obawiali się, iż wczorajsze spotkanie ministrów finansów strefy euro z udziałem szefa ECB, przyniesie krytyczne słowa na temat nadmiernej siły euro. Tymczasem Jean-Claude Trichet stwierdził jedynie, iż wierzy w to, że w interesie USA pozostaje dbałość o siłę własnej waluty (nie ma to jak dyplomacja). Z kolei szef FED swoje wystąpienie poświęcił wezwaniu do redukcji globalnej nierównowagi, co część obserwatorów wiąże z przyzwoleniem na dalsze osłabienie dolara.
W kraju lepsze dane o produkcji przemysłowej za wrzesień już sprowokowały do podwyższenia prognoz PKB na ten rok. I tak ekonomiści z Goldman Sachs oczekują, iż nasza gospodarka wzrośnie w tym roku o 1,7 proc. r/r, a w przyszłym 2,8 proc. r/r. Kolejne rewizje będą tylko sprzyjać złotemu, o ile na rynkach bazowych, a także w regionie, uda się utrzymać pozytywne nastroje. Według analizy technicznej naruszenie poziomu 4,17 zł za euro, jakie miało miejsce dzisiaj w godzinach porannych może być odebrane jako sygnał do poważniejszego umocnienia naszej waluty w perspektywie najbliższych tygodni. Celem będą okolice 4,06 zł za euro, a w przypadku ich naruszenia możliwy będzie spadek poniżej 4,00 zł do końca roku. Ryzyko osłabienia powyżej 4,25 zł znacznie się oddaliło.
REKLAMA
Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się na danych z rynku nieruchomości, inflacji PPI w USA o godz. 14:30, a także decyzji Banku Kanady ws. stóp procentowych o godz. 15:00. Po lepszych informacjach z tamtejszego rynku pracy inwestorzy będą oczekiwać, czy i kiedy Kanadyjczycy będą chcieli podążyć drogą Australijczyków, którzy w tym miesiącu jako pierwsi z grupy G20 zdecydowali się na zaostrzenie polityki monetarnej. Kluczowe będą także informacje z Wall Street. Wyniki kwartalne przed sesją opublikują Bank of New York, Caterpillar, DuPont, Pfizer, Coca-Cola, a po sesji Seagate i Yahoo.
EUR/PLN: Naruszenie 4,17, czyli minimów z 6 października sprawiło, iż wzrosły szanse na realizację formacji podwójnego szczytu (4,29), która będzie oznaczać spadek do 4,05 w perspektywie najbliższych tygodni. Dzienne wskaźniki już coraz wyraźniej potwierdzają koncepcję zniżek. Obserwowane w tej godzinie odreagowanie powyżej 4,17, raczej nie jest sygnałem, iż wcześniejsze naruszenie tego poziomu było błędne. Mocny opór to 4,18, a najbliższe wsparcie to 4,15.
USD/PLN: Słaby dolar na świecie i umacniający się złoty, musiały sprowadzić USD/PLN poniżej 2,80. Niemniej wsparcie na 2,7720 z 17 września b.r. jeszcze nie padło. Dzienne wskaźniki sugerują jednak, iż raczej jest to kwestią czasu. Kluczowe w tym względzie będzie naruszenie 1.50 przez EUR/USD. W takim układzie mocne wsparcia będzie można lokować dopiero na 2,70-2,72.
EUR/USD: Pierwsze podejście na 1,50 nie było udane, ale to nie powinno zrażać byków. Zwłaszcza, że dzienne wskaźniki wciąż potwierdzają zwyżki. Mocne wsparcia to 1,49. Dzisiaj można spodziewać się powtórki scenariusza w którym pierwsza połowa sesji upłynie pod znakiem korekty, a zwyżki powrócą po południu wraz z publikacją wyników finansowych amerykańskich spółek. Naruszenie 1,50 będzie sugerować zwyżkę do 1,51.
REKLAMA
REKLAMA