Ekonomiści wskazują, że aby utrzymać płynność finansową po kryzysie związanym z koronawirusem, banki będą musiały przeprowadzić zmiany w kluczowych obszarach. Przyspieszyć ma proces cyfryzacji i rozwój technologiczny, szczególnie w kwestii wykorzystania architektury mikroserwisów, sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Zmianie ma ulec podejście do zarządzania aktywami, inwestycjami oraz polityki kredytowej. Banki mają też zwiększać konkurencyjność względem coraz bardziej innowacyjnych fintechów, challenger i neo banków.
Dzięki technologiom cyfrowym, w których klienci decydują, kiedy i w jaki sposób chcą obsługiwać swoje produkty finansowe, klasyczne środowisko bankowe stało się dynamicznym ekosystemem. Dotyczy to głównie kanałów internetowych. Klienci coraz częściej oczekują możliwości wyboru platformy, z której korzystają oraz chcą otrzymywać spersonalizowane oferty z indywidualnym doświadczeniem cyfrowym. Ale czy oznacza to, że za 10 lat fizyczne biura nie będą już istniały lub nie będą miały takiego znaczenia jak obecnie?
Relacje z klientami stają się coraz mniej bezpośrednie. Niektóre sektory, takie jak bankowy, większość wpływów osiągają poprzez sprzedaż konsultacyjną. W którym kierunku rozwijać biznes, jeśli klienci unikają zakupów w placówkach firm oraz chcielibyśmy korzystać ze zdobyczy digitalizacji? Rozwiązaniem jest zwrot ku większej personalizacji oraz wielokanałowości doświadczeń klientów. Jednak, by platforma dostarczała pozytywnych doświadczeń, muszą być one dostępne nie tylko za pośrednictwem dowolnego punktu styku, ale także być ciągłe i spójne.
Ustawa o podatku od niektórych instytucji finansowych została przyjęta 29 grudnia 2015 przez Sejm i choć Senat wprowadził do ustawy kilkanaście poprawek wszystko wskazuje na to, że od lutego br. zacznie obowiązywać. Banki, firmy ubezpieczeniowe, SKOKi i firmy pożyczkowe zostaną obłożone tzw. podatkiem bankowym, wynoszącym rocznie 0,44 procent wartości ich aktywów, ta nowa danina ma przynieść budżetowi państwa roczne wpływy na poziomie 55 mld zł potrzebne na sfinansowanie obiecanych przez rząd programów socjalnych.
Tryb zapytania o cenę, w świetle przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych, jest powszechnie uznawany za najkorzystniejszy sposób wyboru wykonawców, którzy będą brali potencjalny udział w postępowaniu o udzielenie zamówienia. Prostota jego stosowania, umożliwiająca współpracę z wybranym gronem wykonawców, jest jednak obwarowana szczegółowymi wymogami, które należy spełnić, aby stosować wskazany sposób udzielania zamówień publicznych.
Oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią. W przypadku faksu, jest to moment uzyskania raportu z jego transmisji. Zamawiający przesyłając zawiadomienie o wyborze najkorzystniejszej oferty za pomocą faksu otrzymuje wydruk kontrolny, z którego wynika, że zawiadomienie zostało wysłane z jego aparatu nadawczego oraz odebrane przez aparat wykonawcy.
Po raz kolejny okazuje się, że stosowanie kryterium najniższej ceny, kosztem innych, istotnych elementów wymogów wobec oferenta, prowadzi do poważnych problemów – tym razem o znaczeniu państwowym. Rozstrzygając przetarg na system operacyjny obsługujący wybory samorządowe, PKW wyłoniła wykonawcę w oparciu o kryterium cenowe, z pominięciem kryteriów jakościowych w stosunku do wymagań zamawiającego. Stało się tak mimo istnienia odpowiednich mechanizmów prawnych umożliwiających stosowanie także innych kryteriów aniżeli tylko najniższa cena