Wydaje się, że rynek elektroniki użytkowej idzie w kierunku chmury. Nie tylko producenci dyktują warunki, ale także sami konsumenci już dawno wybrali kierunek, w jakim podążać będą zmiany. Zamiast komputerów stacjonarnych zaczęliśmy kupować rozwiązania mobilne, takie jak tablety, notebooki. Z czasem okazało się, że do codziennego korzystania z Internetu przydaje się coś jeszcze bardziej poręcznego i wygodnego. Tak właśnie narodził się netbook. Co jeszcze się zmieniło?
Wyobraźmy sobie, że wieczorem siadamy przed telewizorem podłączonym do Internetu. Bierzemy klawiaturę w dłoń i sprawdzamy pocztę, kursy walut, najnowsze informacje ze świata, łączymy się z firmą i pobieramy najnowsze dokumenty po czym przetwarzamy je w arkuszu kalkulacyjnym, następnie przeprowadzamy krótką naradę ze współpracownikami, po czym kontaktujemy się za pomocą video-czata z kontrahentem… Chwila! Czy to wszystko możliwe? Okazuje się, że już niedługo właśnie tak może wyglądać praca z komputerem.
Ostatnio coraz więcej mówi się o chmurach. Nie, nie chodzi o zachmurzenie i prognozę pogody, chodzi o przeniesienie tradycyjnego IT w chmury. Być może niedługo, z tradycyjnego komputera wyposażonego w dysk twardy, procesor, płytę główną etc. pozostanie nam jedynie monitor i urządzenia wskazujące podłączone bezpośrednio do sieci. Jak to może wyglądać?
Wczoraj amerykańscy inwestorzy na rynkach akcji w Stanach Zjednoczonych i Azji nie mogli narzekać na brak dobrej passy. Od wzrostu chińskiego indeksu SSEC o 0,21%, poprzez zwyżkujący o 0,71% S&P 500 aż po Nikkei 225, który znalazł się 2,64% nad kreską, obserwujemy sygnały, świadczące o poprawie globalnych nastrojów. Natomiast pewnym zaskoczeniem było umocnienie się dolara.