Choć pierwsza sesja w tym tygodniu przebiegała po myśli grających na zwyżkę, to jednak nie mają oni zbyt wielu powodów do radości. Swoją zdobycz zawdzięczają bardzo małej aktywności podaży, która łatwo mogłaby doprowadzić do spadku kursów. Jak widać, także i niedźwiedzie nie są pewne swego. Dlatego też od kilku dni mamy sytuację patową, o czym najlepiej świadczą nie tyle niewielkie zmiany wartości indeksów, co niknące w oczach obroty. Dziś były najniższe od końca grudnia ubiegłego roku.
Oficjalne stopy procentowe w Polsce spadły od listopada 2008 roku z poziomu 6,25 do 3,75 proc. Tymczasem rynkowy WIBOR, wyznaczający oprocentowanie kredytów hipotecznych, nie chce spadać, a wprost przeciwnie. Jeszcze miesiąc temu wynosił nieco ponad 4 proc. Dziś przekracza 4,5 proc.