Opublikowane zostały wyniki badania „Busometr” na drugie półrocze 2020 r. Indeks nastrojów przedsiębiorców wyniósł 42,4 punktu (spadek z 44,5 punktu w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców w okresie epidemii COVID-19 pogarszają się. Najgorzej jest z inwestycjami, zadziwiająco dobre nastroje utrzymują się z kolei na rynku pracy.
W niepewnej sytuacji gospodarczej podejście do oceny ryzyka zmienia się w odniesieniu do większości przedsiębiorstw. Firmom trudniej jest o kredyt ze względu na zaostrzające się kryteria bankowe, finansowanie ciężej jest zdobyć także start-upom, które dla funduszy z założenia są inwestycją wysokiego ryzyka. Co zatem zrobić, by w czasach kryzysu przekonać do siebie inwestora? Trzeba wczuć się w jego sposób myślenia i na tyle zniwelować potencjalne zagrożenia, by przedsięwzięcie nie jawiło się jako szczególnie niebezpieczne. Pieniądze dla start-upów cały czas są dostępne, ich zdobycie jest jednak trudniejsze i wymaga większego zaangażowania ze strony zainteresowanych.
Przez epidemię koronawirusa wiele terminów dotyczących obowiązków przedsiębiorców zostało przesuniętych. Sprawdź nowe terminy dotyczące podatków, ZUS-u, zatrudniania cudzoziemców,
wdrożenia PPK (firmy 50+) oraz innych spraw, m.in. BDO, licencji TAXI, aukcji OZE.
Ktoś, kto w biznesie stosuje się do zasady „spodziewaj się niespodziewanego”, być może jest w jakimś stopniu przygotowany na to, co dzieje się w gospodarce w związku z pandemią koronawirusa. Wszyscy pozostali mają pewnie powody do zmartwień. Jak będą wyglądały rynki po przejściu pandemii? Którzy gracze się obronią, a po których nie będzie śladu? Dziś jest jeszcze za wcześnie na takie prognozy, lecz warto przyjrzeć się aktualnej sytuacji. Jakie są perspektywy dla branży nieruchomości?
Państwo jest tym podmiotem, które, oprócz właścicieli ziemi, kapitału czy z pracy, rości sobie pretensje do udziału w dochodach z w/w dóbr. Nauka o podatkach dostrzega istnienie w/w nieuniknionego konfliktu interesów oraz będącej skutkiem tego konfliktu - nieustannej walki między stronami tego konfliktu. Oczywiście, naukowcy utrzymywani przez uczelnie państwowe pozostają po tej stronie w w/w konflikcie interesów a zatem odrzucają prawdę jako wartość naukową, skutkiem czego są jedynie demagogami czyli frontmenami walki ideologicznej z właścicielami ziemi, kapitału czy z pracy.