Wpływ koronawirusa na polski rynek nieruchomości. Czego się spodziewać?
REKLAMA
REKLAMA
Dobrą informacją dla polskiego rynku nieruchomości byłby wzrost (a przynajmniej brak spadku) cen domów i mieszkań. Ostateczny wpływ koronawirusa na tę branżę jest teraz trudny, a wręcz niemożliwy do przewidzenia. Na tę chwilę istnieją jednak pewne przesłanki mówiące o tym, że nieruchomości w najbliższym czasie nie muszą stracić na wartości.
REKLAMA
Kryzys gospodarczy, z jakim mamy aktualnie do czynienia, wiąże się z niskimi stopami procentowymi. Rada Polityki Pieniężnej właśnie obniżyła je do rekordowego poziomu. Trudno spodziewać się gwałtownego wzrostu zainteresowania tanimi kredytami, lecz osoby, które będą spłacać raty za mieszkanie, powinny odczuć pewną ulgę. Niskie stopy procentowe wiążą się z niższymi opłatami za kredyt. To z kolei generuje większy popyt na mieszkania – wyjaśnia Adam Nowodworski, prezes agencji NE.
Polecamy: Uprawnienia rodziców w pracy
REKLAMA
Drugim argumentem, który przemawia na korzyść rynku nieruchomości w Polsce, jest kryzys turystyki. Co jedno ma wspólnego z drugim? Kwatery wynajmowane na krótkie terminy. Zdążyliśmy już zaobserwować pierwsze ruchy właścicieli polegające na rezygnacji z krótkookresowego wynajmowania mieszkań na rzecz wynajmu długoterminowego – tłumaczy Adam Nowodworski. Taki trend nie powinien dziwić. Właściciele apartamentów do wynajęcia, nie chcąc liczyć strat, muszą decydować się na alternatywę. Ruch turystyczny zmniejszył się w tej chwili właściwie do zera. Nie mogą więc liczyć na krótkookresowych najemców, zwłaszcza że wynajem krótkoterminowy został tymczasowo zakazany wraz z wprowadzeniem w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego. W zamian właściciele przeznaczają więc mieszkania pod tradycyjny wynajem bądź oddają je pośrednikom w zarządzanie.
Co więcej, pandemia koronawirusa zbiega się w czasie z momentem wejścia w życie nowych zasad dotyczących wynajmu krótkoterminowego. Rząd zdecydował, że od lipca tego roku każdy, kto zarabia w ten sposób, musi zarejestrować działalność gospodarczą i ewidencjonować przychody w kasie fiskalnej online. Z jednej strony są to dodatkowe koszty dla tych, którzy zarabiają na ruchu turystycznym, a z drugiej szansa dla inwestorów wynajmujących mieszkania w tradycyjny sposób – uzupełnia CEO Nowodworski Estates.
REKLAMA
Nieruchomości od dawna uważane są za najpewniejszy sposób inwestowania w Polsce. W dobie kryzysu spowodowanego koronawirusem ta opinia wydaje się aktualna jak nigdy dotąd. Wystarczy spojrzeć na to, jak na pandemię zareagowały światowe giełdy. Indeksy gwałtownie spadają, co sprawia, że lokaty i inne bankowe narzędzia przestają przynosić zyski. Do czasu, kiedy sytuacja na giełdach nie wróci do normy, możemy spodziewać się więc wzrostów cen mieszkań – przewiduje Adam Nowodworski.
Na koniec warto wspomnieć o chińskiej produkcji, która odgrywa niebagatelną rolę w europejskim, a więc także polskim, budownictwie. Dla inwestorów ogromnym problemem jest wstrzymanie linii produkcyjnych na Dalekim Wschodzie oraz przestoje w dostawach. Zmusza ich to do poszukiwania nowych źródeł materiałów budowlanych i reorganizowania transportu. To wszystko przekłada się na wzrost ponoszonych przez nich kosztów (…) W rezultacie inwestorzy będą musieli zrekompensować to sobie podniesieniem cen nieruchomości – uważa Adam Nowodworski.
Powyższe przesłanki wskazują na to, że globalny kryzys gospodarczy może oszczędzić polski rynek nieruchomości. Inwestorzy, obok zagrożeń, dostrzegają również szanse dla tej branży. Jak będzie, czas pokaże.
REKLAMA
REKLAMA