Polacy w dużej mierze darzą sympatią i uznaniem Amerykę, te więzi sięgają wielu pokoleń. Wspomnę Tadeusza Kościuszko, jednego z twórców potęgi elitarnej akademii West Point czy walczącego w wojnie o niepodległość USA Kazimierza Pułaskiego. Pełna ciężkich prób historia Polski wpływała na kolejne fale emigracji za ocean. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych mieszka obecnie blisko 10 mln osób pochodzenia polskiego, sam obszar Metropolitalny Chicago zamieszkuje około 1,5 mln. Obecnie aktywa inwestorów amerykańskich działających w Polsce przekraczają wartość 200 mld zł., a firmy które działają na naszym rynku zatrudniają blisko 300 tys. pracowników.
Opublikowane zostały wyniki badania „Busometr” na drugie półrocze 2020 r. Indeks nastrojów przedsiębiorców wyniósł 42,4 punktu (spadek z 44,5 punktu w poprzednim półroczu), co oznacza, że nastroje przedsiębiorców w okresie epidemii COVID-19 pogarszają się. Najgorzej jest z inwestycjami, zadziwiająco dobre nastroje utrzymują się z kolei na rynku pracy.
W niepewnej sytuacji gospodarczej podejście do oceny ryzyka zmienia się w odniesieniu do większości przedsiębiorstw. Firmom trudniej jest o kredyt ze względu na zaostrzające się kryteria bankowe, finansowanie ciężej jest zdobyć także start-upom, które dla funduszy z założenia są inwestycją wysokiego ryzyka. Co zatem zrobić, by w czasach kryzysu przekonać do siebie inwestora? Trzeba wczuć się w jego sposób myślenia i na tyle zniwelować potencjalne zagrożenia, by przedsięwzięcie nie jawiło się jako szczególnie niebezpieczne. Pieniądze dla start-upów cały czas są dostępne, ich zdobycie jest jednak trudniejsze i wymaga większego zaangażowania ze strony zainteresowanych.