Dziś rynkami nic nie było w stanie ruszyć. Ani dane o gospodarce Eurolandu, która nieznacznie wzrosła, ani stojąca w miejscu sprzedaż detaliczna, ani Europejski Bank Centralny, ani nawet mniejsza niż się spodziewano liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Trochę zamieszania wprowadził dopiero wskaźnik aktywności w amerykańskich usługach, który okazał się gorszy od oczekiwań. Na tle powszechnego marazmu „błyszczał” indeks średnich spółek, który zyskał najwięcej spośród naszych indeksów.
Z każdej złotówki zainwestowanej w pracownika polski pracodawca otrzymuje z powrotem średnio 1,71 zł. W innych krajach UE, po przeliczeniu waluty, jest to średnio 1,2 zł, w USA 1,53 zł - wynika z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą PricewaterhouseCoopers.
Producenci, importerzy produktów, a także ich dystrybutorzy mogą ponosić bardzo surową odpowiedzialność w związku z przepisami dotyczącymi ogólnego bezpieczeństwa produktów. Prócz roszczeń, które przysługują konsumentom, producent, importer, dystrybutor takich towarów muszą się liczyć z możliwością wycofania ich z rynku, wpisaniem do rejestru produktów niebezpiecznych, a nawet w określonych sytuacjach z karą pieniężną w wysokości do 100 000 złotych.
Wskaźnik aktywności gospodarczej polskiego sektora przemysłowego PMI, wyliczany przez firmę Markit, wyniósł w listopadzie do 52,4 punktu. Przed miesiącem miał wartość 48,8 punktu. To największy wzrost od marca ubiegłego roku. Ważniejsze jest jednak przekroczenie przez ten wskaźnik poziomu 50 punktów. Świadczy to bowiem, że polski przemysł wchodzi w fazę wzrostu.