Rada Polityki Pieniężnej na jednodniowym posiedzeniu w dn. 8 grudnia podwyższyła stopy procentowe NBP - referencyjną o 50 pb do 1,75 proc., depozytową o 50 pb do 1,25 proc., lombardową o 50 pb do 2,25 proc., redyskontową weksli o 50 pb do 1,80 proc., dyskontową weksli o 50 pb do 1,85 proc.
W ub. roku na głównym parkiecie zadebiutowało tylko 8 spółek, a opuściło go 14. Najwyższe w Europie opłaty transakcyjne nie zachęcają do emisji i handlu akcjami na polskiej giełdzie. Sytuację ma zmienić rządowa strategia dla rynku kapitałowego. Jej efekty poznamy za kilka lat, ale wtedy może być już za późno. Obecnie przedsiębiorcy pozyskują środki głównie z kredytów. Emitenci, domy maklerskie i inwestorzy oczekują ulg podatkowych, poluzowania gorsetu regulacyjnego, a także poprawy płynności na parkietach. Postulują też ograniczenie działań administracyjnych na rzecz stricte rynkowych.
Stopy procentowe w Polsce są na najniższym poziomie od wielu lat i nic nie wskazuje na to aby w najbliższym czasie miało się coś poprawić, wręcz przeciwnie wiele przemawia za tym, że będą dalej spadać. To oznacza, że na lokatach bankowych najbezpieczniejszym i najchętniej wybieranym do tej pory produkcie do pomnażania oszczędności przez inwestorów detalicznych trudno będzie cokolwiek zarobić. Ale co wybrać giełdę, waluty, surowce, fundusze inwestycyjne czy obligacje korporacyjne?
Rady Polityki Pieniężnej utrzymała dotychczasową wysokość stóp procentowych. W związku z tym stopa referencyjna będzie wynosiła nadal 1,50 proc., stopa lombardowa 2,50 proc., stopa depozytowa 0,5 proc. a redyskontowa 1,75 proc. To dobra wiadomość dla kredytobiorców, ale nie dla oszczędzających.
Nie ulega wątpliwości, że najprostszy wniosek z ogólnego zamieszania towarzyszącego obniżaniu, podwyższaniu, a nawet pozostawianiu bez zmian stóp procentowych jest taki, że muszą to być kwestie, które mogą jakoś znacząco zmieniać nasze codzienne życie. W istocie, mowa przecież o narzędziu, które dosłownie wpływa na to, ile wydać można pieniędzy – na to mgliste określenie składa się jednak nie para stóp, a aż pięć stóp podstawowych i różne inne stopy dodatkowe. Jeśli potrzebna byłaby definicja złożona z jednego słowa, w tym przypadku byłaby to z pewnością cena.