Zerowe stopy procentowe to strata dla gospodarki [VIDEO]
REKLAMA
REKLAMA
Zerowe stopy procentowe i tanie pożyczanie
Wprowadzenie zerowych stóp procentowych byłoby korzystne dla rządu, który taniej może pożyczać pieniądze. Taką sytuację można porównać do firmy, która zaniża wynagrodzenia pracowników. To prowadzi do paradoksu zapobiegliwości w decyzjach konsumentów.
REKLAMA
Polecamy: PPK Pracownicze plany kapitałowe. Obowiązki pracodawcy
Obniżanie stóp procentowych i prywatne oszczędności
RPP już prowadzi otwarty program skupu ilościowego i bank centralny może kupować tyle długu ile uzna za stosowne. Czy zerowe stopy procentowe coś zmienią?
- To jest zły pomysł, ponieważ w żaden sposób nie pobudzi gospodarki w sposób trwały – mówi dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – To czy podstawowa stopa procentowa wynosi 0,1 bądź 0,0 nie ma żadnego znaczenia dla decyzji inwestycyjnych firm, bo one są zależne od tego co firma myśli o swojej przyszłości ekonomicznej.
Jeżeli firma ma obecnie kłopoty ze zdobyciem kredytu, to ze względu na ocenę ryzyka przez bank, dlatego obniżka stóp procentowych nic tu nie zmieni.
- Natomiast dalsze obniżanie stóp procentowych oznacza jeszcze większą destrukcję prywatnych oszczędności, ponieważ ludzie nie chcą trzymać ich w bankach, gdy oszczędności zjada inflacja – dodaje ekspert XTB. – Wprowadzenie zerowych stóp oznacza karanie za trzymanie oszczędności, co prowadzi to do pochopnych decyzji inwestycyjnych.
Bańka spekulacyjna
Błędne decyzje o alokacji kapitału mogą dotyczyć rynku nieruchomości i tworzenia bańki spekulacyjnej.
REKLAMA
- Krótkoterminowo na decyzji o zerowych stopach procentowych zyskuje jednak rząd, który jeszcze taniej będzie mógł pożyczać pieniądze – wyjaśnia dr P.Kwiecień. - Taką sytuację można porównać do sztucznego zaniżania wynagrodzeń w firmie, co nie prowadzi do niczego dobrego. Krótkoterminowo firma może się cieszyć, że zmniejszyła koszty płacowe, ale długoterminowo okaże się, że nikt nie chce w niej pracować.
Przed wielu laty zerowe stopy procentowe wprowadziła Japonia, doprowadzając swoją gospodarkę do stagnacji. Japończycy, których oszczędności nie pracują, zaniżają swoją konsumpcję. W ekonomii jest to określane jako paradoks zapobiegliwości.
Więcej informacji znajdziesz w serwisie MOJA FIRMA
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.