Jak wybudować dom na kredyt?
REKLAMA
REKLAMA
Nie ma wątpliwości, że im prędzej uda się wkroczyć z pieniędzmi na plac budowy, tym lepiej dla całego przedsięwzięcia: wydłuży się sezon budowlany, można też będzie skorzystać na niższych cenach materiałów. Przed napływem fali klientów łatwiej negocjuje się ceny w składach budowlanych, obowiązują też jeszcze różnego rodzaju promocje. Warto więc się zmobilizować, ale też nie można działać pochopnie i przed ostateczną decyzją lepiej poradzić się specjalisty.
REKLAMA
Uwaga na wycenę
REKLAMA
Szczególnie warto mieć się na baczności przy zakupie działki budowlanej za gotówkę. Najczęściej w takim przypadku dokumenty, dotyczące samej działki, analizuje tylko inwestor oraz notariusz i potem niespodziewanie okazuje się, że w niedalekiej odległości planowana jest np. trasa szybkiego ruchu, o czym życzliwy sprzedający zapomniał powiedzieć.
Noszący się z zamiarem budowy domu nie mają świadomości, że mogą np. zaciągnąć na ten cel kredyt z dopłatami do odsetek. Gdyby wiedzieli o tym wcześniej, mogliby inaczej zaplanować całe przedsięwzięcie – mówi Tomasz Wiszowaty, doradca Open Finance.
Przeczytaj także: Co powinieneś wiedzieć o kredycie z dopłatą?
Nie każdy też zdaje sobie sprawę, że kredyt budowlany wiąże się z konkretnymi obowiązkami i nie jest to rozwiązanie dla maruderów, lubiących wielotygodniowe rozmyślania nad kolorem płytek w łazience czy drewnem na podłogę. - Należy też przyjąć realne założenia co do kosztów budowy. Żaden bank „nie kupi” planu budowy 200-metrowego domu za 150 tys. zł. Banki szacują taki koszt na minimum 2 tys. zł za metr kw. – tłumaczy Wiszowaty.
Do którego banku po kredyt?
Banki, mimo powszechnego oferowania kredytów budowlanych, w praktyce dzielą się na lepiej lub gorzej nadające się na budowę. Korzystne warunki cenowe w przypadku kredytu budowlanego to zdecydowanie za mało. Oszczędność może się nie opłacić, jeśli bank będzie stawiał bardzo trudne warunki rozliczenia kolejnych transz. Taka współpraca może skończyć się ogromnym stresem i problemami z ciągłością finansowania.
Jak bank zachowuje się w trakcie budowy?
REKLAMA
Co do zasady, kredyty na zakup działki i budowę domu pod względem konstrukcji oraz ceny nie różnią się generalnie od zwykłych kredytów hipotecznych na zakup mieszkania. Wyjątkiem są dokumenty, których jest dużo więcej, przypadku pożyczania pieniędzy na budowę domu.
Zainteresowany musi też pamiętać, że na uzyskaniu kredytu budowlanego nie kończą się jego relacje z bankiem, bo instytucja taka pożyczone pieniądze wypłaca w transzach. Wypłata każdej kolejnej części kredytu uzależniona jest od postępu prac zgodnie z harmonogramem zawartym w umowie.
Zazwyczaj na budowę banki dają klientom dwa-trzy lata. Jeśli prace się przeciągają, konieczne jest aneksowanie umowy kredytowej. A to rodzi ryzyko, że w rewanżu za niedotrzymanie warunków umowy bank zechce też zmienić inne jej parametry – na mniej korzystne dla klienta. Klient, który nadmiernie przeciąga strunę i nie stosuje się do harmonogramu, musi liczyć się nawet z możliwością wypowiedzenia umowy kredytowej przez bank.
O tym, czy harmonogram jest przestrzegany, czy nie, decydują kontrole. Banki kontrolują przebieg budowy na różne sposoby i dobrze jest poznać te metody.
Niektóre instytucje wysyłają swoich pracowników na inspekcję. A to dodatkowo kosztuje. Inne zadowalają się aktualnymi zdjęciami i dziennikiem budowy, tak jest w ING Banku i Getin Noble Banku. Ewentualnie kontrola robiona jest przez bank za darmo, jak w Pekao.
Różne jest też podejście do rozliczenia dokonanych wydatków i tu tkwi ryzyko ewentualnych kłopotów na linii klient – bank.
Jednym bankom (BNP Paribas) należy przedstawiać faktury za poszczególne towary czy usługi, choć nie na całość wypłacanej transzy. Innym (ING BSK, PKO BP, Pekao) wystarczy powykonawczy kosztorys lub zdjęcia i kopia dziennika budowy. Jeśli kontrola nie potwierdza prawidłowego rozliczenia transzy, bank może poprosić o okazanie faktur na wykonane prace i kupione materiały, a nawet zażądać umowy z generalnym wykonawcą (DB PBC).
- Warto wiedzieć, że tylko niektóre banki pozwalają na elastyczne budowanie, czyli zrobienie w danej transzy robót z odleglejszych etapów harmonogramu – zwraca uwagę doradca finansowy.
Jakie dokumenty zebrać?
Aby uzyskać kredyt na budowę działki, potrzebny jest odpis z księgi wieczystej nieruchomości, najlepiej nie starszy niż miesiąc. Jeśli go nie ma, konieczny jest inny dokument, np. akt notarialny, albo orzeczenie sądowe o spadku. Niektóre banki mogą nie zająć się sprawą, jeśli nie ma księgi wieczystej lub zaświadczenia ze zbioru dokumentów.
Potrzeba również wypisu z ewidencji gruntów i wyrysu z mapy. Jeśli dla danego terenu nie istnieje plan zagospodarowania, konieczna będzie decyzja gminy o warunkach zabudowy terenu, na którym znajduje się działka. Niezbędne może być też dostarczenie wyceny gruntu.
W przypadku, gdy jednym kredytem będzie finansowana także budowa, domu należy też przedstawić projekt budynku, kosztorys inwestycji. W niektórych bankach, BGŻ i BNP Paribas, takie rozwiązanie wchodzi w grę tylko wtedy, gdy działka kupiona jest z pozwoleniem na budowę konkretnej nieruchomości, albo – jak w Pekao – z rozpoczętą już budową.
Aby starać się o kredyt na sam dom, konieczne jest oczywiście udokumentowanie praw do działki, projekt domu z kosztorysem i pozwolenie na budowę.
Dwa kredyty czy jeden?
Najpierw wziąć kredyt na działkę, a potem na dom, czy kredyt na obie inwestycje od razu? Wybór bankowych ofert w drugim scenariuszu jest nieco mniejszy.
Zakup działki i budowę domu za jednym zamachem można spróbować skredytować m.in. w Aliorze, mBanku, MultiBanku, Euro Banku, Getin Noble Banku, PKO BP, Millennium, Kredyt Banku, Banku Pocztowym.
Każde z rozwiązań ma swoje dobre strony. Jeden kredyt na działkę i budowę domu pozwala na jednokrotne przechodzenie przez formalności kredytowe, mobilizuje też do szybszego działania i pośpiechu w uzyskaniu pozwolenia na budowę. Idąc do banku, trzeba jednak mieć już wybrany projekt domu i uprawdopodobnić uzyskanie pozwolenia na budowę na upatrzonej działce.
Życie pokazuje jednak, że lepiej sprawdzają się dwa osobne kredyty – jeden na działkę i drugi na dom – to mniejsza presja na tempo działania. Na spokojnie można wybierać projekt domu i bez stresu zdobywać zgody na zabudowę, tym bardziej, że formalności w urzędach potrafią się przeciągnąć.
Jeśli już zapada decyzja o dwóch kredytach, to nie zawsze warto raz na zawsze przywiązywać się do banku, z którym kupiliśmy działkę. Dobra oferta na zakup działki czasem nie idzie w parze z dobrą ofertą na budowę domu. Dlatego, biorąc kredyt na działkę, dobrze jest wziąć pod uwagę ewentualne koszty wcześniejszej spłaty i refinansowania tego kredytu.
Zawieszenie spłaty części kapitałowej
Ważnym elementem oferty jest karencja w spłacie kredytu. Pozwala ona na czas budowy i wypłaty transz zawiesić spłatę części kapitałowej kredytu.
Zwykle karencja trwa dwa lata, np. w DB PBC, Millennium, Pekao, Nordea, ING BSK, ale są banki, gdzie jest dłuższa, np. w BOŚ, BZ WBK czy Euro Banku sięga do 3 lat, a w Aliorze – nawet do 5 lat. Warto jednak pamiętać, że zawieszona zostaje nie całość, ale tylko część kapitałowa raty. Klient musi spłacać odsetki od uruchomionej kwoty kredytu.
Polecamy serwis: Lokaty
Niedoskonałości kredytów denominowanych
Zadłużając się na działkę czy budowę domu, trzeba być bardzo ostrożnym z braniem kredytów walutowych, szczególnie denominowanych. Transze kredytu denominowanego w walucie (w przeciwieństwie do indeksowanego) wyrażone są w walucie, czyli obecnie już głównie w euro.
Przez wahania kursów walut może bowiem zdarzyć się tak, że wypłacona w złotych kwota będzie niższa niż wnioskowana. A wszystko przez to, że w kredycie denominowanym klient pożycza od banku kwotę w danej walucie. W umowie kredytowej wpisane jest np. 50 tys. euro i właśnie tyle zostanie wypłacone, bez względu na aktualny kurs waluty. Jeśli pomiędzy datą podpisania umowy a datą wypłaty danej transzy kredytu dojdzie do umocnienia złotego i kurs waluty obcej spadnie, wtedy wypłacona w złotych kwota będzie niższa niż wnioskowana, a brakującą część trzeba będzie wyłożyć z własnej kieszeni.
W kredycie indeksowanym przelicza się inaczej. W umowie kredytowej kwota wyrażona jest w złotych oraz w walucie obcej, ale opatrzona zapisem, że w dniu uruchomienia kredytu ta w walucie obcej może być inna. Ostateczna kwota kredytu jest taka, aby pokryć rzeczywiste zapotrzebowanie klienta.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.